to nie ten, którego znam.Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak umrę. Wizja śmierci dla stosunkowo młodych ludzi to temat tak odległy, że wydaje się, że nie ma potrzeby zaprzątania sobie tym głowy. W wieku siedemnastu lat odnosisz wrażenie, że jesteś niezwyciężony i nieśmiertelny, a kres twoich dni na pewno dobiegnie dopiero w czasie późnej starości. Nie jesteś poważnie chory i nie widzisz możliwości swojej śmierci, więc nie obchodzi cię fakt, że kostucha czyha na każdym kroku, czekając tylko na zbieranie żniw.
W całym moim życiu nie było takiego momentu, w którym życie przeleciało mi przed oczami. Bywało groźnie i niebezpiecznie, zwłaszcza w czasie mojego dzieciństwa, kiedy wilgoć na ścianach w naszej rozpadającej się chatce w Norze usilnie próbowała zaatakować mój organizm, sprawiając, że chorowałam zdecydowanie częściej niż to normalne. Były też chwile, w których prosiłam wszechświat o śmierć, a konkretniej mówiąc, wtedy, kiedy zmarła moja mama. Jako dziecko, które właśnie straciło jedną z dwóch najważniejszych osób w swoim życiu, nie chciałam go dłużej bez niej kontynuować, ale nawet wtedy nie byłam tego tak bliska jak wczorajszego wieczora.
Na samą myśl o tym, że człowiek, którego uważałam za potencjalnego kandydata do stałego związku lub chociaż przelotnego, wakacyjnego romansu, był w stanie zrobić coś takiego, wywraca mi się w żołądku. Serce pali mnie z bólu, a rozum usiłuje wystrzelać mnie po twarzy za to, że dałam się nabrać na pozory, które stworzył Rafe Cameron. Byłam zaaferowana tym chłopakiem, zaprzątał mi głowę dniami i nocami, robił te wszystkie urocze gesty, które były niczym wyjęte ze starego filmu romantycznego, traktował mnie tak dobrze, że zaczynałam podejrzewać, że w żadnym wypadku na niego nie zasługuję, a przez ten cały czas w środku krył się potwór, który miał obrany cel.
Tylko ty mógłbyś uderzyć kobietę., słowa Johna B uderzają moją czaszkę głośno i boleśnie, niosąc za sobą echo, a ja zastanawiam się, jak mogłam być tak głupia. Nawet nie zapytałam kuzyna, co miał na myśli, kiedy rzucał to oskarżenie w jego stronę ani nawet samego Rafe'a, dlaczego ktoś mówi o nim takie rzeczy, a on nijak na to nie reaguje. Zdaje się, że Routledge niemo mnie przed nim ostrzegał, ale ja, ślepa na jakiekolwiek znaki, oddałam się tej relacji w zupełności, głęboko wierząc, że Cameron jest dobrym człowiekiem i totalnym przeciwieństwem jego powszechnej opinii.
Kolejna decyzja, której będę żałować do końca życia.
Po utracie przytomności tuż po tym, jak Rafe usiłował mnie udusić gołymi rękami, obudziłam się dopiero następnego ranka. Nie do końca wiedziałam, co się wydarzyło, bo wszystkie wspomnienia z poprzedniej nocy były jak zamazane przebłyski za zamgloną szybą, a mój niepokój nasilił się jeszcze bardziej w momencie, w którym dotarło do mnie, że nie jestem w swojej sypialni sama.
Oliver spał niespokojnym snem z palcami owiniętymi w szczelnym uścisku wokół mojego nadgarstka, a John B chrapał głośno przewalony przez fotel z nogami na oparciu. W pierwszej chwili skrzywiłam się na ten widok, bo jego pozycja wyglądała na cholernie niewygodną i nawet wykaraskałam się z pościeli, żeby wygonić go do swojego łóżka, ale w połowie drogi przelotnie zajrzałam na swoje odbicie w lustrze przy szafie i zamarłam w półkroku. Fioletowe ślady układające się w długie, smukłe palce okalały całą moją szyję, pozostawiając za sobą także żółte pręgi i czerwone cienie. Wszystko to było namacalną pozostałością po wydarzeniach sprzed kilku godzin i natychmiast przywróciło mi także pamięć o tym, jak doszło do tego, że się ich nabawiłam. Widok rozwścieczonego chłopaka, który zaciskał zęby od siły, jaką wkładał w robienie mi nieodwracalnej krzywdy, łzy i pot, które wilżyły całą jego twarz i dzikość, która tańczyła w jego oczach, praktycznie zasłaniając duszę i wszystko, co do tej pory w nim znałam.
Usta miałam sine i popękane, szczypały mnie niemiłosiernie, bo były przegryzione aż do krwi. Obrzęk pod oczami przybierał kolor czerni, twarz miałam bladą i wyczerpaną, a rzęsy posklejane. Resztki wczorajszego makijażu zniknęły w nieznanych mi okolicznościach, ponieważ dopiero przy śniadaniu dowiedziałam się, że to Oliver ścierał smugi po tuszu i pozostałości po korektorze mokrym ręcznikiem, bo wiedział, że spanie z umalowaną buzią zawsze źle wpływa na moją cerę.
John B przebudził się dosłownie w momencie, w którym ze strachu i nawracających retrospekcji straciłam grunt pod nogami. Złapał mnie pod ramię i zaprowadził do łazienki, a potem siedział obrócony plecami do uchylonych drzwi i czekał aż wezmę prysznic na wypadek tego, gdyby coś miało się stać w czasie kąpieli. Chciałam go przegonić i zapewnić, że wszystko w porządku i dam sobie radę, ale w efekcie nawet nie potrafiłam otworzyć ust, żeby cokolwiek powiedzieć. Zmusiłam się tylko do krótkiego podziękowania, które wypuściło moje usta w postaci praktycznie niesłyszalnego skrzeku. Próba zabrania głosu przyprawiła mnie o taki ból gardła, że aż przed oczami zatańczyły mi mroczki. Wiedziałam, że to skutek duszenia i, że będę borykała się z tymi dolegliwościami co najmniej przez następny tydzień.
Przez chwilę zastanawiałam się też, czy powinnam pójść z tym do lekarza, żeby mi coś przepisał albo chociaż powiedział, że wszystko będzie dobrze. Obaj chłopcy również mnie do tego namawiali, tak samo jak do tego, żeby zgłosić sprawę na policję, ale po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, że nie chcę podejmować się tego ryzyka. Nie mam zamiaru być zapalnikiem, który wprowadzi ojca i Warda Camerona na ścieżkę wojenną, tym samym krzyżując ich wspólne plany biznesowe, cokolwiek ma wspólnego firma Camerona i wytwórnia muzyczna Nathaniela. Dodatkowo, nie jestem skora do tworzenia problemów w życiu Sarah. Blondynka jest moją jedyną przyjaciółką i zawdzięczam jej więcej niż jestem w stanie wyrazić w słowach i nie pozwolę sobie na utratę tej relacji.
Idąc za tymi postanowieniami przez pół godziny po śniadaniu przesiaduję w łazience, starając się zakryć wszelkie ślady zbrodni na mojej szyi i twarzy. Korzystam z okazji, że lot ojca został ponownie opóźniony i pojawi się w domu dopiero przed południem, pozorując wszystko dookoła w taki sposób, żeby nigdy nie było cienia szansy na to, żeby czegokolwiek się domyślił.
Z momentem, w którym spryskuję skórę pod brodą ukrytą pod kilogramami makijażu utrwalaczem i jeszcze raz przeglądam się dokładnie w odbiciu, myśląc o tym, jaki szalony obrót przyjęło moje życie, słyszę otwierające się na dole drzwi i przyciszoną rozmowę. Ktoś szura kółkami od walizki po płytkach w holu, więc pewna tego, że to ojciec ruszam na schody. Zarzucam umyte włosy do przodu, żeby jak najbardziej zasłonić szyję i czuję, jak bicie mojego serca przyśpiesza. Wypuszczam niespokojnie powietrze przez usta, biorąc głębokie oddechy i spoglądam na Olivera, który stoi przy wejściu na schody i patrzy na mnie zatroskany, opierając się o zdobioną barierkę.
Wiem, że na mnie czeka i nie opuści mnie na krok. Zawsze tak robił, kiedy coś złego działo się w moim życiu. Niczym bohater i rycerz w lśniącej zbroi biegł zawsze na ratunek, dając mi o wiele więcej wsparcia niż byłabym w stanie poprosić. Cienie pod jego przekrwionymi oczami i dłoń, która zaciskała się na moim nadgarstku, kiedy spałam są tylko niezbitym potwierdzeniem tego, że jest gotowy na wszystko, jeśli chodzi o rodzinę. Nie chcę nawet wyobrażać sobie tego, jak musiał wyglądać w nocy Rafe Cameron, kiedy opuszczał dom, uprzednio spotykając się z gniewem Harringtona.
— Jesteś tego pewna, T? — pyta jeszcze raz, kiedy do niego podchodzę, uważnie obserwując moją twarz. W żadnym stopniu nie przypominam już tej dziewczyny, którą spotkałam w odbiciu rano, ale Oliver wie, że to tylko maska i pozór. Wie, że ból i wspomnienia kryją się w środku pod tymi wszystkimi warstwami fałszu.
— Nie. — odpowiadam tak samo, jak za poprzednim razem, kiedy zadawał mi to pytanie i uśmiecham się, starając się ze wszystkich sił zignorować skrzekliwą barwę mojego głosu i cierpienie, jakie sprawia mi mówienie. Oliver wywraca oczami i ma nawet zamiar coś jeszcze dodać, ale w tym samym momencie do przedpokoju wchodzi ojciec.
Jest roześmiany i żywo rozmawia z równie rozbawionym Rafe'm Cameronem, którego twarz pokryta jest licznymi siniakami. Łuk brwiowy ma boleśnie rozcięty i zaklejony nieumiejętnie plasterkami. Wstrzymuję oddech na jego widok, a moje serce przestaje bić. On tylko obraca głowę w moją stronę i uśmiecha się do mnie łagodnie, tak jakby to, co wydarzyło się w nocy naprawdę nigdy nie miało miejsca.
Teraz przypomina Rafe'a, którego znam, ale już wiem, że ten człowiek nim nie jest.
CZYTASZ
𝐇𝐄𝐀𝐑𝐓𝐋𝐄𝐒𝐒 ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ ᵃⁿᵈ ʳᵃᶠᵉ ᶜᵃᵐᵉʳᵒⁿ
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐨𝐝𝐨𝐫𝐚 𝐇𝐚𝐫𝐫𝐢𝐧𝐠𝐭𝐨𝐧 to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni za lepszym życiem, zostawiając po sobie jedynie szczęśliwe wspomnienia i zapomnia...