ROZDZIAŁ 35

9 1 0
                                    

Katherine

Przyglądałam się dużym falą, napływającym do brzegu. Opalanie zawsze mnie nużyło, może dlatego nagle fale, stały się dla mnie tak interesujące. Było ciepło, chociaż mocno wiało. Blear i Sofi leżały obok mnie, dyskutując o kończących się dla nas wakacjach. Wcale mnie to nie zainteresowało, dlatego rzadko się odzywałam. Z jakiegoś powodu nie chciałam stąd wracać, chociaż na początku marzyłam, by te wakacje skończyły się jak najszybciej. Chyba zbyt dużo na mnie spadło, powrót Aarona zdecydowanie był nie na miejscu.
- Musimy zrobić jeszcze więcej zdjęć. Będzie co wspominać. - powiedziała podekscytowana Sofi, trzymając w dłoni aparat. Widząc, jak próbuje zrobić mi zdjęcie zakryłam twarz.
- Bez nich też będzie. - odezwała się Blear, której najwyraźniej też nie podobała się sesja podczas opalania.
- No wiem, ale zdjęcia muszą być i kropka.  
- Niech ci będzie.- odpuściła, uśmiechając się głupio do zdjęć. Ja też musiałam pogodzić się z decyzją Sofi, dlatego poprawiłam włosy, chcąc przynajmniej trochę wyglądać lepiej.
Gdy w końcu Sofi odłożyła aparat, spojrzałam w kierunku drogi oczekując, że zobaczę chłopaków, którzy mieli zjawić się niebawem. Widocznie nie tylko ja zauważyłem ich długą nieobecność. 
- Gdzie oni jeszcze są? Mieli iść tylko po zimne napoje, a nie ma ich od godziny. - wtrąciła Sofi, nie chowając zdenerwowania.
- Bez przesady, może pół godziny ich nie ma.
- Oj Blear, czepiasz się. - rzuciła Sofii widocznie poirytowana zachowaniem przyjaciółki.
- Za chwilę będą, nie ma co się denerwować. - odparłam, chcąc jakoś je uspokoić, jeszcze tego brakowałoby zaczęły się kłócić. Odzywały się do siebie w nieprzyjemny sposób.
Ostatnio zdarza im się to zbyt często, a mi się to wcale nie podoba. Spojrzałam na nie stanowczo, tak by zdołały się opanować. Dziewczyny zważyły na mój ton i odwróciły spojrzenia w innym kierunku, jakby zapominając, co wydarzyło się przed chwilą.
Zapadła cisza, wokół słychać było tylko innych ludzi, rozmowy i śmiechy.
Zrozumiałam, że dziewczyny wolą czekać w milczeniu, mimo wszystko byłam pewna, że coś między nimi jest nie tak.

Spoglądam na grupkę ludzi, którzy zaczęli rozkładać się niedaleko nas. Pośród nich zauważam dobrze znaną mi twarz. Mimo tego, że przyzwyczaiłam się, iż często pojawia się tam, gdzie jestem, nadal jego widok mnie zaskakuje. Muszę zmrużyć oczy, by upewnić się, że to Aaron. Widząc obok niego Rose, już nie mam wątpliwości, że to on. Mimo że wiem, iż nie są parą, nadal za nią nie przepadam. Czuję się z tego powodu głupio, gdyż ta dziewczyna naprawdę wydaje się przyjazną osobę. Jest naprawdę ładna, pewnie cieszy się wielkim zainteresowaniem płci przeciwnej. 

Nie tylko Rose zdaje się zwracać sobą uwagę, Aaron także. Jest piękny. To pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, gdy na niego patrze. Wydaje się wyróżniać na tle innych ludzi, jakby wcale tu nie pasował. Patrząc na niego, zauważam, iż wydaje się nie wyglądać najlepiej. Jest jakby przygnębiony. Zauważam nawet, że nie wie o mojej obecności tutaj. Nie chcę, by mnie zauważył. Chcę popatrzeć na jego codziennie życie, w którym ja nie uczestniczę. Czy właśnie tak wygląda? To przeze mnie, na jego twarzy nie ma nawet cienia uśmiechu? 

Głupia, besztam się w myślach. Dlaczego to niby ja miałabym być pretekstem do złego nastroju Aarona? Może być wiele tego czynników, nie koniecznie musi być to z mojej winy. Niestety, na chwilę obecną nie znam ich, mogę tylko się domyślać. Wczoraj kompletnie go zlekceważyłam. Gdy powiedział mi, że pomiędzy nim a Rose nic nie ma, poczułam, że kamień spadł mi z serca. Mimo tego nie potrafiłam tym się cieszyć, gdyż po kłótni z Taylorem nic nie sprawiało mi radości. Teraz uświadomiłam sobie, że musiałam zranić go moją nagłą ucieczką, po tym, jak wyznał mi całą prawdę. Zachowałam się, jakby kompletnie mnie to nie interesowało, a było o wiele inaczej.

- Pić mi się chcę. - z rozmyślań wytrąca mnie Sofi, która najwyraźniej razem z Blear nie zauważyły Aarona. 
- Patrz, ile jest wody przed tobą. Częstuj się. - odpowiedziała jej Blear, chcąc jej dokuczyć. Sofi spojrzała na nią zawistnie, śmiejąc się jednocześnie.
- Jaka ty jesteś zabawna. Naprawdę śmieszne, boki zrywam. - co chwila wymieniały się nieprzyjemnymi spojrzeniami. Nie mogłam na to patrzeć. Czułam się dziwnie w tej sytuacji, gdyż nigdy nie były takie wobec siebie, przynajmniej, od kiedy je znam.
- Możecie przestać? - odezwałam się w końcu. - Mam już dość tych waszych zaczepek. Może któraś mi powie, co się między wami wydarzyło? - zapytałam, czując, że jeśli tego nie zrobię to, niczego się nie dowiem. Od wczoraj zachowują się dziwnie. Nie mam pojęcia co się stało, gdyż jak zwykle byłam zajęta własnymi problemami. Jestem najgorszą przyjaciółką na święcie.
- Niech ona to zrobi.- odparła Sofi pokazując na Blear. Dziewczyna na to tylko wywróciła oczami, nic się nie odzywając. Stwierdziłam, że najwyraźniej nie chcą o tym mówić. Postanowiłam je zrozumieć, w końcu ja też nie powiedziałam im o kłótni z Taylorem. Mimo wszystko chciałam to wiedzieć i jakoś im pomóc.
- Dobrze, nie będę do niczego was zmuszać. Jeśli będziecie chciały pogadać, to jestem do dyspozycji.
Powiedziawszy to, miałam ochotę wstać i pójść jak najdalej stąd. Mimo wszystko nie chciałam zostawić je same, jeszcze by się pogryzły. Miałam tylko nadzieje, że to, co stał się między nimi to nic poważnego.  

I need your loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz