ROZDZIAŁ 12

67 15 1
                                    

8 miesięcy później

Nadszedł dzień oczekiwany przez każdego ucznia. W końcu kończy się rok szkolny i zaczynają wakacje. Czyż nie jest to wspaniała wiadomość?  No a mój to jest ostatni rok. Koniec szkoły i nie wiem czy wybiorę się na studnia.
Wraz z dziewczynami mamy świetne plany na spędzenie wakacji. Wspólny wyjazd w jakieś ekstra miejsce dobrze nam zrobi. Mimo, że znamy się kilka miesięcy to czuje jakby całe życie. Myślimy o wyjeździe do Hiszpanii, to świetne miejsce dużo klubów i co najważniejsze; morze, ciepła woda, plaża. Tak kocham takie miejsca.

Wyszykowana na zakończenie, zeszłam na dół. Miałam na sobie czarną, rozkloszowaną spódniczkę do tego bialą elegancką bluzkę. Na stopach miałam czarne szpilki.
- O Katherine wyglądasz ślicznie!- zawołała mama, gdy weszłam do kuchni. Stała koło zlewu zmywając naczynia.
- Dziękuję mamo. Jestem głodna.
- Co powiesz na jajecznice? - zaproponowała.
- Jajecznica z kiełbaską i cebulką mmm... tak, tak!
- Okej proszę. Jeszcze jest ciepła- rodzicielka położyła talerz z jedzeniem przede mną.
- Widzę, że o mnie pomyślałaś? -zaczęłam zajadać śniadanie.
- Tak. Ojciec miał zjeść razem z nami, ale śpieszył się do pracy.
- Ostatnio dużo pracuje?- widziałam zmartwienie w oczach mamy. Ostatnio coś między nimi jest nie tak. Może nie kłócą się, przynajmniej w moim towarzystwie, ale spędzają coraz mniej ze sobą czasu a to psuje relacje między nimi.
Myślałam, że to przejściowe, ale najwyraźniej się myliłam.
- Tata ma dużo obowiązków, ostatnio w firmie jest wielkie zamieszanie i musi zostawać po godzinach- widziałam jak próbuje ukryć smutek.
- Wszystko między wami okej?- zapytałam ją wprost. Nie ma co owijać w bawełnę.
- Tak. Skąd to pytanie?
- Nie wiem, wydajesz się taka nieobecna. Widzę, że coś cię trapi. Mi możesz powiedzieć- próbowałam pokazać jej, że może mi zaufać. Z doświadczenia wiem, że dobrze jest się wygadać. To naprawdę pomaga, mi pomogło...
- Oj Kath wydaje ci się. Po prostu ostatnio mało spędzamy ze sobą czasu. Ja i ojciec jesteśmy zapracowani...
- Może spędzili byście wspólny weekend? Co ty na to? Dobrze by wam to zrobiło?
- No myślę, że jest to świetny pomysł. Porozmawiam z nim o tym.
- Jesteście wspaniałym małżeństwem! Wszystko wróci do normy, nie martw się.
- Już dobrze. Jedz bo ci wystygnie- uśmiechnęłam się do mamy i zaczęłam wcinać śniadanie. Wypiłam kawę i poszłam do łazienki umyć zęby.

Po porannej toalecie byłam gotowa do wyjścia. Zadzwoniłam do dziewczyn by upewnić się czy są już gotowe. Postanowiłyśmy spotkać się w szkole.

***

Po rozdaniu świadectw i dyplomów mogliśmy opuścić teren szkoły. Mnóstwo uśmiechniętych twarzy wychodziło ze szkoły. Co niektórzy żegnają ją na zawsze przykład ja.

Czekałam na dziewczyny przed szkołą. W końcu wyszły.
- No hej- przywitała mnie Blear i wyrwała mi świadectwo z rąk- pokaż co my tu mamy. Hmm... poważnie? Masz takie świetne stopnie? Dziwne, że nie masz paska.
- No trochę mi brakowało. A wy pokażcie swoje.
- Nie, nie! Raczej nie mam czym się chwalić... - powiedziała Sofi chowając swoje świadectwo za plecami. Widocznie nie była zadowolona z końcowych ocen.
- Ej no weź pokaż!- nie odpuszczałam dziewczynie aż w końcu pokazała świadectwo.- Co ty gadasz? Masz dobre oceny.
- Mogłoby być lepiej.
- Zawsze może być lepiej nie przejmuj się. Chodź tu- przytuliłam przyjaciółkę chcąc ją pocieszyć. Nie sądziłam, że będzie martwiła się takimi sprawami. Blear w ogóle się tym nie przejęła chociaż miała gorsze stopnie od nas.
- Dość tych czułości! Idziemy na piwo i od razu humor wam się poprawi- powiedziała Blear i pociągnęła nas w swoją stronę.

Będąc w barze "Plejada" zamówiłyśmy trzy kufle piwa. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o wakacjach. Po krótkim czasie dołączył do nas Taylor. Dosiadł się do nas z piwem.
- Dziewczyny a może pójdziemy na imprezę do Victora? Co wy na to? - zapytał nas chłopak, przerywając nam naszą rozmowę.
- Do Victora? Słyszałam, że robi świetne imprezy, ale jeszcze na żadnej nie
byłam - powiedziała Blear. Zdziwiłam się sądziłam, że już była na takich imprezach.
- On jest taki piękny. Idziemy!- zawołała Sofi nie kryjąc swojego zainteresowania chłopakiem.
- Czy jest taki piękny to nie wiem uważam, że ja jestem lepszym ciachem- cały Taylor czasem sądzę, że jest zakochany w sobie.
- Taylor! -prychneła Sofi.
- No co? Nie jest tak? Kath co o tym sądzisz?- zapytał mnie Taylor i wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
- Yyy...no Victor jest przystojny no, ale...
- Nie o to chodzi. Co myślisz o imprezie?- powiedziała poirytowana Blear.
- Czemu nie. Myślę, że moglibyśmy pójść, ale mamy zaproszenie?
- O to się nie martwcie, znam się z nim i spokojnie nas wpuści - powiedział chłopak widocznie zadowolony z tego, że może w końcu pochwalić się swoimi znajomościmi.
- Jesteś tego pewien?- zapytała Blear, która mu niedowierzała.
- Oj Blear czy ty wszystko musisz mieć jasno na dowodzie? Zaraz do niego zadzwonię i powiem, że wpadnę z trzema laskami. Na pewno się zgodzi.
- Nie wątpię...- powiedziała Blear łapiąc się za głowę z poirytowania na co ja razem z Sofi się zaśmiałyśmy.
Taylor wykonał telefon do Victora, który zgodził się na jego propozycje.
- Rozumiem, że dzisiaj balujemy- powiedziała Blear ucieszona.
- Ooo już nie mogę się doczekać!- odparła Sofi. Ona chyba rzeczywiście zadłużyła się w tym chłopaku. Kojarzę go ze szkoły, nadziany koleś, który uważa się za najlepszego. Nie przepadam za nim no, ale to taki mały szczegół. Mam zamiar dzisiaj świetnie się bawić i nic tego nie popsuje. W końcu trzeba jakoś przywitać wakacje.

I need your loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz