moment, na który czekałam całe życie.
Kotłują się w mojej głowie miliony sprzecznych emocji, kiedy w połowie ich wymiany śliny nie wytrzymuję i gwałtownym ruchem stawiam swój kubek na blacie stołu, rozchlapując zawartość dookoła. Zagryzam zębami wargę i wstaję, lekceważąc wypalające mnie na wylot spojrzenia zebranych graczy "Prawdy czy wyzwanie", po czym po prostu stamtąd wychodzę. Mijam basen i taras, mrucząc pod nosem niezrozumiałe wyzwiska i wpadam do wnętrza domu, gotowa zrównać z ziemią wszystko na swojej drodze. Szukam upustu dla swojej furii i długo zajmuje mi namierzenie zamkniętej butelki czystej wódki, która stoi na rogu stołu w jadalni, jakby czekając aż przyjdę i ją otworzę. Chwytam ją w drżące dłonie szybciej niż jestem w stanie to przemyśleć i w szaleńczym tempie odkręcam korek. Rzucam go za siebie, bo jestem pewna, że już do niczego mi się nie przyda i wlewam w siebie naraz tyle alkoholu, ile jestem w stanie znieść.
Jak on mógł? Jak po tym wszystkim, co staram się robić dla ochrony nas i naszych cennych uczuć względem siebie potrafił tak po prostu wstać i na moich oczach pocałować ją, jakby jutra miało nie być? Z miejsca zaczynam żałować, że nie wypełniłam zadania Rafe'a, kiedy był na to czas i nie postawiłam go w tej samej sytuacji. Widziałam jego zakłopotanie i czułam, że powinnam zrobić dla niego wszystko, bo byłam przekonana, że to działa w obie strony. Chciałam dać mu dowód na to, że myślę o nim poważnie i wierzę w to, że może nam się jeszcze kiedyś udać, ale to martwienie się o przyszłość i jego emocje odbiły mi się tylko czkawką.
— Thea? — słyszę za sobą i zaciskam powieki, bo wiem, że powlókł się za mną Rafe, któremu ani trochę nie mam ochoty tłumaczyć się ze swojej reakcji. Obracam się do niego z obojętną miną i upijam kolejny łyk z butelki, jednocześnie wskakując na blat stołu. Siadam na rogu i spuszczam nogi w dół, a on wzdycha głośno, kiedy widzi moje poczynania. — Co ty robisz?
— Piję w samotności, bo tak robią naiwni idioci. — oświadczam z ironią, a Rafe przykłada dłonie do oczu, jakby zastanawiając się, co powinien zrobić. Nieruchomieje na chwilę tylko po to, żeby ruszyć w moim kierunku, kiedy najmniej się tego spodziewam.
— Daj spokój, czym ty się tak właściwie przejmujesz? JJ to pajac. — mówi i wyrywa flaszkę z moich rąk. Walczę z nim o nią, ale w porównaniu do jego niebywałej siły nie mam żadnych szans. Rafe odstawia trunek na komodę za swoimi plecami i wbija we mnie surowe spojrzenie.
— Wcale nie jesteś lepszy, Cameron.
Chłopak marszczy brwi, wyraźnie urażony moim oskarżeniem.
— Co masz na myśli? — pyta i pochyla się nade mną, opierając jedną dłoń na stole tuż przy moim boku. Nic nie mogę poradzić na to, że taka pozycja i niespodziewana bliskość sprawiają, że głos więźnie mi w gardle i robi mi się gorąco. To wszystko wynik wypicia tak dużej ilości alkoholu, która właśnie zaczęła zawracać mi w głowie.
CZYTASZ
𝐇𝐄𝐀𝐑𝐓𝐋𝐄𝐒𝐒 ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ ᵃⁿᵈ ʳᵃᶠᵉ ᶜᵃᵐᵉʳᵒⁿ
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐨𝐝𝐨𝐫𝐚 𝐇𝐚𝐫𝐫𝐢𝐧𝐠𝐭𝐨𝐧 to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni za lepszym życiem, zostawiając po sobie jedynie szczęśliwe wspomnienia i zapomnia...