ROZDZIAŁ 29

41 7 4
                                    

Staliśmy przed klubem Casa Blanca całą paczką. Kolejka ciągnęła się w nieskończoność co świadczyło, że będzie świetna impreza. Rozglądałam się wokół podświadomie szukając Aarona. Jednak nigdzie go nie widziałam. Nie ma go... może to i lepiej.
- Ej ty piękna, uśmiechnij się - zawołała Sofi, która stała obok mnie ze swoim chłopakiem Victorem. Zgodnie z jej życzeniem uśmiechnęłam się, nie chcę im psuć humoru.
- Spokojnie jak ją porwę na parkiecie to na pewno będzie się uśmiechać. - odparł Victor poruszając zabawne brwiami i naprawdę dobrze mu to wychodziło. Ich dobry nastrój od razu mnie rozchmurzył.
- Liczę na ciebie - odpowiedziałam do chłopaka. Gdy zbliżyliśmy się do ochroniarza, który stał przy wejściu i sprawdzał dokumenty tożsamości, opanowaliśmy się. Ochroniarz spojrzał na mnie od góry do dołu, zostawiając swój wzrok na moich nogach. Nie lubiłam jak ktoś tak na mnie patrzy. Od razu poczułam się skrępowana. Był przystojny, ale nie w moim typie. Chłopak puścił mi oczko i przepuścić mnie teatralnym ruchem dłoni. Nawet nie musiałam pokazywać dokumentów, które miałam w torebce.
- Mmm... przystojniak - wyszeptała Sofi lekko szturchając mnie łokciem. Była przy mnie cały czas oczywiście wszystko widząc.
- Przestań, typowy podrywacz.
- Możliwe, ale przystojny - posłałam przyjaciółce oschłe spojrzenie.
- Zapomniałaś, że mam chłopaka? - zażartowałam przypominając sobie o Tayloru, który był gdzieś za nami.
- Taylora? No co ty?
- Oj Sofi... - muzyka którą puszczał DJ zagłuszała naszą rozmowę. Od razu pomyślałam, że to nawet lepiej, nie zbyt chciałam drążyć tematu. Rozejrzałam się wokół. Od razu moją uwagę przyciągnął  duży parkiet. Niedaleko znajdowały się loże. Na szczęście udało nam się wynająć jedną, która była ostatnia. Wszyscy zajęliśmy miejsca w loży i zamówiliśmy piwa. Był początek imprezy i na parkiecie nie było dużo ludzi tak jak to bywa, czasem niektórzy muszą dobrze się wstawić by świetnie się bawić. I chyba właśnie tego dzisiaj potrzebowałam, napić się.
Piłam piwo przyglądając się przyjaciołom. Wszyscy śmiali się i szczerze powiedziawszy nawet nie wiem z czego.
Widząc jak Victor patrzy na Sofi na mojej twarzy malował się uśmiech. Widać, że jest zachwycony jej odmianą. Gdy ją zobaczył w w czarnej rozkloszowanej sukience i nowej fryzurze to dosłownie szczęka mu opadła. Był zachwycony a Sofi taka szczęśliwa, to takie cudowne. Oczywiście Danowi także spodobała się zmiana Blear, może nie była tak duża jak Sofi, ale cóż pewnie, gdyby Blear mu o tym nie powiedziała to nawet by tego nie zauważył, faceci.
- O czym tak myślisz? - obok mnie siedział Taylor, który tak samo jak ja za bardzo nie uczestniczył w tej całej rozmowie. Spojrzałam na niego i widząc mój jego pusty kufel widziałam, że trzeba to jak najszybciej zmienić.
- Wiesz, chyba musimy się napić. - odparłam lekceważąc jego pytanie. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku baru. Chłopak chyba się tego nie spodziewał.
- Chcesz mnie opić a później wykorzystać. Już ja znam twoje sztuczki. - wykrzyczał wprost do mojego ucha.
- Masz mnie. - przytaknęłam mu podnosząc kciuki w górę - Ty zawsze wszystko musisz wiedzieć.
- No dobrze, ale coś czuje, że to ja będę mieć taką okazję bo ktoś tu chcę się nawalić. - odparł jakby bardziej poważnie. Spojrzałam na niego wprost marszcząc czoło ze zdziwienia.
- Nie chcę się nawalić, chcę się tylko napić i dobrze się bawić. - odpowiedziałam mu i odwróciłam się w kierunku baru.  Zamówiłam dwa szoty i po chwili dostałam dwa kieliszki. Podałam jednego Taylorowi a następnie gorzka ciecz wylądowała w moim żołądku.
- Jeszcze raz to samo - poinformowałam barmana. Taylor spojrzał na mnie zabawnie.
- Nie zarzucaj takiego szybkiego
tempa - odparł patrząc na mnie jak na dziecko. Nie lubie gdy to robi.
- Proszę cię tylko mnie nie pouczaj. - warknęłam złośliwie. Nie chciałam się kłócić i czy coś podobnego, ale jego zachowanie mnie irytowało. Za kogo on mnie ma? Coś w tym złego, że mam zamiar dobrze się bawić, na chwilę zapomnieć...?
- A więc zdrówko - odparł chłopak podając mi kieliszek. Zaskoczył mnie tą szybką zmianą. Odpowiedziałam mu uśmiechem i wypiłam szybko połykając. Na języku czułam gorzki smak alkoholu, ale nie przeszkadzało mi to.
- Ja zapłacę - poinformowałam Taylora.
- No chyba śnisz mała... - zaśmiałam się na jego słowa. Widać było że powoli alkohol zaczyna działać. Taylor zwykle nie piję i to chyba przez to. Pewnie tak samo jak ja miał potrzebę trochę się wyluzować.
- Ja cię zaprosiłam - odparłam podając barmanowi odpowiednią sumę pieniędzy.
- W takim razie ja też coś stawiam. - chyba złamałam jego dume. Przecież nie zawsze facet musi placić? Co oni z tym mają? Zgodziłam się na jego propozycje. Taylor zamówił nam driniki.
Nie musieliśmy długo na nie czekać. Mój prezentował się świetnie. Pod nazwą Owocowy raj kryło się wiele niespodzianek a co najważniejsze był pyszny. Pijąc go powoli zaczynałam czuć, że w mojej głowie szumi, ale właśnie  tego chciałam.
Spojrzałam w stronę parkietu, na którym było już coraz to więcej osób. Od razu zachciało mi się tańczyć. Szybko dokończyłam drinka i porwałam Taylora do tańca. Akurat DJ puścił moją ulubioną piosenkę Enrique Iglesias ,,Bailando''. Obok nas pojawiła się także Sofi i Blear z chłopakami. Szczerzyłam się do nich jak głupia. Tańczyłam i skakałam po parkiecie od czasu do czasu podśpiewując piosenkę. Bawiłam się świetnie lecz w podświadomości poczułam, że czegoś mi brakuje. Czym dużej nad tym myślałam tym bardziej byłam pewna o co chodzi a raczej o kogo. Nie wiem czemu, ale nagle pomyślałam o Aaronie. Tak jak przypuszczałam nie przyszedł. Wszędzie oglądałam się za jego ciemnymi włosami i sylwetką. Widząc kogoś podobnego od razu moje serce przyspieszało swój rytm, lecz w momencie gdy chłopak się obrócił moje podejrzenia od razu znikały. Tu go nie było i mogłabym być tego pewna. Mimowolnie zrobiło mi się smutno i odechciało mi się tańczyć. Cała frajda z zabawy przestała na mnie działać.  Widząc tak dobrze bawiących się przyjaciół wiedziałam, że nie mogę tego popsuć. Wyobrażałam sobie, że on tu jest i widzi jak dobrze się bawię. Z jakiegoś powody to mi pomogło i na nowo zaczęłam dobrze się bawić. Gdy leciała szybka piosenka Taylor porwał mnie do tańca. Muszę mu przyznać, że miał rację gdy się chwalił, że jest świetnym tancerzem. Radził sobie dobrze i umiał wczuć się w rytm.
- Koniec tańca - zawołała Blear wyrywając mnie Taylorowi - Ona idzie z nami a ty wyrwij sobie jakąś inna pannę.
- Zobacz ile się dziewczyn za tobą ogląda. Masz w czym wybierać.
- Jesteście mało przekonujące. Oddaję ją wam, ale ma do mnie wrócić w nienaruszonym stanie. - odpowiedział Taylora cały czas się uśmiechając. Naprawdę musiał się dobrze bawić.
- Ja tu jestem! - odparła poirytowana zakładając ręce pod piersiami. Oni często się zapominają.
- Idziemy - warknęła  Sofi nie zwracając uwagi na moją minę. Pociągnęła mnie w kierunku baru czym dziwnie od razu poprawiła mi nastrój.
- Trzeba było mówić od razu, że chcesz się napić. - odparłam wskazując na bar, który był zapełniony tłumami ludzi.
- No wolałam ci to pokazać. A teraz napijmy się za nas - odparła i zamówiła trzy piedziesiatki i sok. Wypiłam nawet bez chwili zastanowienia. Czując gorzki smak, skrzywiłam się.  Pośpiesznie załapałam  sok, chcąc pozbyć się nieprzyjemnego smaku. Siedziałyśmy jeszcze jakiś czas przy barze rozmawiając i śmiejąc się. Czując uderzenia gorąca widziałam, że jestem lekko wcięta, ale w tym stanie zapominałam o nim. To było lepsze dla mnie więc postanowiłam napić się jeszcze dwie kolejki.
- Może przystopuj - odezwała się w moim kierunku Blear. Lekko mrużąc oczy spojrzałam na nią odkładając na blat pusty kieliszek. Nie miałam potrzeby popijać alkohol sokiem, gdyż smak wódki powoli przestał być odczuwalny.
- Mam zamiar... - słowa uciekały mi z głowy szybciej niż myślałam. Po chwili nawet nie wiedziałam co miałam
odpowiedzieć. - ... yyyy ten no...
- Wiesz może wyjdziemy na zewnątrz, trochę się przewietrzysz.
- Chodźmy tańczyć! - zawołałam rzucając się w stronę parkietu. Szłam chwiejnym krokiem, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Ocierałam się o tańczących ludzi, wszyscy się do mnie uśmiechali a ja do nich. Odnajdując w tłumie Taylora od razu podeszłam do niego zabierając go do tańca. Chłopak widząc mnie uśmiechnął się, no możliwe, że się ze mnie śmiał, ale czemu miałby to robić...? Tańczyłam wczuwając się w rytm muzyki. Gdyby nie Taylor, który co jakiś czas mnie podtrzymywał to dawno wylądowałabym na podłodze. Odparłam się o Taylora czując, że za chwilę stracę równowagę. W głowie zaczęło mi się kręcić i na dodatek było mi strasznie gorąco. Chciałam usiąść dlatego natarczywie zaczęłam oglądać się po klubie szukając naszej loży. Nie miałam pojęcia gdzie jest. Taylor najwyraźniej coś do mnie mówili, ale nie byłam w stanie go usłyszeć.
Nagle zobaczyłam jego. To musiał być on... Aaron. Siedział przy barze razem z jakąś dziewczyną, to musiała być Rose. Pili razem piwo. Czułam złość,
poirytowanie i radość w jednym.
Jednak przyszedł. Jest tu po tym wszystkim co mu powiedziałam, dla mnie.... przynajmniej teraz tak myślałam.
