ROZDZIAŁ 8

971 40 5
                                    


Przyglądałam się swojemu obiciu w lusterku. Na dworze jest dość ciepło, może dlatego że jest środek lata. Długie blond włosy delikatnie pokręciłam i z części z nich związałam dwie małe kitki dekorując je czarnymi kokardkami. Rzęsy pomalowałam maskarą, policzki musnęłam różem, który pięknie się mienił, a na usta nałożyłam olejek. Postanowiłam na bardzo delikatny makijaż, bo i tak wszystko by mi spłynęło przez tą pogodę. Sama do końca nie wiedziałam co ubrać, ale koniec końców wybrałam białą sukienkę w różowe kwiatki, która była na ramiączkach i sięgała do połowy uda. Wyglądałam dobrze.

Podniosłam telefon z łóżka i zaczęłam sobie robić zdjęcia. Bardzo lubię się fotografować. Nie uważam, że mam urodę do tego, ale bardzo podoba mi się jak wyglądam na zdjęciach. Oprócz siebie kocham fotografować naturę. Na ostatnie urodziny dostałam aparat i cały dzień spędziłam wtedy w lesie. Robiłam zdjęcia wszystkiemu co tylko zwróciło moją uwagę. Niebo przebijające się przez korony drzew, biedronka, która siedziała na zwisającej gałęzi, mrowisko i wiele innych. Byłam dumna ze swojej pracy.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, a moje serce zabiło mocniej. Na stopy nałożyłam zwykle czarne conversy, wzięłam torebkę, którą wcześniej sobie przygotowałam i zbiegłam na dół. W salonie siedział mój tata, który podpisywał jakieś dokumenty. Ruszyłam w kierunku kuchni, gdzie moja mama przygotowała właśnie kolację. Mogę śmiało powiedzieć, że pasją do gotowania zaraziła mnie właśnie ona. Chociaż jej praca w żaden sposób nie łączy się z tym, jest to jej pasja i uwielbia to robić. Ona raczej woli przygotować jakieś dania, za to ja specjalizuje się w deserach.

- Mamo wychodzę

- Wychodzisz? - kobieta odwróciła się w moją stronę - Zaraz będzie kolacja

- Odgrzeje sobie jak wrócę - odpowiedziałam i zaczęłam się odwracać do wyjścia

- Wiesz co o tym myślę - jej głos zabrzmiał bardzo nieprzyjemnie, ale doskonale wiedziałam o czym mówi

- Mamo, rozmawiałyśmy już o tym. Szanuję twoje zdanie, ale ja swojego nie zmienię. Idę już bo czeka na mnie. Kocham cię!!

Rzuciłam jeszcze szybkie „Pa" mojemu ojcu i wyszłam z domu. Odrazu go zauważyłam. Stał opary o swój samochód, w czarnych spodniach, białej koszulce i swojej nieśmiertelnej czapce. Szeroki uśmiech wkradł mi się na usta, a serce biło jak opętane. Zawsze tak na niego reaguje. Odkąd tylko go poznałam nie umiem przy nim normalnie oddychać. Kiedy jestem z nim czuję jakbym unosiła się nad ziemią, a on zamiast ściągać mnie z powrotem dryfuje ze mną pośród nicości.

Jak mała dziewczyna podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, na co chłopak zaśmiał się i objął mnie w tali. Nasze wargi się złączyły, a ja znów czułam się jakby dookoła nie było nic poza nami. Chłopak jest sporo ode mnie wyższy, więc musiałam stanąć na palcach, ale dotyk jego miękki warg wynagradzał wszystko.

- To co dzisiaj robimy? - po kilku chwilach oderwałam się od niego i zapytałam wsiadając do samochodu

Oczywiście otworzył mi drzwi jak na prawdziwego dżentelmena przystało. Kochałam jak to robił, czułam się wtedy jak prawdziwa księżniczka.

- Niespodzianka - rzucił tym swoim flirciarskim tonem i szeroko się uśmiechnął

- Wiesz, że nie lubię niespodzianek

- Ta ci się spodoba, słowo

Wyjechaliśmy z podjazdu mojego domu i chłopak włączył się do ruchu drogowego. Jechaliśmy w przeciwną stronę niż centrum miasta, kierowaliśmy się na jego obrzeża. Jestem cholernie podekscytowana tym co dla mnie przygotował.

The Opposite of Love Where stories live. Discover now