ROZDZIAŁ 39

792 32 15
                                    

- Jeśli jeszcze raz, ta franca weźmie mnie do tablicy, to wydłubie jej oczy - dramatyzuje Nick

- Przesadzasz.

- Przesadzam?! - wydarł się i wyrzucił ręce do góry, a wzrok ludzi na korytarzu skierowany był na nas - Uwzięła się na mnie. Według niej, nawet gdy oddycham jestem za głośno.

Zaśmiałam się, ale już nijak tego nie skomentowałam. Może i mój przyjaciel miał trochę racji, bo Pani Miller pyta go średnio trzy razy w tygodniu. Wykręciłam kod, a gdy zamek ustąpił, otworzyłam szafkę. Włożyłam do niej książki z dzisiejszego dnia i zamknęłam ją z powrotem. Nick, który poszedł do swojej szafki, z zadowolonym uśmieszkiem znowu szedł w moją stronę. Sama jestem zadowolona, w końcu zaczyna się weekend.

Z naszego wypadu, wróciliśmy w niedzielę wieczorem. W poniedziałek nie poszłam do szkoły, bo nie miałam siły, ale niestety trzeba było wrócić do normalnego funkcjonowania. Ten wyjazd naprawdę dobrze mi zrobił. Myślę, że każdemu z nas. Spędziliśmy miło czas w swoim towarzystwie i świetnie się przy tym bawiliśmy. Brakowało mi wspólnych rozmów z nimi. Ich obecności.

Razem z przyjacielem, ruszyliśmy w kierunku wyjścia z budynku. Mijaliśmy roześmiane twarze uczniów, którzy cieszyli się na nadchodzące dwa dni wolnego. Chłodne grudniowe powietrze, powiało mi po nogach. Żałuję, że nie ubrałam dziś spodni od mundurka tylko wybrałam spódnicę. Okryłam się szczelniej marynarką i ruszyłam w stronę mojego samochodu. Telefon zawibrował, dając znać o nowym powiadomieniu. Jak poparzona, wsadziłam rękę do kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Mój zapał odrazu zgasł.

- Nadal nic? - zapytał Nick, który zauważył moją ponurą minę.

- Nie.

- Długo tak będziesz jeszcze się męczyć? - zapytał, a w jego głosie wyczułam lekką złość - Od tygodnia nic nie robisz, tylko sprawdzasz telefon co pięć sekund z nadzieją, że zobaczysz od niego wiadomość.

- Nie chce się narzucać - odparłam zgodnie z prawdą - Napisał, że jak będzie miał czas to się odezwie.

- Napisał ci to prawie cztery dni temu! Mówiłem ci to już, ale powtórzę kolejny raz. Dziwne wydaje mi się to, że dzień po tym jak się przespaliście, typ nie okazuje już zainteresowania. Jesteś na tyle mądrą, że chyba widzisz jak to wygląda.

- Jakby mnie wykorzystał - warknęłam - Tak, mówiłeś.

Nie żegnając się z nim, otworzyłam drzwi i wsiadłam na miejsce kierowcy. Rzuciłam torbę na fotel obok i odpaliłam silnik. Wyjechałam z parkingu szkoły i zaczęłam kierować się w stronę domu. Radio grało bardzo głośno, aby zagłuszyć moje niechciane myśli. Nie chce znowu tego analizować. Po jakiś dwudziestu minutach, zaparkowałam pod domem i gdy miałam wysiąść z auta, nowe myśli zaczęły wpadać mi do głowy.

Odkąd Kaden musiał wrócić do domu, nie odezwał się do mnie prawie wcale. Pierwszego dnia, wysłałam mu kilka wiadomość, na które nie odpowiedział. Tak też było przez kolejne dwa dni, tylko z każdym dniem wiadomości zaczęło przybywać coraz więcej. Martwiłam się. Bałam się, że mogło się coś stać. W końcu tak nagle, ojciec wezwał go do siebie. Moje głowa zaczęła tworzyć najczarniejsze scenariusze.

Przez te trzy dni, gdy czekałam na jego wiadomość, to była istna katorga. Moja tendencja do rozkładana wszystkiego na czynniki pierwsze, dała o sobie znać bardzo mocno. Na początku myślałam, że może jest bardzo zajęty i nie ma czasu mi odpisać. Później zaczęłam zamartwiać się, że stało się coś poważnego. A następnie, nadeszły najgorsze myśli. Co jeśli zrobiłam coś źle? Pokazałam mu, że ufam mu bezgranicznie. Pozwoliłam, aby zbliżył się do mnie w najbardziej fizyczny sposób, w jaki mogą zbliżyć się ze sobą ludzie. Co jeśli, byłam niewystarczająco dobra i postanowił nie marnować na mnie więcej czasu?

The Opposite of Love Where stories live. Discover now