Katherine POV
Biegłam nie oglądając się za siebie. Chciałam jak najszybciej od tego uciec. Czułam, że w tej sytuacji ucieczka będzie najlepsza.
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Obraz powoli zaczął mi się rozmazywać, nawet nie wiem kiedy łzy napłynęły do moich oczu. Ten chłopak, który mi pomógł wstać, na którego wcześniej wpadłam, on... to był Aaron. Ale przecież jak to możliwe, może ja zwariowałam? Kurczę Kath już od dawna jest coś z tobą nie tak. Nie zwariowałam, to naprawdę był on.
Przecież go widziałam... widziałam Aarona po takim czasie. On tu jest, może przez cały ten czas tu był, po tym, gdy mnie zostawił...
Nie mogę tego robić, nie będę przez niego płakać, obiecałam sobie już to wcześniej. Otarłam łzy postanowiłam jak, gdyby nigdy nic wrócić do hotelu.
Spojrzałam na swoje dłonie, które po tym całym wydarzeniu trzęsły się jak nigdy. Będąc już w hotelu pośpiesznie pobiegłem po schodach do pokoju. Otworzyłam drzwi i rzuciłam się na białą pościel swojego łóżka. To nie mogło się wydarzyć! Złapałam poduszkę i wtuliłam w nią twarz. Tak bardzo chciałabym być teraz w domu. Zamknąć się w czterech ścianach i nikogo nie wpuszczać. Niestety jestem daleko od domu. Muszę udawać, że wszystko jest w porządku, gdyż nie chcę robić wokół siebie zamieszania. Nie wiem ile tak leżałam, gdy wróciły do pokoju dziewczyny.
- Kiedy wróciłaś? Martwiliśmy się o ciebie. - odparła Sofi siadając obok mnie.
- Gdzie byłaś? - dopytywła Breal dołączając się do nas. Nie chciałam mówić im o całym tym zdarzeniu. Uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam.
- Wiecie jak kocham wodę. A tu jest tak pięknie, że straciłam poczucia czasu nie wiedzą, że tak długo byłam na plaży. - odparłam mówiąc po trochu prawdę. W końcu trochę tak było.
- Dzwoniłyśmy. - powiedziała Brear jakby mi niedowierzając. Czułam, że z nią będzie trudniej.
- Nie odbierałam bo miałam wyłączone dźwięki, chyba rozumiecie.
- Katherine, wszystko w porządku? - zapytała Sofi pochylając się nade mną. Próbowałam ukryć twarz, gdyż moje oczy były napuchnięcie od płaczu.
- Tak, czemu pytasz? - odparłam zachowując powagę.
- Płakałaś... - dodała odkrywając prawdę. Wiedziałam, że mi się nie uda. - Katherine co się stało? - zapytała pomagając mi wstać, by móc widzieć mnie całą.
- Tak tylko... -wydukałam pochylając głowę, nie wiedziałam jak mam im o tym powiedzieć.
- Powiedz co się stało?Wiesz, że możesz nam zaufać. - odparła Blear biorąc mnie w objęcia. I wtedy nie wytrzymałam, z moich oczu wydostały się słone łzy, które za wszelką cenę chciałam powstrzymać. Niestety w tej sytuacji było to nie możliwe. - Kath, kochanie co się
dzieje? - zapytała przejętym głosem głaszcząc mnie po głowie. Przytuliły mnie ściskając mocno i pozwalając mi się wypłakać. W tej chwili właśnie tego mi było potrzeba. Nie wiem ile to trwało, ale gdy w końcu oderwałam się od dziewczyn poczułam, że zaczyna boleć mnie głowa od płaczu.
- Widziałam go... - zaczęłam nieśmiało nie wiedząc jak mam im o tym powiedzieć.
- Kogo? - zapytała delikatnie Sofi jakby bała się, że mnie spłoszy. Wciągnęłam powietrzne i zaczęłam mówić dalej.
- Aarona. - odparłam czując na sobie ich spojrzenie. Widząc ich zdziwienie jakby nie było to możliwe, kontynuowałam. - na plaży niedaleko hotelu. Wpadł na mnie, chyba biegał - wydukałam na jednym oddechu. - nie wiem co tu robi, ale jego widok sprawił, że znów to wróciło. A może...
może cały czas było, tylko sama siebie oszukiwałam.
- Katherine... wiemy to. - odparła Sofi gładząc moją dłoń.
- Nie rozumiem...
- Może nic nie mówiłaś, ale my podejrzewałyśmy, że nadal czujesz coś do Aarona. - mówiła Blear wywołując zdziwienie na mojej twarzy - Może nie znamy się od wieków, ale zdążyłyśmy się poznać.
- Ale skąd... skąd wy...
- Przez ten czas niezainteresowałaś się innym facetem.
- A twoje unikanie tematów z przeszłości, w których głównie uczestniczył Aston? To samo mówi za siebie. - dodała od siebie Blear. Patrzyłam na nie jak zahipnotyzowana. Chciałam to przed nimi ukryć, nawet przed samą sobą a one zdawały sobie z tego sprawę. Nie wiedziałam co im powiedzieć, po tym wszystkim mam tylko ochotę zniknąć z tego podłego świata.
- Nie wiem co teraz mam robić. Z jednej strony chciałbym go odnaleźć by ponownie go zobaczyć a z drugiej...
wiem, że byłoby to złe.
- Jedno mnie zastanawia... - odparła Sofi zwracając na siebie uwagę - widziałaś go jak biegał- dokończyła, nadal nie rozumiałam o co jej chodzi. Dziewczyna widząc moje zdziwienie, dodała - mówiłaś, że jest niepełnosprawny. - opadła mi szczęka. Widziałam go jak swobodnie biegał, chodził. On chodzi. To niesamowite... i nagle posmutniałam. Co jeśli to wszystko co wcześniej się wydarzyło to była tyko sciema by odejść. Co jeśli on mnie oszukał i ten wypadek wcale się nie wydarzył...
Jak mogłam dać się tak omotać, przecież to wszystko mówi samo za siebie. Jak on mógł!
- Czemu nic nie mówisz? - zapytała Sofi.
- Nic po prostu, on... - nie mogłam tego powiedzieć. Nie chciało przejść mi przez usta. Przecież go znałam, nie byłyby do tego zdolny. Katherine! On mówił, że cie kocha! Nie mógł mnie tak oszukiwać. - Przepraszam was, ale chcę pobyć sama. Przejdę się. - powiedziałam wychodząc.
- Katherine nic nie jadłaś- zawołała Blear.
- Nie jestem głodna - rzuciłam za siebie zostawiając je same w pokoju.Wychodząc w holu spotkałam Taylora, który rozmawiał z jakąś dziewczyną. Chłopak spojrzał w moim kierunku zauważając mnie
- Hej Katherine! - zawołał- To moja przyjaciółka - powiedział dziewczynie. Powolnym krokiem od zniechęcenia podeszłam do nich lekko się uśmiechając. Nie chce by Taylor coś podejrzewał.
- Katherine chcę ci przestawić Rose, poznaliśmy się na basenie. - powiedział pokazując ruchem dłońmi dziewczynę, która była bardzo ładna.
- Hej jestem Katherine. - uśmiechnęłam się do niej, gdyż wydawała się w porządku.
- Rose - podała mi dłoń którą uścisnęłam- wiele o tobie słyszałam.- dodała patrząc się na mnie intensywnie. Nie wiem czemu, ale wywoływało to u mnie niepokój.
- Nie aż tak dużo, ale może coś tam o tobie wspomniałem - odparł Taylor tłumacząc.
- Nie będę wam przeszkadzać, pójdę się przejść - dodałam próbując jakoś uciec od spojrzenia dziewczyny.
- Gdzie? - zapytała Rose. Spojrzałam na nią spojrzeniem mówiącym, co cię to interesuje.
- Tak po prostu się przejść, nie ważne gdzie. -rzuciłam odwracając się - Cześć - dodałam kierując się do wyjścia. Usłyszałam za sobą słowa pożegnania. Czemu ta dziewczyna tak mi się przeglądała? Może Taylor jakiś głupot jej naopowiadał.
Nieważne, teraz to nie jest powód do zmartwień. Jest ich już kilka, za dużo.
Gdy wyszłam na zewnątrz było ciemno. Wokół świeciły się tylko światła z różnych miejscowych lokalów. Skierowałam się w stronę plaży, tylko tam mogłam na spokojnie pomyśleć. O tej porze było naprawdę mało ludzi. Pewnie większość osób bawi się w klubach, w końcu z tego słynie Hiszpania, z zabawny przez całą noc.
Udałam się na tę same skały co wcześniej. Właśnie tam, jeszcze dzisiaj rozmyślałam o Aaronie a następnie go spotkałam. To naprawdę dziwne co niosą ze sobą te wakacje.
Usiadłam na skałe wpatrując się w księżyc, który świecił na niebie zostawiając rozproszone światło na wodzie. Wyglądało to cudowne. Dawno nie wpatrywałam się w księżyc w pełni, gdyż on także przypominał mi o Aaronie. To wszystko jest tak skąplikowane...
Muszę go znaleźć i dowiedzieć się czy mnie oszukał mówiąc, że jest niepelnosprawny.
Och Aaron uczucie, że gdzieś tutaj jesteś niedaleko sprawia, że na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech a serce przyspiesza swój rytm. Wpatrując się tak w niebo czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Rozejrzałam się wokół, ale nikogo nie spotkałam. Sądziłam, że coś mi się wydawało, ale gdy z ciemności wyłoniła się jakaś postać idąca w moim kierunku, zdałam sobie sprawę, że się nie myliłam. Nie wiem czemu, ale się nie bałam. Gdzieś tam domyślałam się kto to. Gdy postać była wystarczająco blisko zamarłam, mimo tego, że jego się spodziewałam.
CZYTASZ
I need your love
Teen Fiction"Jego miłość to wszystko co miałam, gdy odszedł straciłam wszystko". Katherine to zwykła nastolatka zakochana po uszy w swoim chłopaku Aaronie. Łączy ich silne i prawdziwe uczucie. Niestety pewnego dnia zdarza się nieszczęśliwy wypadek, który ich ro...