- Cześć.
Napewno każdy zna takie uczucie, gdy porostu odbiera mowę. Funkcję życiowe potrzebne do funkcjonowania, nagle przestają działać, a wszystko dookoła wiruje w szalonym tańcu. Ja własne tak się czułam. Jedyne co widziałam, to jego, siedzącego na krześle i wpatrującego się we mnie. Zapomniałam nawet w jakim miejscu się znajduje, jak mam na imię czy o tym, że właśnie dostałam się na US. W tamtej chwili nic się nie liczyło.
Próbowałam zmusić swoje ciało, aby coś zrobiło. Chciałam się odezwać, ale w moim gardle stała wielka gula. Chciałam się poruszyć, ale moje ciało owładną paraliż. Chciałam zrobić kurwa cokolwiek, ale zamiast tego stałam jak osłupiała idiotka i wpatrywałam się w niego, jak w najpiękniejsze dzieło sztuki. Tak dawno go nie widziałam.
Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. W dalszym ciągu, nie oderwałam od niego wzroku, ale dalej walczyłam. Umysł walczył z moim ciałem, ale przegrywałam. Ta sama osoba, która wcześniej mnie dotknęła, pociągnęła za moje ramię i dopiero w tym momencie się ocknęłam. Szybko odwróciłam wzrok od Kadena i spojrzałam na mojego brata.
- Abigail, ja...- powiedział cicho tak, abym tylko ją usłyszała
- W porządku - uśmiechnęłam się do niego, aby pokazać mu, że wcale mnie to nie ruszyło. Chociaż w środku szalałam - Zostawiłam u Nicka torebkę. Wrócę późno.
Wymyśliłam coś na poczekaniu i szybko wyszłam z kuchni. W drzwiach minęłam się z Kelly, która spojrzała na mnie niezrozumianym wzrokiem, ale nie miałam czasu jej tłumaczyć. Z resztą zaraz sama zobaczy. Wybiegłam z domu i wsiadłam do auta. Wyjechałam z podjazdu najszybciej jak mogłam i zaczęłam kierować się w stronę domu mojego przyjaciela. Musiałam jak najszybciej z nim pogadać.
Nie widziałam Kadena od pół roku. Płakałam, wyłam i szlochałam przez wiele dni. Wszystko mnie bolało, nie miałam na nic siły, nic nie jadłam i nie piłam. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Zabolała mnie jego zdrada, ale najbardziej zabolał mnie fakt, że nie chciał nawet o mnie walczyć. Kochałam go, może i nadal kocham, nie wiem. I chociaż zawsze powtarzałam sobie, że nigdy nie wybaczę zdrady, wtedy bym mu wybaczyła. Wybaczyłabym mu, nawet jeśli miałabym okazać się najgorsza idiotką na świecie. To była faza rozpaczy.
Później przyszła faza złości. Nie chciałam o nim nawet słyszeć. Biłam się po twarzy, gdy tylko w mojej głowie pojawił się jego obraz. Był dla mnie martwy. Był dla mnie tchórzem i nic nie wartym śmieciem. Nienawidziałam go. Swoją nienawiść odreagowywałam poprzez imprezy. Piłam dużo, aż za dużo. Były tygodnie, w których potrafiłam imprezować codziennie do samego rana.
A na sam koniec przyszła faza akceptacji. W pełni zaakceptowałam to co się wydarzyło. Zrozumiałam, że czasami miłość i kochanie kogoś, to za mało. Pogodziłam się z tym wszystkim i zaczęłam życie od nowa. Razem z Nickiem wybraliśmy uczelnię. W pełni skupiałam się na nauce i przygotowaniach do egzaminów. Spędzałam czas z przyjaciółmi, postawiłam siebie na pierwszym miejscu. Aż w końcu przyszedł moment, gdy zapomniałam, że ktoś taki jak Kaden Moore, był częścią mojego życia.
Przynajmniej tak mi się wydawało. Wydawało mi się, że jestem już na dobrej drodze. Że gdy go zobaczę, nie ruszy mnie to i przeprowadzę z nim normalną rozmowę, jak starzy dobrzy znajomi. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Gdy tylko go zobaczyłam, zaczęłam czuć rzeczy, których nie czułam już dawno. Serce zaczęło bić mi niemiłosiernie szybko i nie potrafiłam wymówić ani słowa. Zamurowało mnie.
Zaparkowałam po przeciwnej stronie ulicy i wysiadłam z aut. Chwilę później stałam już pod drzwiami domu mojego przyjaciela. Nacisnęłam dzwonek i czekałam. Drzwi się otworzyły, a przede mną stanęła jego mama. Barbara jak zwykle powitała mnie szerokim uśmiechem i chwilę później już znajdowałam się w jej uścisku.
![](https://img.wattpad.com/cover/357096697-288-k954429.jpg)
YOU ARE READING
The Opposite of Love
Fiksi RemajaŻycie Abigail wywraca się do góry nogami po pewnych wydarzeniach. Wyjeżdża do swojego brata, aby spróbować wrócić do normalności. Z całych sił stara się wyjść z zaburzeń, w które wpadła i całkiem jej się to udaje. Znowu zaznaje spokoju i cieszy się...