chapter 𝟒𝟐.

368 14 5
                                    



to był mój wzór.

Zawsze byłam zdania, że rodzina to jedyny krąg na świecie, w którym powinno czuć się kochanym; w którym zawsze znajdzie się ostoję, troskę i wsparcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zawsze byłam zdania, że rodzina to jedyny krąg na świecie, w którym powinno czuć się kochanym; w którym zawsze znajdzie się ostoję, troskę i wsparcie. Nathaniel Harrington nie był nigdy idealnym człowiekiem, ale przecież dobrze wiedziałam, że takich nie ma. Sama taka nie jestem.

Mężczyzna przez lata ciężko pracował na to, co dziś ma, po drodze zaliczając wiele wzlotów i upadków, które czasem pozytywnie, a czasem destrukcyjnie wpływały na ludzi, którymi się otaczał, zwłaszcza na jego dzieci. Incydenty z narkotykami, które zażywał, żeby nie ustać w zarabianiu na życie, kilkumiesięczna żałoba po stracie mamy i odizolowywanie się od społeczeństwa, kiedy robiło mu się gorzej tylko paliły mosty i sprawiały, że wszystko trzeba było zaczynać od początku. Bywało ciężko i razem z Oliverem wiemy to lepiej niż ktokolwiek inny, ale nigdy nie wyglądało to w taki sposób, w jaki działo się to w domu Cameronów.

Nie udawaliśmy ludzi, którymi nie jesteśmy, a nasza rodzina w gruncie rzeczy tak samo wyglądała prywatnie i publicznie. Nathaniel otaczał nas opieką i zaangażowaniem, stając na głowie, żebyśmy mieli wszystko, czego mógłby potrzebować młody człowiek i starał się rozwiązywać z nami każdy problem, z którym do niego przychodziliśmy. Pierwsza miesiączka, niezliczone zawody miłosne Olliego, błahe problemy z prawem i okres buntu, przez który przechodzimy oboje chyba do dziś nigdy nie były straszne Nathanielowi, chociaż on sam też przecież przeżywał to życie pierwszy raz. Nie było nam łatwo, bo zawsze brakowało między nami matki, przyjaciółki i żony, ale dawaliśmy radę dużo lepiej niż ci, których rodziny były pełne. Zawsze byłam z tego dumna.

Cała familia, którą miał przy sobie Rafe Cameron już od wczesnych lat mojego dzieciństwa wydawała się dużo bardziej niż perfekcyjna i odnoszę wrażenie, że wielu ludzi właśnie tak o nich myślało. Dziura po stracie matki została zasklepiona nową kobietą, Rose, która stanęła z nimi ramię w ramię i zawsze troszczyła się o Cameronów, tak jakby naprawdę byli połączeni krwią. Trójka rodzeństwa wychowywana w dużym domu z dostępem do wszelkich możliwości, o których dzieci w Norze mogły tylko marzyć. Rodzinne fotografie, wystawne imprezy, cateringi, które dostawczakami wyjeżdżały do Tanney Hill w porze obiadowej i, na których widok aż ciekła nam czasem ślina. W miejscach publicznych zawsze pojawiali się razem, uśmiechnięci, cieszący się swoim towarzystwem. Jak rodzina, którą każdy chciałby mieć.

Tymczasem, kiedy podejdzie się pod same okna ich ogromnej rezydencji można dostrzec diametralną różnicę między tym, jak to wygląda za zamkniętymi drzwiami. Ja i Rafe nie znamy się długo, ale wiem o nim wystarczająco wiele, żeby odważnie pochylić się ku stwierdzeniu, że on i cała jego rodzina ją mistrzami w grze pozorów. Już na samym starcie naszej znajomości chłopak zwierzył mi się z tego, że wcale nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać, a relacja z jego ojcem nie jest wypełniona szczerymi rozmowami i pokrzepiającym poklepywaniem po ramieniu. Ward Cameron nie jest Nathanielem Harringtonem, który będzie w stanie śpiewać piosenki o utraconej miłości z synem, kiedy ten wróci do domu po nieudanej randce. Ward Cameron nie kupuje lodów po paskudnym dniu w szkole. Ward Cameron nie ociera łez z policzków i nie powtarza, że wszystko będzie dobrze.

𝐇𝐄𝐀𝐑𝐓𝐋𝐄𝐒𝐒 ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ ᵃⁿᵈ ʳᵃᶠᵉ ᶜᵃᵐᵉʳᵒⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz