chapter 𝟐𝟐.

559 15 2
                                    


nabrać do siebie dystansu.

Stwierdzenie, że Outer Banks to raj na Ziemi jeszcze nigdy nie brzmiało tak prawdziwie jak teraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stwierdzenie, że Outer Banks to raj na Ziemi jeszcze nigdy nie brzmiało tak prawdziwie jak teraz. Plażę owiewa chłodna bryza, piasek parzy moje odkryte części ciała, a ja śmieję się do rozpuku tak głośno i szczerze, że chyba słychać mnie aż w Salvo. Trzymam w dłoni odpalonego skręta, którego przed chwilą przyszykował dla nas JJ Maybank, raz po raz zaciągając się drażniącym moje gardło narkotykiem i opieram głowę o jego nagie ramię, myśląc jedynie o tym, jakie to śmieszne, że przewyższa mnie teraz prawie o dwie głowy, jednocześnie będąc najniższym dzieciakiem w klasie, kiedy jeszcze chodziliśmy wspólnie do podstawówki w Norze.

Siedzimy we dwoje w odosobnieniu kilka metrów od rozmawiających ze sobą Płotek i Olliego tuż przy linii oceanu. Mój brat chyba naprawdę czuje się w ich towarzystwie swobodnie i na miejscu, co cieszy mnie do tego stopnia, że z radości boli mnie serce. Brodzimy stopami w wilgotnym piasku, a nasze ślady raz na jakiś czas podmywa rozbijająca się o brzeg fala przypływowa. JJ opowiada mi jakąś historię o swoim motorze, ale nie jestem w stanie skupić się na ani jednym słowie, bo co chwilę zanoszę się histerycznym chichotem. Nie paliłam zioła od dwóch lat i chyba właśnie ukazują się tego skutki.

Wieczór jest piękny, a magia tego momentu niezwyciężona. Słońce powoli chowa się za horyzont, a ja jestem szczęśliwa, że przyszło mi doświadczyć tego widoku z nim obok.

Wciąż nie znam znaczenia swoich uczuć i, tak szczerze, gdzieś mnie to cały czas w środku kłuje, bo moje reakcje na jego obecność wydają się jednoznaczne, ale nie potrafię się przemóc, żeby przyznać to nawet przed samą sobą. Nie umiem dać mu tego, na co zasługuje, tak samo, jak on nie może powierzyć tego mnie i nieważne, jak bardzo byśmy tego chcieli to i tak się nie uda. Rozmawianie o swoich emocjach zawsze przychodziło nam z trudem, jeśli spojrzeć na naszą przeszłość. Jakiś płomień iskrzył się od momentu, w którym się poznaliśmy, ale łatwiej było go wtedy zdusić w zarodku, żeby nie zaburzyć tego, co razem budowaliśmy. Nasza przyjaźń była dla nas najważniejszą relacją, jaką moglibyśmy mieć i chyba do dziś ten stan rzeczy się utrzymuje, więc kiedy po bankiecie powitalnym mojego ojca przyszłam się z nim pogodzić i wkrótce później okazało się, że ten mały, przygaszany przez lata płomyk rozżarzył się ogniem piekielnym i doprowadził do naszego pocałunku, parząc przy tym nasze dłonie, oboje się wystraszyliśmy. Boję się, że kiedy moje uczucia ukażę światu to wszystko runie i nie doczekam już takich chwil, jak ta teraz.

— Tak naprawdę przyszedłem dziś porozmawiać z tobą, a nie z Johnem B. — oświadcza w pewnym momencie, a kiedy podnoszę wzrok na jego twarz to widzę, że niezmiennie wpatruje się w zachodzące słońce, intensywnie rozmyślając nad doborem słów.

Przez chwilę chcę powiedzieć, że o wszystkim wiem, ale w porę zamykam usta, przypominając sobie, że jeszcze chwila i przyznałabym się na głos do tego, że ich podsłuchiwałam.

𝐇𝐄𝐀𝐑𝐓𝐋𝐄𝐒𝐒 ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ ᵃⁿᵈ ʳᵃᶠᵉ ᶜᵃᵐᵉʳᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz