Patrzyłam na dziewczyny nie wiedząc od czego mam zacząć. Wiedziałam, że muszę im to powiedzieć, w końcu one też ujawniły swoją tajemnicę. Wypiłam za jednym razem cała lampkę wina by dodać sobie odwagi.
- Dobra a więc...- postanowiłam nie owijać w bawełnę- Zostawił mnie chłopak. Tak wiem to jest żałosne...
- Nie mów tak! Musiałaś go bardzo kochać- wtrąciła Sofii łapiąc mnie za dłonie by w jakiś sposób mnie wesprzeć. Posłałam jej uśmiech.
- Kochałam! Teraz...teraz go nienawidzę- słowa te z łatwością przechodziły mi przez gardło. Widziałam na ich twarzach zaskoczenie tym co powiedziałam. Nie musiały długo czekać na moje wyjaśnienia- Zostawił mnie...ten wypadek wszystko zmienił, a zwłaszcza jego.
- Słyszałyśmy o tym wypadku, wszyscy w szkole o tym mówili- skomentowała Blear.
- Tak, Aarona dużo osób znało. Przez ten wpadek stracił czucie w nogach i nie mógł chodzić. Wiem, że było to dla niego trudne. Widziałam jak się z tym męczył. Nawet nie wiecie jak bałam się o jego życie. Wolałam, abym to ja była na jego miejsce. Niestety to było niemożliwe.- przerwałam. Zdałam sobie sprawy, że dawno w ten sposób o nim nie myślałam, ze współczuciem. Ostatnio miesiące myślenia o nim były wypełnione nienawiścią.
- Kath... - przerwała mi Sofi widząc moje łzy, które zaczęły bezwładnie spływać po moich policzkach.
- Nie, wszystko okej - powiedziałam uspokajając je i ocierając łzy dłońmi. Po chwili kontynuowałam dalej.- Kiedy dowiedziałam się, że nie będzie mógł chodzić, nawet nie przyszło mi przez myśl, aby go zostawić. Wręcz przeciwnie, chciałam z nim być jeszcze bardziej. W tych trudnych dla nas chwilach sądziłam, że będzie bardziej mnie potrzebował. Niestety myliłam się, nie byłam mu potrzebna...wolał mnie zostawić, bo nie chciał być dla mnie ciężarem. Nie wiem jak w ogóle mógł tak pomyśleć? Przecież wiedział jaki jest dla mnie ważny a mimo to odszedł i nawet się nie pożegnał. Zostawił mnie z tym wszystkim, pozostawiając po sobie tylko cierpienie. Nawet nie wiecie co czułam idąc do szpitala z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Niestety tak nie było, zastałam tam tylko ten przeklęty list od niego. A ja głupia zamiast o nim zapomnieć ciągle o nim myślę i tęsknię!
Opowiedziałam im to jak najszybciej by mieć to za sobą. Nie chce już z tym walczyć. Ta rozmowa mimo wszystko była dla mnie trudna. Chociaż, że minęły już dwa lata to jest mi ciężko. Dotychczas z nikim o tym nie rozmawiałam, zamknęłam się na ludzi.
- Nie wiesz, gdzie on jest?- zapytała Blear po tym gdy nalałam kolejną lampkę wina myśląc, że może to mi pomoże.
- Nie, zostawił mnie nie mówiąc, gdzie wyjeżdża. Nawet nie pozostawił po sobie żadnego kontaktu. Nie dał mi nawet powiedzieć co ja o tym myślę. Czy on w ogóle pomyślał co ja poczuje, gdy on to zrobi? - pomyślałam zadając to pytanie bardziej do siebie niż do nich- Nie! Miał to w dupie. Myślał tylko o sobie. Wiem, że musiało być mu ciężko, ale to nie zmienia faktu, że mógłby z tego wyjść i może kiedyś by chodził. No, ale on wolał się poddać, bo po co ma z tym walczyć. Zostawił mnie i już nie ma żadnego problemu. Tchórz!
- Dlaczego mówisz, że go nienawidzisz?- zapytała Sofi. Na to pytanie nie odpowiedziałam od razu. Musiałam dokładnie zastanowić się nad odpowiedzią, która nie była wcale łatwa. Napiłam się łyka wina i zaczęłam mówić.
- Bo przez niego moje życie nie ma sensu! Bo obiecywał, że będzie zawsze i nigdy mnie nie zostawi! Bo mówił, że mnie kocha! A ja głupia wierzyłam w jego słowa...
- Ale przecież cię kochał. Nie mógł tak długo cię oszukiwać- stwierdziła Sofi prawdopodobnie chcąc mnie pocieszyć. Tylko to wcale nie było takie proste.
- Gdyby mnie kochał, nie zostawiłby mnie- przynajmniej ja tak uważałam- ... ja bym go nie zostawiła! A wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze?- powiedziałam po chwili zastanowienia ocierając swoje łzy- Że mimo wszystko ja nadal go kocham a zarówno nienawidzę. Czuje do niego żal, który jest tak silny i czasem nie daje rady. Ile bym dała, aby znikło to z mojej pamięci, z mojego serca...
- Nie będzie ci łatwo o nim zapomnieć, ale z czasem nauczysz się z tym żyć. A w końcu zapomnisz- wyznała Blear. Z jej twarzy zniknął uśmiech.Widziałam, że brunetka dobrze wie o czym mówi. Tak bardzo chciałam, aby było to tak łatwe. Niestety życie pisze nam różne historie i jak będziemy sobie z nimi radzić zależy od nas. Ja nie jestem tak silna jak ona. Nie potrafię sobie z tym radzić, są chwile kiedy go nienawidzę i takie kiedy tak bardzo bym chciała, aby był obok...
- Może ktoś pojawi się w twoim życiu, kto sprawi, że stanie się to o wiele szybciej- powiedziała Sofi chcąc najwyraźniej mnie pocieszyć. Lecz niestety nie udało jej się.
- Nie chce z nikim być. W końcu i tak wszystko się kończy i ktoś musi cierpieć. -wykrztusiłam z siebie. - Znając życie to będę ja a tego właśnie chcę uniknąć- mimo tego, że dziewczyny chciały mnie pocieszyć i pokazać, że jutro może być lepsze, nie chciałam dać sobie to wmówić. Może i widzę świat w szarych barwach, dlatego nie wierze w to, że ktoś mógłby dać mi szczęście. Nie chce tego, nie chce nikogo. I mam to gdzieś, co kto o tym myśli. To wszystko jego wina, to on mnie tak zmienił.
- Kath, ja wieże w to, że kiedyś będziesz szczęśliwa w pełni.
- Sofi...
- Nie, teraz ty mi nie przerywaj!- rzuciła- Wiem, że dużo przez niego wycierpiałaś i nadal cierpisz, ale to nie zmieni faktu, że może to się zmienić. Nikt nie wie co jest nam pisane. Ja wierzę, że każdy z nas ma taką swoją drugą połówkę i jeżeli jej nie przegapi to będzie z nią szczęśliwy- uśmiechnęłam się do niej blado.Bardzo chciałabym wierzyć w to co powiedziała Sofi. Jest bardzo mądra. Naprawdę czasem ta dziewczyna mnie zaskakuje. Niestety ja nie jestem taką optymistą jak ona a wręcz przeciwnie, jestem pesymistą i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nie widzę swojej przyszłości z kimś kto da mi szczęście i miłość. Chyba nawet tego nie chce, coś mi nie pozwala a może ktoś? Mam taką ochotę to wykrzyczeć, powiedzieć dość, wybudzić się z tego koszmaru lecz on stał się częścią mojego życia...nic już nie mogę zrobić.
- Wybacz Sofi, ale ja właśnie przegapiłam swoją drugą połówkę- odpowiedziałam jej śmiejąc się .
- Gadasz głupoty Katherine! Sama nie chcesz nikogo do siebie dopuścić. Widzę jak cię to męczy. Od początku to widziałam. Wszystko da się wyczytać z twoich oczu, które nie kryją cierpienia jakie w sobie masz.Słowa Sofi mną wstrząsnęły, nie sądziłam, że aż tak to widać. Tak, chciałam ukryć swoje cierpienie i myślałam, że dobrze mi to idzie. Niestety niektórych rzeczy nie da się ukryć. Mam dość łez i tego bólu na, którego nie ma lekarstwa. Najchętniej zapomniałabym o tych wszystkich wspaniałych chwilach, które z nim spędziłam. O szczęściu, które mi dał, bo nic nie równa się z cierpieniem jakie po sobie pozostawił.
- Dam sobie radę. Wam się udało mi też się uda- powiedziałam po chwili posyłając dziewczyną uśmiech.
- Na pewno ci się uda. Jesteś silna!- powiedziała Blear i przytuliła mnie do siebie. Wątpiłam w to wszystko, ale chciałam w to wierzyć. Potrzebuje czasu, dużo czasu... a zwłaszcza potrzebuje ich, moich przyjaciół.
- Dobra dość tego smutania- powiedziała odrywając się ode mnie Blear- Chodźmy coś obejrzeć sądzę, że komedia będzie najlepsza.Dziewczyny poszły wybrać film a ja zrobić popcorn. Patrzyłam w ich kierunku widząc jak się sprzeczają, który film wybrać.
Teraz to czuje, uczucie dzięki, któremu jest mi łatwiej. Fajnie jest mieć osoby, którym można się wygadać i im zaufać.
Nie jestem sama, teraz to wiem. Cieszę się, że poznałam te dwie wariatki, to jest najlepsze co mnie spotkało. Mają rację, muszę zacząć patrzeć na świat z optymizmem. Założę różowe okulary i ich nie zdejmie. Może mi się uda. Może w końcu wszystko się poukłada...a on pożałuje swojej decyzji. Tego będę się trzymać i nie wymięknę.
CZYTASZ
I need your love
Teen Fiction"Jego miłość to wszystko co miałam, gdy odszedł straciłam wszystko". Katherine to zwykła nastolatka zakochana po uszy w swoim chłopaku Aaronie. Łączy ich silne i prawdziwe uczucie. Niestety pewnego dnia zdarza się nieszczęśliwy wypadek, który ich ro...