chapter 𝟒𝟕.

212 20 10
                                    



moth to a flame.

W momencie, w którym pierwszy raz zastanawiałam się nad pojęciem masek ubieranych przez ludzi, które miały za zadanie ukrywać ich emocje, nie spodziewałam się, że ten temat tak szybko do mnie powróci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W momencie, w którym pierwszy raz zastanawiałam się nad pojęciem masek ubieranych przez ludzi, które miały za zadanie ukrywać ich emocje, nie spodziewałam się, że ten temat tak szybko do mnie powróci. Ponownie znalazłam się na etapie gdybania o tym, że wkładamy je codziennie, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Na nasze twarze, na nasze słowa, na nasze dusze.

Używamy ich, żeby pod korektorem ze śmiechu i zabawy ukryć nasze prawdziwe oblicza, nasze najskrytsze tajemnice i najmroczniejsze uczucia. Wszystkie skazy, które załamują nieskazitelność naszych serc, intencje, doświadczenia i błędy.

Po jakichś dwóch godzinach od oficjalnych przemów i celebracyjnego rozpoczęcia tegorocznej Nocy Świętojańskiej znajduję się na rozstaju dróg. W przeciągu ostatniego tygodnia, od feralnej nocy w moim pokoju, wiele się zmieniło, a ja miałam wrażenie, że odzyskuję kontrolę nad własnym życiem. Sinofioletowe ślady po palcach Camerona zniknęły, mój głos wreszcie powrócił do zwyczajowej barwy, a wspomnienia z tamtych chwil i tego, co mi zrobił się powoli zamazywały. Wszystko wracało na swoje miejsce, mimo, że to przecież był tylko pieprzony tydzień.

Myślę, że to brak jakiegokolwiek kontaktu z Rafe'm mocno przyczynił się do mojego samopoczucia. Przez pełen tydzień nie miałam o nim wieści, nie kontaktowałam się z bliskimi mu ludźmi jak Sarah, nie słyszałam jego głosu ani nie widziałam jego twarzy. Przeszłam całkowity detoks od niego, otoczona jedynie wsparciem i bezkonfliktową miłością ze stront mojego brata, Johna B, a nawet Kiary. Zrobili, co tylko w ich mocy, żebym ponownie wkroczyła na żółtą ścieżkę i udawało się bez większych niespodzianek.

Ale dzień Midsummers i kilka zdań, które padły z ust Rafe'a, jego praktycznie puste i smutne oczy, wyznanie żalu i obojętność na fakt, że JJ Maybank mógł faktycznie zabić go w akcie furii i pragnienia zemsty: to wszystko złamało mnie na nowo i bezpowrotnie przekreśliło wszystko, co zbudowałam z najbliższymi mi ludźmi w tym krótkim, ale efektownym czasie.

Cały ten wątek sprowadza się do jednego faktu. Stoję pod ścianą przyozdobioną wysokimi lustrami, w białej sukni wieczorowej sięgającej do kostek, której doskonały kolor tak bardzo różni się od tego jaki bałagan mam aktualnie w głowie. Palce mojej dłoni zaciskają się na szkle kieliszka do połowy wypełnionego czerwonym winem, a ja, jak zaczarowana, wpatruję się prosto w niego.

Może to prawda, że wcale nie powinnam tego robić. Może to i dobra rada, że trzeba byłoby go unikać, być wściekłą, wystraszoną i obrzydzoną. Może to i fakt, że powinnam nie chcieć przebywać w jego towarzystwie i gdybać jedynie o tym, jak dobre byłoby życie, gdyby był martwy.

Jednak moje oczy wbite są w niego, a fale skomplikowanych emocji mnie zalewają i sprawiają, że moje serce wali o moje żebra jakby chciało wyrwać się z mojego ciała na wolność. Staram się jak mogę pogodzić ze sobą przeszłość i teraźniejszość, wreszcie pojąć to, że Rafe Cameron, którego wydawało mi się, że znałam wcale nie jest prawdziwy. To, że uroczy chłopak z bukietem kwiatów w dłoni przed tanią knajpką wcale nim nie jest; że to wszystko tylko ułuda.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐇𝐄𝐀𝐑𝐓𝐋𝐄𝐒𝐒 ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ ᵃⁿᵈ ʳᵃᶠᵉ ᶜᵃᵐᵉʳᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz