Jestem zła! Zła na Aarona, Taylora a nawet Rose, która na to wszystko się zgodziła. Siedziałam teraz mimowolnie z Aaronem. To nie tak miało wyglądać. Kto się spodziewał, że jego dziewczyną będzie Rose, którą Taylor wczoraj poznał a nawet ją polubił. Polubił? Nie on się w niej zabujał i to ślepo.
Czułam na sobie jego spojrzenie, kurczę co on się tak gapi! Powoli zaczyna mnie to irytować, czy on nie widzi jaka jestem wściekła?
- Nie masz co innego do roboty tylko tak się patrzeć? - warknęłam szorstko w jego stronę, chcąc jak najszybciej pozbyć się jego spojrzenia. To naprawdę było irytujące.
- Lubię na ciebie patrzeć, mógłbym to robić całymi dniami - jest bezczelny, co on sobie wyobraża! Myśli, że może mówić do mnie takie rzeczy a ja je kupię. Prychnęłam na jego słowa będąc już na krawędzi wytrzymałości. Chciałam go jakoś zdenerwować a nawet zranić, ale jak?
- Przestań, nie nabiore się na twoje zagrywki, które są naprawdę
durne. - wydukałam próbując brzmieć poważne. Zawiesiłam ręce pod piersiami poirytowana całą tą sytuacją. Miałam naprawdę go dosyć.
- Kiedyś ci się podobały. - odparł pewnie.
- No tak właśnie, kiedyś! - podkreśliłam ostatnie słowo wypowiadając je głośno. Miałam nadzieję, że jakoś zrobiłam mu tym przykrość. Cóż najwyraźniej jestem zbyt delikatna.
- Nie wierzę, że go kochasz - odparł w końcu. Oczywiście wiedziałam o kim mówi, chodziło mu o Taylora. Och co mu do tego co ja do niego czuję! Przymknęłam na chwilę powieki próbując się opanować.
- Niby dlaczego? - zapytałam ciekawa w jaki sposób to rozszyfrował. Przecież nie mógł wszystkiego wiedzieć, nie jest jasnowidzem.
- Widzę jak na niego patrzysz. - skomentował pochylając się nad stolikiem, który był pomiędzy nami. Teraz jego piękna twarz była bliżej mojej... zraz pomyślałam piękna? Co się ze mną do cholery dzieje. Dobrze, że głośno nie myślę.
- Niby jak! - rzuciłem oddalając się od niego. Oparłam plecy o krzesło, dalej się już nie oddale.
- Nie tak jak na mnie. - on sobie chyba drwi. Zacisnęłam szczękę bo ze wściekłości mogłabym przesadzić ze słownictwem. Byłam wściekła, że chłopak jest taki pewny siebie, jakby czytał mi w umyśle i dobrze wiedział jak wygląda sytuacja.
- Jeśli myślisz, że nadal coś do ciebie czuję - wyszeptałam pochylając się do niego przez co znajdowaliśmy się naprawdę blisko. - To jesteś w wielkim błędzie - wycedziłam od razu oddalając się, gdyż ta bliskość paraliżowała mnie.
Czekam na jego odpowiedź, która nie nadchodziła.
- Kogo chcesz oszukać? - odparł. Nie chciałam dać za wygraną, dlatego cały czas miałam poważną minę.
- Nikogo. - odparłam po krótkim zastanowieniu. - Jesteś dla mnie nikim, dawno o tobie zapomniałam. - mówiłam zawistnie co mi przyjdze na myśl by tylko go zranić. Wiem, że słowa mogą dużo, dlatego chciałam wykorzystać je tak by zabolało go najbardziej - Jesteś zbędny, mogłoby cię nawet nie być!- rzuciłam nie zważając na słowa. Aaron posmutniał, nagłe zrobiło mi się go żal. Wiedziałam, że z tym ostatnim przesadziłam. Wcale tak nie uważam ja tylko chciałam wbić mu nóż w plecy. Po jego minie mogę sądzić, że chyba się udało. Szkoda tylko, że nie daje mi to satysfakcji a tym bardziej szczęścia. Nie wiem czemu, ale nie chciałam na niego w tym stanie patrzeć. To mnie bolało, jego cierpienia zapisanie na twarzy. Wstałam i jak najszybszej wybiegłam z kawiarni. Nie patrzyłam, gdzie biegnę, po prostu przed siebie.
Przystanęłam, gdy znajdowałam się na plaży. Wolnym krokiem podeszłam do brzegu i zdięłam buty chcąc zamoczyć stopy. Woda była ciepła i przyjemna. Zamknęłam oczy przypominając sobie te puste spojrzenie Aarona, gdy to wszystko mu powiedziałam. Nic nie odpowiedział, po prostu siedział i patrzył sama nie wiem gdzie. Nagle zachciało mi się płakać. To nie miało być tak, sądziłam, że będzie to prostsze. Jednak nieprzemyślałam tego, że raniąc jego mogę zranić siebie. Nie oszukujmy się nadal go kocham. To dziwne, ale uświadomiłam sobie, że wolę by był tak straszenie pewny siebie a nawet przemądrzały tylko nie taki, jaki był gdy go zostawiłam. Niestety postanowiłam sobie, że zrobię wszystko by cierpiał tak jak ja. Pewnie po drodze nie raz będę chciała się poddać, odpuścić a nawet będę cierpieć, ale zrobię to. Zrobię to mimo siebie samej i przejdę przez to. Gdy osiągnie sukces, wtedy w końcu będę mogła mu wybaczyć. Przywykłam już do tego cierpienia, dam radę.
CZYTASZ
I need your love
Teen Fiction"Jego miłość to wszystko co miałam, gdy odszedł straciłam wszystko". Katherine to zwykła nastolatka zakochana po uszy w swoim chłopaku Aaronie. Łączy ich silne i prawdziwe uczucie. Niestety pewnego dnia zdarza się nieszczęśliwy wypadek, który ich ro...