Rozdział 5

348 26 0
                                    



Podziemie

W końcu po wszystkich powitaniach wchodzimy do środka, ale nie do końca tego się spodziewałam. Przystanęłam w wielkiej przestronnej sali, wygląda jak klub - na środku pod ścianą stoi dj'ka, po bokach wielkie głośniki JBL, z sufitu zwisają światła, w rogu sali stoi bar, a po przeciwnej stronie znajdują się czarne skórzane kanapy. Nad wejściem zawieszone jest wielkie logo klubu. Przedstawia ono wjazd do podziemnego tunelu w którego środku tli się światło. Po boku wejścia znajduje się baner z trupią czaszką, która krwawi i otaczają ją macki ośmiornicy. Nad czaszką widnieje napis "Kto raz przestąpił progi podziemia ten wyjścia stąd już nie ma" – mroczne – pomyślałam.

Wataha bo tak chwilowo nazywam tę zgraję testosteronu wpatruje się we mnie jak zaklęta. Macham ramionami i mówię - klub i tyle, tylko dlaczego tutaj wszystko jest takie czarne? Patrzy na mnie jak na wariatkę i odpowiada - bo to Podziemie dziecino. - Ach no tak, wiadomo... przecież to oczywiste - mówię do siebie.

Następnie wchodzimy na drugie piętro gdzie są pokoje chłopaków, w tym mój. Pokój ma trzydzieści pięć metrów kwadratowych. Duże okno, toaletkę przy ścianie z wielkim lustrem, na środku stoi łóżko, które pomieściłoby z trzy osoby. Po przeciwnej stronie okna znajduje się średniej wielkości szafa. Ściany są koloru białego i nie ma na nich nawet jednego zbędnego obrazka. Taki surowy styl można rzec. Ale nie byłabym sobą gdybym czegoś tu nieco nie poprawiła. W końcu jestem kobietą, trochę koloru na pewno nie zaszkodzi. Poza tym, na piętrze znajdują się jeszcze toalety, prysznice, kuchnia i sporej wielkości salon z częścią wspólną dla wszystkich. Wygląda jak hotel pracowniczy - żadnych zbędnych przedmiotów, żadnych bibelotów.

Adin drapie się po głowie robiąc przy tym dziwną minę. Stwierdza stanowczo, że pierwszego piętra to ja na pewno oglądać nie chcę. Oczywiście tymi słowami od razu rozbudził moją ciekawości. A to niby dlaczego? – zapytałam.

- Bo to nie jest miejsce dla dziewczyn takich jak ty.

- Czyli jakich Adin? Wwiercam w niego spojrzenie.

W tym czasie skrzypią drzwi i wychodzi za nich na wpół naga dziewczyna. Na pierwszy rzut oka młodsza ode mnie. Ma ciemne włosy, ładną twarz i duży biust, oczy dosłownie same się na nim zatrzymują. Uśmiecha się zawadiacko do Adina i słyszę:

- Adin złotko dawno cię u nas nie było. A wiesz że ty akurat to masz specjalne przywileje na wszystko co tylko sobie zażyczysz .

Mężczyzna puszcza do niej oczko, odwzajemnia uśmiech i odpiera:

- Wiola dziś niestety nie dam rady, ale będę miał to co powiedziałaś na uwadze. W tym samym momencie mój brat coś tam miele jęzorem i chyba słyszę jak mówi - po moim trupie.

A mnie robi się jakoś dziwnie przykro. Tak myślałam że ta przystojna buźka przyciąga mnóstwo kobiet. Taki facet nigdy nie jest sam. Ale że korzysta z usług takich kobiet, nawet ja bym sobie nie wymyśliła. Adin przecież może mieć każdą. A tu panienka lekkich obyczajów... tego jeszcze nie grali.

Pierwsze piętro okazało się niczym innym jak agencją towarzyską, tyle że taką nie do końca. Jak wyjaśnili mi to chłopaki raczej to klub dla panów i pań z forsą oraz dziwnymi upodobaniami. Gdy zapytałam co rozumieją przez dziwne, przywdziali poważnie miny. W końcu Wojtas wypalił, to klub w którym zaspokaja się każdy rodzaj perwersji jaki sobie wymyślisz moja droga. Wiesz chyba o czym mówię: ostry sex, wiązania, wibratory trójkąty, nawet przemoc seksualna. Bawią się tam w róże rodzaje dominacji i inne wykraczające poza normę rodzaje seksu. No cóż tego nawet ja nie podejrzewałam, powiem więcej ja nawet nie mam pojęcia o co do końca w tym chodzi. Że niby to jakieś BDSM coś mi świta, że to o dominację się rozchodzi i pewnego rodzaju ból, który łączyć się ma z przyjemnością oraz że odbywa się to za obopólną zgodą samych zainteresowanych. Ale tak naprawdę nie wiem o tym zupełnie nic. Zaciekawiło mnie to nie powiem. Być może w późniejszym czasie sama będę chciała uzupełnić nieco wiedzę w tym temacie. Oczywiście czysto teoretycznie. Po zbiorowym gwałcie raczej kobieta nie ma ochoty tracić kontroli nad sytuacją. Szczególnie gdy ma być skrępowana w jakiś dziwny sposób. Ludzie niby mają różne potrzeby i fantazję. Zawsze uważałam, że trzeba być tolerancyjnym dla odmienności. Powoli też uświadamiam sobie co to oznacza dla mnie.

Przeszywa mnie dreszcz. Po tym co się wydarzyło nie czuje się najlepiej z nowo nabytą wiedzą. Co do miejsca w którym mam mieszkać odczuwam strach, czuję że nie jest tak bezpiecznie jak myślałam. Mieszkając tu chcąc - nie chcąc będę spotykać na swojej drodze mężczyzn korzystających z usług w tym przybytku. A jeśli mnie pomylą z którąś z kobiet tu pracujących?!

O boże... Gdy to do mnie dociera zaczynam odczuwać zbliżający się atak paniki. Seba widząc mój przerażony wyraz twarzy łapie mnie za buzię, każe patrzeć sobie w oczy i mówi do mnie cicho i spokojnie – oddychaj głęboko. Wciągamy powietrze nosem, wypuszczamy pomału ustami – instruuje mnie spokojnym tonem głosu.

- Posłuchaj dziecino, nic ci tu nie grozi, żaden z tych facetów nie wejdzie na górę i nie będzie cię zaczepiać.

- Wdech i wydech – widzisz, jest okej.

- Mila nie naraziłbym cię na kolejny koszmar po tym co się stało – dodał Colin. - Tu jest bardzo bezpiecznie. Nikt ci tu nie zagraża.

- Wdech i wydech... czuję jak serce przestaje łomotać, szum w skroni cichnie, suchość w ustach znika.

- Seba patrzy na mnie, bierze mnie delikatnie za rękę i całuje ją - po dramacie mówi.

- Uśmiecham się do niego niepewnie. - Już mi lepiej, dzięki.

- Muszę po prostu to wszystko jakoś ogarnąć umysłem. Nie przejmujcie się jest okej. Przestraszyłam siebie i was niepotrzebnie. Wybaczcie.

Dobrze – stwierdza Maniek i po wstępnych oględzinach klaszcze w dłonie. Przejdźmy do tego co kryję się na dole, czyli w piwnicy. Wychodzimy z budynku, okrążamy go i wchodzimy przez drzwi garażowe do środka. Zjazdem dla samochodów schodzimy w dół. Zapalamy światło i przed moimi oczami staje wielki warsztat samochodowy. Maniek obraca się przodem do mnie, robi zamach ręką i mówi, że tu pracują. Sprowadzają auta z zagranicy na części. W tym miejscu „rozbiera się" samochody na potrzebne elementy i sprzedaje. W ciągu tygodnia spotkasz wielu pracowników Grubego, bo każdy zajmuje się czym innym w naszej motoryzacyjnej działce. Jak sama pewnie zauważyłaś, w mieście nie ma zbyt wielkiego pola manewru w związku z pracą, więc Gruby zatrudnia znaczną część miasta.

Moja kobieca intuicja podpowiada, że ten sympatyczny okrągły facet jest w Wałbrzychu kimś kto stoi w hierarchii miasta najwyżej. Pozory jakie stwarza - dobrego wujka - niekoniecznie zgadzają się z tym, jaki jest naprawdę. I to całe Podziemie to też jakaś przykrywka. Zamyślona stwierdzam, że zamieszkam tu i wkrótce dowiem się, co tak naprawdę się tutaj dzieje.

Na razie nie ma co wyrokować i dopowiadać sobie niestworzonych historii. Widać też na moje oko że nikt tu nikogo do niczego nie przymusza. Każdy robi swoje by przetrwać. A ja rozumiem to lepiej niż kiedykolwiek inny.

Po obejrzeniu wszystkiego w środku i dookoła zaproponowałam, że ugotuje obiad w ramach podziękowania za serdeczność, z którą mnie przyjęto. Wataha jak to sfora wygłodniałych wilków zażądała kotletów schabowych z ziemniakami i surówką z kapusty zasmażanej, rosół z makaronem własnej roboty i jabłecznik z kruszonką. Całe szczęście, że to proste chłopaki i nie wymyślili czegoś skomplikowanego. Kuchnia miała podstawowe sprzęty i garnki, została kwestia zakupów. W obawie, żeby chłopaki głodni nie siedzieli do wieczora, dostałam samochód z szoferem i tragarzem w jednym. Był nim Adin.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz