Głowa bolała mnie od ciągłego myślenia. Overthinking to moja największa zmora. Od zawsze wszystko rozkładam na części pierwsze i doszukuje się we wszystkim drugiego dnia. Nadmiernie analizuje niepotrzebne rzeczy i potem świruje.
Harper wybiegła dziesięć minut temu, a nikt z nas nawet się nie ruszył. Nikt się nie odezwał i nie przerwał tej cholernej cichy, która brzęczała mi w uszach. Wyznałam im to co leżało mi na sercu. To czego najbardziej się bałam i czego nigdy więcej nie chcę wspominać. Nie wiem co wywołało taką reakcję u dziewczyny. Była przerażona i wyglądała jakby zaraz miała paść na zawał. Czułam się źle z tym, że to przez moją historię wpadła w panikę. Ona się bała i widziałam to w jej oczach, ale kompletnie tego nie rozumiałam.
Cisza, która panowała w pomieszczeniu zaczęła mnie drażnić. Przez nią znowu zaczęłam wracać myślami do tego człowieka. Dlaczego on mi to zrobił? Wydawało mi się, że mnie kocha. Był całym moim światem, a wraz z tym co zrobił, mój cały świat przepadł. Zniknął, a ja przez wiele miesięcy nie czułam, że żyje. Czasami były dni gdy nie byłam pewna czy aby na pewno jestem jeszcze na tym świecie, czy moja dusza powędrowała już w swoją stronę.
- Zjadłbym coś - wypalił nagle Harry i oczy wszystkich skierowały się na niego
- Stary... - zaczął Owen
- Ja też - powiedziałam
Tak naprawdę nie byłam głodna. Wręcz przeciwnie. Czułam, że jeśli coś zjem zwymiotuję. Ale chciałam, abyśmy zaczęli zachowywać się normalnie. Nikt nie wiedział co może powiedzieć na moją historię, ale ja nie chciałam aby cokolwiek mówili. Chciałam, żeby mnie wysłuchali i gdy tak się stało, chcę wrócić do normalności. Wiem, że pewnie to dla nich ciężkie, ale naprawdę ostatnie o czym marzę, to ich pełne współczucia formułki.
- To może pizza? - zapytał Aiden
- Z ananasem - rzucił Owen
- Nie!! - wszyscy jednocześnie razem ze mną krzyknęliśmy
Nie rozumiem ludzi, którzy jedzą pizzę z ananasem. Nie lubię połączenia słodkiego ze słonym i nic nie mam do ludzi, którzy lubią pizzę hawajską, ale po prostu ich nie rozumiem. Kiedyś byłam ciekawa jak smakuje, więc razem z bratem zamówiliśmy sobie jedną do domu. Pół godziny później zamawialiśmy drugą, bo po jednym gryzie nie potrafiło mi to przejść przez gardło. Dla mnie to obraza dla pizzy i tyle.
- Pizza z ananasem jest dobra! - mruknął chłopak
- To tak jakbyś wziął sobie ogórka i pomaczał go w nutelli - skrzywił się Will - Obrzydlistwo...
Gdy oni toczyli wojnę na temat pizzy hawajskiej, ja skorzystałam z okazji i wymknęłam się do pokoju. Musiałam pobyć teraz sama. Wspięłam się po schodach i wpadłam do pokoju. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i nawet nie zapalając światła rzuciłam się na łóżko. Przymknęłam powieki i starałam się oczyścić głowę ze wszystkich myśli. Nie było to jednak łatwe. Co chwilę przypominałam sobie nowe rzeczy, które tak naprawdę nie były istotne, ale wiązały się z nim.
- Możesz mi w końcu pokazać co tam bazgrolisz? - warknęłam na chłopaka
- Nie
- No Alan, długo mam jeszcze czekać?
- Aż będzie gotowe
Chłopak nawet na chwilę nie odrywał wzroku od płótna. Siedzieliśmy na łące, wśród kwiatów, a on wpadł na pomysł, że mnie narysuje. Kiedyś gdy nie patrzył otworzyłam jego szkicownik. Nigdy nie pozwalał mi do niego zaglądać, ale moją wścibskość była silniejsza. Alan ma naprawdę wielki talent. Głównie jego szkice to były proste rzeczy. Wazon, który stał na stoliku w kawiarni, okno czy pusty regał na książki. Nigdy jednak nie natknęłam się, aby narysował postać człowieka. Czułam się wyjątkowa, że jestem pierwsza.
![](https://img.wattpad.com/cover/357096697-288-k954429.jpg)
YOU ARE READING
The Opposite of Love
Teen FictionŻycie Abigail wywraca się do góry nogami po pewnych wydarzeniach. Wyjeżdża do swojego brata, aby spróbować wrócić do normalności. Z całych sił stara się wyjść z zaburzeń, w które wpadła i całkiem jej się to udaje. Znowu zaznaje spokoju i cieszy się...