ROZDZIAŁ 5

990 37 7
                                    

                                     KADEN

Wszystkie mięśnie piekły mnie niemiłosiernie. Z każdym ruchem, który wykonywałem bolało coraz bardziej. Ale nie przestawałem. Lubiłem ten ból. Wpadałem w trans i dookoła nie było nikogo oprócz mnie i tego co czułem. Ból, który przenikał całe moje ciało był jedyną rzeczą, która utwierdzała mnie w tym, że jeszcze żyje. Rany i siniaki, które miałem na całym ciele nadal się nie zagoiły. Potęgowały ból, a ja każdy cios wymierzałem jeszcze mocniej. Chciałem to czuć.

Waliłem w worek treningowy już z dobre dwie godziny. Na sali zaczęły robić się pustki. Prawdopodobnie było już późno, ale ja dopiero zaczynałem. Codziennie katuje się treningami po kilka godzin dziennie. W głównej mierze dlatego, że każe mi ojciec, ale też dla siebie. Przez tak wiele tak boks stał się częścią mnie. Nienawidzę tego i nienawidzę tego co muszę robić, ale nie wyobrażam sobie teraz życia bez tego.

- Moore!! - ktoś krzyknął, a ja zaprzestałem to co robiłem i spojrzałem w tamtym kierunku - Nie uważasz, że ci już wystarczy? Ledwo stoisz na nogach

Przewróciłem oczami i wróciłem do walenia w worek. Mężczyzna zbliżał się do mnie, ale nie zwracałem na niego uwagi. Wiedziałem co mi powie, zawsze mówi to samo. Josiah Brown jest właścicielem klubu bokserskiego. Chociaż nie należę do tego klubu pozwala mi u siebie trenować. Znam go już bardzo długi czas i jest jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Kiedy miałem piętnaście lat i zaczęło się moje piekło, które ciągnie się do teraz ojciec przyprowadził mnie tu. Brown to jego dobry kolega i doskonale wiedział
do czego ojciec mnie szykuje. Nie był zadowolony z tego, ale wiedział że nie może się mu sprzeciwiać. Jebany skurwysyn ma pod sobą całe miasto i chociaż wszyscy wiedzą czym się zajmuje gówno mogą mu zrobić.

- Hej!!! - mężczyzna złapał za worek i spojrzał na mnie rozgniewanym wzrokiem - Powiedziałem, że koniec na dziś. Jesteś obolały po ostatnim i nie pozwolę, żebyś się tak katował

- Brown nie jestem dzieckiem, wiem co robię - chciałem znów uderzyć, ale zatrzymał mnie łapiąc za rękawice - Ja pierdole, zawsze to samo

- Jeszcze mi kiedyś podziękujesz

Wkurwiony zacząłem ściągać rękawice i odłożyłem je na ławce. Wzięłam butelkę wody i napiłem
się łyka, a resztą oblałem się po włosach i całym ciele. Było mi cholernie gorąco. Wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem w stronę szatni. Wygrzebałem ręcznik i płyn pod prysznic i poszedłem się umyć.
Lodowata woda spływała po całym moim ciele i włosach. Powoli zaczynałem się odprężać. Namydliłem się i spłukałem płyn, ale nadal stałem pod strumieniem wody lecącej z prysznica. Do mojej głowy zaczęły wpadać wspomnienia z ostatniej soboty. Zrobiłem to znowu. Nie miałem wyjścia. Czuję się jak ostatni skurwysyn, ale wiedziałem że muszę. Gdybym mu się sprzeciwił byłoby jeszcze gorzej.

Nagle pod lodowatą wodą zrobiło mi się strasznie duszno. Szybko wyszedłem z pod prysznica i ubrałem się po czym jak struna wyleciałem z budynku. Odpaliłem auto i zegar pokazywał dwudziestą drugą. Wyjechałam z parkingu i jak z automatu ruszyłam w dobrze znaną mi drogę. Do miejsca, w którym czułem się spokojny.

Wjechałem na żwirowa drogę i ruszyłem przed siebie w głąb lasu. Spacer nie trwał długo, bo chwilę później dotarłem na miejsce. Znajdowałem się na wzgórzu, z którego widać całą panoramę miasta. Usiadłem na trawie i oparłem się o drzewo. Przede mną rozciągały się widoki Bostonu. Wysokie budynki, obok nich mniejsze tworzyły jedną wielką całość. Najbardziej lubiłem przychodzić tutaj w nocy, gdy miasto było rozświetlone tysiącem świateł.

Odkryłem to miejsce wiele lat temu przypadkiem. Po kłótni z ojcem wyszedłem na bardzo długi spacer. Szedłem wtedy przed siebie przez wiele godzin, aż w pewnym momencie nie wiedziałem gdzie się znajduje. Ale wtedy moim oczom ukazała się panorama miasta. Od tamtej pory jest to moje miejsce, moja oaza. Tylko tutaj potrafię oczyścić myśli, ze wszystkiego i na spokojnie odetchnąć nie przejmując się całym syfem, który panuje w moim życiu.

The Opposite of Love Where stories live. Discover now