W życiu ludzkim nadchodzi taki moment,gdy z pewnych powodów nie wiemy jak zareagować
Tak właśnie czuł się Chuuya, który stojąc teraz twarzą w twarz z osobą do której czuł tyle różnych emocji,nie wiedział czy umrze ze stresu a może to wszystko wina tego jak szybko mu biło serce i naprawdę liczył, że nie jest to widoczne,a może też chodziło o rozszerzone jak monety oczy czy to, że nie mógł się zwyczajnie odezwać
Bo Dazai naprawdę tu był. Stał przed nim z otwartymi ramionami, jakby czekając, aż Chuuya podejdzie,a może też chodziło o to, że widział, że nastolatek wypije jeszcze łyk i będzie wstawiony
Nie miało to znaczenia,bo Chuuya nie zamierzał skorzystać z oferty
W końcu odchrząknął i zdobył się w sobie, żeby cokolwiek powiedzieć
- Co ty tu robisz Dazai?
To jedyne co mógł wysyczeć, czymś bardzo podobnym do cichego warknięcia. O ironio,Dazai kiedyś stwierdził, że Nakahara jest jak chihuahua, mały ale najgłośniejszy a rudzielec bardzo to kwestionował bo " nie jest psem"
- Nie przytulisz się? Przyjechałem tu dla ciebie Chibi. No chodź
Chuuya nie wiedział jak powinien zareagować. Z jednej strony chciał pobiec w objęcia bruneta, tak jak to było jeszcze kilka miesięcy temu,z drugiej chciał znów uciec gdzieś daleko i rzucać przypadkowymi szklankami na drodze a potem obwiniać się za własną głupotę. Wypił jeszcze łyk drinka, zanim w końcu poczuł przyjemną mgłę przyćmiewającą umysł a potem rozluźnił ręce zanim w końcu dopił trunek do końca
- Po co mam cię przytulać? Straciłeś ten przywilej w momencie wybrania Sigmy skarbie
Chuuya odszedł kawałek, żeby nalać sobie kolejnego drinka,ale długie i smukłe zabandażowane ręce przyciągnęły go do siebie trzymając mocno w pasie
- Wow Chuuya, aż tak za mną tęskniłeś, że jestem twoim skarbem? Wystarczyło powiedzieć,ale teraz..teraz musimy o czymś porozmawiać. To pilne
***
Dazai mógł łatwo wyczuć moment,w którym rudowłosy zaczął tracić kontrolę, choć nazwał go skarbem w bardzo ironicznym tonie dało się wyczuć jak alkohol zaczyna wpływać na jego organizm. Dazai nie miał też żadnych problemów ze złapaniem go,a to już zaczynało być niepokojące,w końcu mówimy tu o Chuuyi Nakaharze i jego ognistym temperamencie. Chłopak nie poddałby się tak po prostu bez walki
Nawet nie zdał sobie sprawy jak łatwo wygrać z Chuuyą do tego momentu,ale obserwowanie jak nastolatek zaczyna się niepokoić sprowadziło go z powrotem na ziemię. Oczywiście, Chuuya tylko udaje, że nie rusza go to co się stało, ale to nie znaczy, że tak po prostu to ignoruje
Dazai mruknął wewnątrz niezadowolony, że zapomniał o tej jednej rzeczy, zanim delikatnie rozluźnił uścisk i oparł głowę na rudych falach
- To nie jest dobre miejsce na rozmowę Chuu. Chodźmy stąd
Brunet mógł wyczuć moment w którym Nakaharę ogarnęła lekka panika,ale nastolatek nie dawał po sobie niczego poznać,a przynajmniej zwykła osoba by nic nie zauważyła. Tylko, że Dazai nie był zwykłą osobą
Był cudownym dzieckiem zdolnym do rywalizacji nawet z Dostojewskim, osobą która zawsze wygrywała. Przynajmniej do czasu aż ta dwójka się nie spotkała
Ale teraz już nie o to chodziło. Gdy tylko przylecieli usłyszeli o tragedii rozegranej za murami czegoś,co mogłoby przynależeć do szkoły,a jednak Dazai się nie wycofał. Nie kiedy to groziło Chuuyi,a on wiedział, że każda osoba, która zacznie mówić albo zostanie uciszona albo złapana. Sprawa zbyt skomplikowana nawet dla policji
CZYTASZ
Broken *Soukoku
FanfictionLiceum mogłoby być koszmarem gdyby nie jego przyjaciel,Dazai. Chuuya Nakahara, ambitny młody łyżwiarz nigdy nie zdawał sobie sprawy z uczyć do drugiego chłopaka,do czasu. Kiedy jego zawody stoją pod znakiem zapytania a nastolatek ukrywa poważną kon...