ROZDZIAŁ 20

996 48 15
                                    

Nienawidzę poniedziałków. To najgorszy dzień tygodnia i przez cały dzień czekam, aby tylko się skończył. Gdybym mogła osobiście bym go usunęła, aby nigdy więcej nie musieć go przeżywać. Cały wczorajszy dzień przeleżałam w łóżku i bardzo mało spałam. Ciągle w głowie miałam to co się wydarzyło zaraz po mojej randce. Cholernie nie chcę o tym myśleć, ale moja głowa nie może zaakceptować tego i ciągle mi o tym przypomina.

Tak naprawdę sama nie wiem co się wydarzyło. To działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zarejestrować tego co się dzieje. Byłam pochłonięta tym pocałunkiem i na szczęście w porę się opamiętałam. Ciągle zadaje sobie pytanie co mnie podkusiło, aby to odwzajemnić. Moje ciało działało wtedy samo. Bez mojej zgody, robiło to na co miało ochotę. Bo miałam ochotę pocałować Kadena, ale nie planowałam tego wcielić w życie.

Nadal nie pałam do niego wielką sympatią. Coś się zmieniło, ale wciąż mnie od niego odpycha. Nie potrafię wyjaśnić, w którym momencie przeszłam z etapu nienawidzenia go, do po prostu nie lubienia. To jest pojebane. Najlepszym wyjściem będzie go unikać. Zdaje sobie sprawę, że może to być problematyczne, bo praktycznie cały czas przesiaduje u nas w domu, ale postaram się na tyle, na ile to możliwe.

Szkolny korytarz był zawalony uczniami. Głośne rozmowy i śmiechy nie pozwalały mi się skupić na matematyce. Kompletnie nic się nie przygotowałam. W weekend wydarzyło się tak wiele, że całkiem wyleciało mi z głowy, że dzisiaj mam sprawdzian. Miałam zostać dzisiaj w domu i w ogóle nie przychodzić, ale uznałam to za bezsensowne rozwiązanie. I tak będę musiała to napisać, nie ominie mnie to, a tylko będę się dodatkowo stresowała i denerwowała, że nie potrafię się tego nauczyć.

Do mojej imprezy urodzinowej zostało tylko 5 dni i szczerze nie mogę się jej doczekać. Nie dlatego, że to moje urodziny. Chce się zabawić, trochę wypić i potańczyć. Poczuć się beztrosko chociaż na jedną noc. Czuć się wolną i spędzać czas z moimi przyjaciółmi. Każdy się mnie pyta co chciałabym dostać, ale moja standardowo odpowiedź to nic. Dla mnie nie ważne są prezenty. Już nie. Ważny jest dla mnie spędzony czas na dobrej imprezie i super ludźmi.

- Hej - usłyszałam obok siebie i gdy zwróciłam uwagę kto do mnie podszedł, przewróciłam oczami.

Był to Jack. Nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Zachował się jak totalny dupek i dla mnie nasza znajomość jest zakończona. Nie mam nawet ochoty słuchać tego co chce mi powiedzieć.

- Hej - burknęłam i w moim głosie dało się odczuć
niechęć. Wróciłam do czytania podręcznika.

- Chciałem cię przeprosić - zaczął. W jego głosie rozpoznałam, że naprawdę było mu przykro, ale już za późno - Nie wiem co we mnie wstąpiło.
Zachowałem się jak totalny kutas.

- To prawda - zgodziłam się z nim

- Naprawdę przepraszam. Jesteś mega fajną dziewczyną i żałuję, że tak zjebałem.

- Okej. Wybaczę ci, ale nie chce mieć z tobą więcej niż wspólnego. Wybacz za moją bezpośredniość, ale poczułam się naprawdę źle z tym jak mnie potraktowałeś.

- Wiem. Jeszcze raz cholernie cię przepraszam.

I z tymi słowami odszedł. Chociaż tego nie pokazywałam to naprawdę poczułam się upokorzona. Uważałam go za dobrego kolegę i to on chciał czegoś więcej, a potraktował mnie trochę jak tanią dziwkę, której się wszystko stawia, a na koniec ona musi oddać siebie. Miałam wielkie oczekiwania co do tej znajomości, ale za wcześniej się napaliłam.

Zadzwonił dzwonek i Pani Miller weszłam do klasy. Zajęłam swoje standardowe miejsce w przedostatniej ławce przy oknie i wyciągnęłam długopis. Rudowłosa kobieta zaczęła rozdawać kartki, a po klasie rozniosły się dźwięki wzdychających ludzi. Zajebiście, teraz już jestem pewna, że napewno nic nie napiszę.

The Opposite of Love Where stories live. Discover now