❄️22

270 33 8
                                    

Nienazwany strach. Panika. Paraliż

Tak to mogło się potoczyć. Paraliż,taki jak wtedy gdy strach kontroluje nas tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie się ruszyć,gdy jakiś stary zboczeniec nas dotyka

Taki jak czuł wtedy

Gdyby teraz czuł to samo,gdyby jego ciało nie było w stanie się ruszyć a usta krzyczeć,gdyby oczy nie patrzyły na ten konkretny moment to z pewnością byłby koniec

Nie tylko metaforyczny,ale ten zasadniczy. Bo przecież Albatross zginął, Tachihara prawie umarł na stole operacyjnym a Akutagawa był ranny. Bo przecież oficjalnie  śmierć poniosło kilka osób , nawet jeśli nie miał z nimi żadnych bliższych relacji

A Dazai mógł być kolejny

Gdyby jego nogi same nie zareagowały,a Chuuya nie złapał go w momencie upadku

Dazai wisiał teraz wciąż ryzykując upadkiem, prosto przy krawędzi i jedynie silniejsza dłoń Chuuyi desperacko nie pozwalała mu spaść. Nakahara jednak wiedział, że długo tak nie wytrzyma, dosłownie sekundy dzieliły ich od upadku bruneta i przybycia pomocy

Niebieskie oczy spotkały się z tymi ciemnymi mówiąc wszystko w niewypowiedziany sposób. Ciche błaganie żeby tylko się trzymał, żeby nie puszczał ręki i pozwolił sobie pomóc

Chuuya dużo razy mówił wcześniej żeby Dazai umarł. Kwestia tego, że zawsze robił to w żartach,nigdy się nie spodziewał, że naprawdę może stać się świadkiem śmierci przyjaciela

Dazai kurczowo trzymał się dłoni,kiedy Chuuya błagał kogokolwiek kto by go wysłuchał, żeby młodszy nie puścił ręki. Żeby wszystko było w porządku

- Dazai, proszę nie puszczaj mnie,nie pozwolę ci spaść idioto

Balansowanie na granicy życia i śmierci, jedna decyzja mogąca zmienić wszystko,gdyby tylko Dazai próbował wyszarpnąć rękę z uścisku,ale trzymał ją

Tak,jakby gdzieś w środku,w głębi duszy tak naprawdę chciał żyć

Patrząc w oczy,teraz przybierające niewinny wzrok skrzywdzonego dziecka, Chuuya mógł w pełni zobaczyć moment w którym ich bezgraniczne zaufanie powróciło. Moment,w którym Dazai pozwolił mu się wciągnąć na dach

***

Mijały sekundy,potem minuty gdy Bram Stoker obserwował dwójkę nastolatków

Chuuya od momentu znalezienia ich na dachu nie chciał puścić wyższego, tylko wtykając nos w jego włosy i wdychając bezpieczny zapach rumiankowego szamponu z nutą wanilii, choć czasem przeradzało się to w aromat whiskey

A może to po prostu Nakahara był zbyt przyzwyczajony do tego, że brunet preferował właśnie ten trunek, czasem robił mu wykład o sztuce picia szkockiej, że trzeba ją podawać z lodem, czasem żalił się na prymitywność Jacka Daniels'a i Red Label,a czasem kontemplował nad sensem whisky sour w pubach

Chuuya nie kwestionował dlaczego wpuszczają tam kogoś,kto mimo wysokiej aparycji i dojrzałego tonu wydaje się być dzieckiem

I nim jest

Wiedział jedynie, że teraz Dazai był bezpieczny w jego ramionach,nie groził mu żaden upadek i tylko to się liczyło. Brunet przymykał oczy,nie chcąc rozmawiać po swojej nieudanej próbie, zresztą potrzebował jeszcze czasu

Nie potrafił się tak po prostu otworzyć, powiedzieć o swoich problemach z jedzeniem,o ojcu, który przez dziecko wpadkę stracił reputację i popadł w alkoholizm,o nieistniejącej matce rodem z burdelu i braku rodziny

Broken *Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz