Halloween. Jedyny dzień w roku gdy nie obowiązują normy moralne. Jedyny dzień w roku kiedy może wcielić się w kogo tylko chcemy. Jedyny dzień w roku gdy przejmujemy życie kogoś innego i nie musimy przejmować się problemami. Jedyny dzień spokoju i ciszy dla mojej głowy. To dziś i mimo różnych sytuacji w moim życiu ostatnio, czuję się cholernie podekscytowana.
Stoję właśnie w jakimś sklepie z kostiumami. Dziś rano zadzwoniła do mnie Cora i zaprosiła mnie na wspólne szukanie przebrania na dzisiejszą imprezę. Na początku nie chciałam iść, bo podobno ma być w jakimś klubie, a ja nie przepadam za takimi
miejscami. Koniec końców dałam się namówić. Koniecznie muszę popracować nad asertywnością.- Będziesz w tym świetnie wyglądać!! - pisnęła dziewczyna, a ja otworzyłam usta w szoku.
- Przecież to odkrywa więcej niż zakrywa - powiedziałam, bo dziewczyna w rękach trzymała kostium Roszpunki. A raczej ździry Roszpunki
- O to chodzi w Halloween - powiedziała jak gdyby nigdy nic i wrzuciła kostium do kosza - Ja mam coś podobnego. Będziemy wyglądać zajebiście mówię ci!!!
Dołączyły do nas Kelly i Harper razem z Nickiem i szukaliśmy przebrań dla całej reszty. Po długich poszukiwaniach stanęło na tym, że przebieramy się za zdzirowate księżniczki. Ja za Roszpunkę, Cora za Tiane, Kelly za Belle, a Harper za Jasmine. Mieliśmy lekki problem z kostiumem dla Nicka. Chciałyśmy aby pasował, do którejś z nas i tak się stało, że znalazłam wielki zielony kostium dinozaura. Co prawda Roszpunka miała kameleona, ale czy to ważne?
Co chwilę do głowy wpadały mi myśli o tym, jak bardzo skomplikowało się moje życie ostatnio. Starałam się je odganiać. Zamęczam się tym codziennie od tygodnia i już mam dość. Dziś, chociaż dziś chcę się dobrze zabawić i dać swojej głowie odpoczynek. Obraz, który dostałam, zawiesiłam na ścianie. Domyślałam się od kogo on jest, ale nie zapytałam go, chociaż widuję się z nim codziennie, bo znowu zamieszkał w moim domu.
***
Cały dzień w sumie nie minął mi tak tragicznie. Gdy wróciłam z zakupów spędziłam trochę czasu z Willem, który też dosyć często ostatnio pojawia się w moim domu. Bardzo go polubiłam. Zauważyłam u niego pewne cechy, które posiadała moja babcia. Może dlatego dobrze się dogadywaliśmy. Kiedy chłopak poszedł sobie odrobiłam lekcje, poczytałam książkę i poszłam się wykąpać.
Jakieś dwie godziny temu przyszły do mnie dziewczyny wraz z naszym przydupasem i będziemy się wspólnie szykować. Byłam już delikatnie wstawiona, bo Harper przyniosła wino i popijaliśmy je podczas szykowania się. Wyszło tak, że ja i Cora wypiliśmy najwięcej, więc gdy my śmiałyśmy się z niczego, reszta patrzyła na nas jak na idiotki.
- Możesz się do chuja nie kręcić? - warknął Nick, który próbował zrobić mi kreskę, a ja uznałam to za bardzo zabawne - Zaliczysz zgona jeszcze przed wyjściem na imprezę
- Oj nie przesadzaj - powiedziała Cora - To tylko trochę winka
- Też powinieneś wypić, może poprawi ci humor - dopowiedziałam
Chłopak nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie groźnie. Czułam, że coś jest nie tak z nim, ale nie chciałam o to pytać dzisiaj. Był jakiś cichy, mało
się odzywał i nie cieszył się z niczego, a to do niego kompletnie nie podobne. Postanowiłam sobie, że jutro muszę z nim porozmawiać.Blond włosy wyprostowałam i sięgały mi teraz do pasa. Po obu stronach głowy zaplotłam warkocze i wsadziłam w nie spinki z jakimiś kwiatami. Makijaż, który zrobił mi Nick prezentował się pięknie. Podkład, dużo różu na policzkach, długa kreska, chłopak dokleił mi sztuczne rzęsy i narysował piegi oraz musnął usta różowym błyszczykiem. Za to mój strój prezentował się trochę...skąpo
YOU ARE READING
The Opposite of Love
Genç KurguŻycie Abigail wywraca się do góry nogami po pewnych wydarzeniach. Wyjeżdża do swojego brata, aby spróbować wrócić do normalności. Z całych sił stara się wyjść z zaburzeń, w które wpadła i całkiem jej się to udaje. Znowu zaznaje spokoju i cieszy się...