❄️32

197 17 15
                                    

Dazai siedział w ciszy, była nazbyt przyjemna. Zwykle znalazłby radość w irytowaniu innych,ale nie,nie teraz,kiedy całe jego ciało było obolałe a Chuuya na skraju histerii

Dazai sądził, że nie ma emocji. Coś co zaprzeczało by byciu człowiekiem albo w najlepszym stopniu jakąś dziwną wersją bycia osobą. Teraz jednak był pełen wątpliwości, kiedy zobaczył stan Chuuyi, prawda, lubił mu robić żarty i doprowadzać go na skraj ale nie miał zamiaru doprowadzić do takiego momentu. Chuuya musiał przez wiele przejść . To nie było w porządku

Dazai wypuścił ciche westchnienie, patrząc na śpiącego Chuuyę. Czy on w ogóle spał od tego czasu? Musiał ale obawiał się w jakim będzie stanie psychicznym. Nie żeby sam był lepszy,ale już się przyzwyczaił. Chuuya leżał na nim,w uścisku niemal łamiącym kości i wyglądało na to, że łzy na jego policzkach już zaschły. Dazai słuchał jego cichego chrapania i patrzył na delikatnie unoszącą się klatkę piersiową, Nakahara poruszył się przez sen mamrocząc coś pod nosem

Cholera, był taki piękny. Zanim rudzielec zasnął odbyli upragnioną sesję całowania, szukając tego czego od dawna nie mogli znaleźć. Brunet wyciągnął rękę głaszcząc włosy niższego i wdychając jego zapach, kojarzył się tylko z zaufaniem i bezpieczeństwem a nie jak w przypadku jego ojca wódką czy matki seksem. Chuuya ładnie pachniał a nie jak jego brat przesadzoną francuską wodą kolońską

Chuuya był bezpieczeństwem. Jego bezpieczeństwem. Dazai musnął nosem rude fale wtulając się mocniej w drugiego,tak bardzo tęsknił za ich wzajemnym przytulaniem. Tęsknił za byciem dużą łyżeczką, za tą opieką, którą niższy mu zapewniał,za jego obecnością

Chłopak myślał jeszcze trochę, głównie o tym co się teraz stanie analizując wszystko. Gdyby Yozo nigdy nie zabrał tego telefonu..

Jakby o tym pomyśleć głębiej ten chłopak uratował mu życie. I na co mu to przyszło? Na nic, jego zwłoki,tak podobne do Dazaia były potem oglądane przez przekupionych śledczych i koronera a przynajmniej taką rozmowę na wpół omdlały chłopak podsłuchał. Gdyby to Adam od samego początku zajmował się sprawą..ale tak nie było, detektyw został od niej odsunięty

Brunet zastanawiał się jedynie czy jego przybrana ciotka pisarka była w to zamieszana. Może. Czy zamierzał o niej powiedzieć Chuuyi? Może

Czy zamierzał przyznawać się, że bachor którego poznał w psychiatryku w jakiś sposób uratował mu życie? Absolutnie nie

W tym momencie poczuł pod sobą ruch i oto dotychczas wtulający się w niego Nakahara zaczął się wybudzać ze swojej drzemki. Rudowłosy przeciągnął się zanim zaczął prostować kości. W końcu półsennym wzrokiem spojrzał na swojego chłopaka i Dazai mógłby przysiąc, że na całym tym obrzydliwym świecie to była najlepsza rzecz jaką widział

- Hej,Daz.. dzień dobry

- Dzień dobry kurduplu. Dobrze spałeś?

To raczej było pytanie retoryczne biorąc pod uwagę wygląd niższego, wyglądał jakby właśnie obudził się z najlepszego snu od lat. Może też kwestia tego, że w tym śnie wiedział, że kiedy wstanie, zrobi to ze świadomością, że pod nim leży jego bardzo żywy chłopak

- Chyba..czekaj jak mnie nazwałeś?!

- Chuuya musiał się jakoś rozbudzić - auć,nie bij mnie ślimaku!

Chuuya uderzył delikatnie drugiego,ale było to raczej przyjacielskie przekomarzanie i Dazai wiedział, że zagrożenie nie było prawdziwe

Wiedział też, że przyszedł moment, którego najbardziej się obawiał. W końcu musiał wyjaśnić wszystko Chuuyi

Broken *Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz