***
—Widzimy się więc na twojej wielkiej imprezie za dziesięć dni!
—Nie chcesz się już więcej ze mną widzieć? No wiesz co?
—Aj tam! Jak na razie to ma dość ciebie. —Josie uśmiecha się do mnie, a następnie przytula do siebie mojego psa, który radośnie merda ogonkiem.
—Dzięki.
—Nie ma problemu, spadam już, bo muszę się ogarnąć jutro mam ważne spotkanie i muszę olśnić mojego szefa.
—Trzymam więc kciuki. —puszczam do niej oczko, a ona uśmiecha się do mnie radośnie i macha mi na pożegnanie.
—Na razie, cześć Marvel malutki!
Wybucham śmiechem, a ona dołącza do mnie i razem idziemy i śmiejemy się w niebogłosy, jak jakieś opętane. W końcu docieramy do drzwi, przytulam ja na pożegnanie, a następnie zamykam za nią drzwi na zamek i wracam na kanapę, na której się wygodnie rozkładam.
Sięgam po swój telefon, a następnie wybieram numer do klubu, w którym ma odbyć się moja impreza urodzinowa. Po kilku sygnałach w końcu ktoś po drugiej stronie odebrał telefon.
—Dzień dobry klub Hyde Sunset w czym mogę pomóc?
—Dzień dobry chciałabym zarezerwować największą lożę jaką macie tylko w zestawie.
—Rozumiem, czy jest pani zainteresowana lożą na górze?
—Tak.
—Dobrze. Czy jest to jakieś szczególne wydarzenie?
—Urodziny.
—W porządku, czy jest pani zainteresowana urodzinowym menu?
—Mogłaby mi pani podać jakieś informację dokładniejsze informacje?
—Oczywiście.
Takim oto sposobem moja krótka rozmowa z menadżerką klubu zmienia się w dwu godziną rozmowę na temat menu urodzinowego, wystroju loży i tym podobnym. Jednak po dwóch godzinach ustalone mam już wszystkie najważniejsze informacje.
Loża jak sama wybrałam ma zostać ozdobiona czarno srebrnymi balonami, babeczka powiedziała, że dostaniemy osobnego barmana w loży, który będzie robił drinki jakie sobie tylko zamarzymy. Dodatkowo w ofercie również jest puszczanie fajerwerków, z tego jednak zrezygnowałam. Odnośnie tortu to stwierdziłam, że to dobry pomysł, ponieważ nie tylko chlaniem człowiek żyję. Caternig również załatwiał klub, więc cieszyłam się niezmiernie, bo czasem sama korzystałam z niego.
Zmęczona po tej rozmowie nie mam ochoty nawet ruszyć się ze swojego miejsca więc jedynie zamykam oczy, a następnie sama nie wiem, w którym momencie po prostu zasypiam.
Budzę się jakiś czas, a ból pleców od razu we mnie uderza. Krzywie się na swoją własną głupotę, a następnie dosłownie cala zgarbiona ruszam do mojej sypialni, gdzie od razu ruszam do łazienki i ogarniam się do spania.
***
Kolejne dni mijają mi niesłychanie szybko i nim się oglądam wstaję jednego dnia, zamykam oczy kolejnego i nadchodzi piętnasty czerwca. Dzień moich dwudziestych piątych urodzin. Jest czwartek, jutro odbywam się moja impreza urodzinowa, a ja jakoś coraz bardziej zaczynam się stresować. Sama do końca nie wiem, czy się stresuję, ale tak niestety jest.
Wstaję z łóżka i od razu wita się ze mną Marvel jakby doskonale wiedział, że dziś mam urodziny.
—Cześć mój kochany, ty też składasz mi życzenia? —pytam go, a on jakby mi odpowiadał szczeka radośnie. Śmieję się głośno i spoglądam na swój telefon. Wczoraj, a raczej dziś o dwudziestej czwartej dostałam wiadomości od moich przyjaciół z życzeniami. Bardzo mnie to ucieszyło i byłam im za to niesamowicie wdzięczna. W końcu nie musieli czekać do tej dwunastej tylko złożyć mi życzenia z rana. Poczekali jednak i to się dla mnie bardzo liczyło. Od każdego z osobna otrzymałam naprawdę piękne życzenia i czytając je nie mogłam przestać się uśmiechać.

CZYTASZ
In the deep of light #2
RomancePo półtora roku Sara Williams powraca silniejsza, pełna nowej energii i wiary w lepsze jutro. Rozstanie z Nathanem Carterem przyniosło jej upragniony spokój, ale czy na zawsze? Gdy w jej życiu pojawia się ktoś z przeszłości, Sara staje przed trudnym...