Złapałam Taylora za dłoń i pociągnęłam go w kierunku Aarona i Rose. W jednej chwili poczułam się lepiej, zawroty głowy ustały. Chciałam by nas zobaczyli. Stanęłam obok Rose udawając, że ich niewiedzę i zamówiłam dwa piwa. W tamtej chwili nie myślałam o tym jak będę czuć się następnego dnia i co głupiego mogę zrobić pod wpływem alkoholu. Po chwili koło mnie pojawił się Taylor. Widocznie on nie zamierzał ukrywać tego, że zauważył Rose i Aarona.
- Katherine, Taylor? - usłyszałam głos brunetki, która spoglądała raz na mnie raz na Taylora. - Miło was widzieć - odparła  przyglądając się mi. Wyglądała śmiesznie i nie wiem czemu, ale nagle zaczęłam się śmiać. Nie lubiłam jej i chciałam zrobić jej na złość.
- Kath co z tobą? - zapytał zdziwiony Taylor, któremu moje zachowaniem się nie spodobało.  Od razu się opanowałam pod jego ostrym spojrzeniem.
- Tak tylko się śmieje... coś w tym złego?
- Oczywiście, że nie - zareagowała Rose. Spojrzałam na Aarona lekko się uśmiechając. On tylko patrzył prosto w moje oczy. Jego spojrzenie przeszywało mnie od środka. Jego piękne brązowe oczy, które nawet w ciemnościach bym poznała patrzyły na mnie w specyficzny sposób. Oparłam głowę o nadgarstek ciągle mu się przyglądając.
W tej chwili nie miałam żadnych złych wspomnień na jego widok.
- Katherine tobie chyba już wystarczy - zawołał Aaron nagle pojawiając się obok mnie i zabierając mi piwo.
- Zwariowałeś? - wrzasnęłam wściekła jego bezczelnym zachowaniem. W jednej chwili czar prysł i ponownie stał się dupkiem. Wstałam chcąc zabrać mu piwo co nie było łatwe  - Oddaj, to moje. - wrzasnęłam wściekła.
- Później je wypijesz, dobrze? - odparł łagodnie, jakby chciał mnie uspokoić. Udało mu się.
- Dobrze - przytaknęłam mu nawet nie wiem dlaczego przy okazji posłałam mu szeroki uśmiech. Widząc go w czarnej koszuli nie mogłabym chyba mu się oprzeć. Naprawdę wyglądał genialnie...
- Jak się czujesz? - pytał a jego słowa ledwo co do mnie docierały. Musiałam chwilę zastanowić się nad odpowiedzią.
- Dobrze. - odparłam czym wywołałam uśmiech Aarona. Wyglądał uroczo, gdy się uśmiechał. Miałam ochotę dotknąć jego policzków, które znajdowały się na wyciągnięcie ręki.
- Jesteś pewna? - zapytał przybliżając twarz do mojego ucha. Nie potrafiłam w tej chwili odpowiedzieć. Przymknęłam powieki rozkoszując się jego zapachem, który dawał mi wiele pięknych wspomnień.
- Zatańczymy? - zapytałam po chwili, gdy chłopak się ode mnie odsunął. Uśmiechałam się do niego fliglarie.
- Nie wiem co na to twój chłopak.
- Spoko tylko pilnuj jej.- odparł Taylor. Zapomniałam o jego obecności. Patrzyłam na nich skupiając wzrok, jakoś wszystko stało się nagle mniej wyraźne.  Przysłuchiwałam się im lecz nic do mnie nie docierało. Raz Taylor mówił a raz Aaron.
W końcu poczułam silne ramię Aarona, prowadzące mnie w stronę parkietu.
Złapał mnie za dłoń i przytrzymując w talii, tak jak robił to wcześniej. Oparłam głowę o jego tors, przybliżając się do niego jeszcze bliżej. Muzyka była szybka i głośna a my tańczyliśmy wolno i delikatnie. W tej chwili czułam się naprawdę szczęśliwa, tak jakby nagle odzyskała życie, za którym tak bardzo  tęskniłam.



W końcu się zabrałam za pisanie i mam nadzieję, że będzie mi szło szybciej i łatwiej :D

I need your loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz