ROZDZIAŁ 25

913 37 12
                                    

Po szybkim skorzystaniu z toalety i zobaczeniu swojego odbicia, zdecydowałam, że nie mogę pokazać się tak mamie. Włosy miałam roztrzepane każdy w inną stronę, makijaż rozmazany po całej twarzy i ogólnie cała ja wyglądałam, jak po dobrym melanżu. Śmierdziało ode mnie gorzałą na kilometr. W sumie to się nie dziwię, bo musiało być naprawdę mocno skoro w połowie imprezy totalnie uciął mi się film.

Krzyknęłam mamie, że szybko się ogarnę i zbierając potrzebne rzeczy z pokoju, wróciłam do łazienki. Kaden ponownie zasnął, więc starałam się być najciszej jak potrafię. Nie powiem, że nie czuję się z tym dziwnie, że śpi on w moim łóżku. Że w sumie spędziliśmy w pewnym sensie noc razem. Zaczęłam dostrzegać, że nasza relacja robi się dla mnie bardzo dziwna i skomplikowana jednocześnie. To wszystko dzieje się tak szybko i ja nie wiem czy jestem gotowa na taki krok. Mój rozum mówi, abym to zakończyła nim będzie za późno, ale coś w środku nie pozwala mi tego zrobić.

Obiecałam sobie, że już nigdy nie wpuszczę żadnego mężczyzny do mojego życia, a przynajmniej nie tak szybko. Zaczęłam odbudowywać mój mały świat, w którym żyłam przed Alanem i nie potrzebowałam w nim gości. Alan zburzył nie tylko mury mojego świata, ale zniszczył jego całość. Całość łącznie z samym środkiem, gdzie zabolało najbardziej. Długi czas zajęło mi aby to odbudować. Wrócić do normalnego życia. Nadal nie do końca mi to wychodzi, ale cegiełka po cegle, wszystko wraca do normy.

No prawie, bo pewien ciemnooki, na nowo próbuje wedrzeć się, przez nie do końca naprawiony mur. Nie chcę tego, ale nie potrafię przestać. Coś sprawia, że w jego obecności czuję się bezpieczna. Nie czuję tej rozbrajającej pustki, która mieszka we mnie od kilku, jak nie kilkunastu dobrych miesięcy. Zapełnia on lukę w moim życiu, o której nie miałam świadomie pojęcia. Gdy jestem obok niego, wszytsko jest jakieś...lepsze. Nie potrafię tego normalnie wytłumaczyć.

Nie pomaga też fakt, że nie tylko ja zaczęłam zauważać zmiany z naszej relacji. Zaczęli dostrzegać to wszyscy nasi bliscy, a teraz nawet moja mama nie da mi spokoju. Nie chce angażować się w coś, co nie ma przyszłości. Kaden nie jest raczej typem, który się zakochuje i traci głowę. Jest bardziej łamaczem serc, który rozkochuje w sobie kobiety, a później zgniata je butem jak nic nieznaczącego robaka. Obawiam się, że moje serce nie przeżyłoby drugi raz czegoś takiego.

Od zawsze byłam wrażliwa. Płakałam przez najmniejsze bzdury. W sumie nadal tak jest. Wzrusza mnie dosłownie wszystko. Czasami na tik toku wyświetlają mi się smutne filmiki, jak starsza osoba siedzi sama w restauracji lub jakiś pies umiera. To dla mnie gwóźdź do trumny i nie potrafię się wtedy opanować. Od zawsze emocje brały nade mną górę. Nie potrafiłam ich kontrolować, a one robiły co chciały. Byłam pewna, że nigdy nie podniosę się po tym co zrobił mi Alan, a jednak...Jednak okazałam się dużo silniejsza niż myślałam.

Gdy umyłam całe ciało i włosy, szybko zrobiłam swoją pielęgnację i się ubrałam. Postawiłam dzisiaj na coś wygodnego, bo nie miałam zamiaru wychodzić dzisiaj z domu. Bardzo szerokie szare dresy, w połączeniu z białą przylegającą koszulką na długi rękaw, całkiem nieźle razem wyglądają. Rozczesałam mokre włosy, które pozostawiłam rozpuszczone.

Po krótkim prysznicu czuję się o niebo lepiej. Nadal nie jest jakoś cudownie, bo czuję jakby głowa miała mi zaraz wybuchnąć, ale czuję się odświeżona i to mi wystarcza. Nie powiem, że już więcej nie dotknę alkoholu, bo wszyscy wiedzą jak moje gadanie się kończy, ale przetrwam ten dzień.

Ruszając na dół poczułam lekki stres. Nie spodziewałam się, że moja mama zrobi mi taką niespodziankę. Gdybym wiedziała, napewno nie skończyłabym tak wczoraj. Starając się opanować drżący oddech, pewnym krokiem weszłam do salonu. Odrazu zauważyłam moją rodzicielkę. Jak zwykle wyglądała nienagannie. Idealnie ułożone blond włosy, ołówkowa spódnica i koszula. Wyglądała jakby przyjechała tutaj prosto z pracy.

The Opposite of Love Where stories live. Discover now