Rozdział 30

106 12 0
                                    



PODZIEMIE

MILA

Wszyscy czekaliśmy jak na szpilkach, atmosfera była tak gęsta, że nożem spokojnie można było ją kroić. Czekaliśmy na Sebastiana. Dostał on wiadomość od Cienia, że już wiadomo gdzie będzie się odbywać aukcja. Colin chodził z kąta w kąt i mamrotał coś pod nosem. Reszta też miała raczej grobowe miny. Od samego początku było wiadomo że nikt z nas nie będzie mógł wejść do środka, ot tak i brać udziału w aukcji.

Jurek Wach chciał wejść w momencie, kiedy zostanie dokonany ostatni zakup i zagarnąć wszystkich. Tylko że jego pomysł zawierał wiele niewiadomych i groził raczej rozlewem krwi. Cień miał nam umożliwić udział w aukcji i pomóc uciec w razie konieczności. Ewentualnie powstrzymać Pana P. przed wystrzelaniem chłopaków jak kaczki.

Gruby pojechał do Trójmiasta rozeznać się w temacie kto by preferował na ten lukratywny biznes i wcisnął go tamtejszej grupie, którą wtedy jeszcze rządził Nikoś. Choć niedługo potem niestety podzielił los wielu szych polskiej tak zwanej mafii. Krążyła wieść, że całe imperium Nikosia przejął jego wychowanek niejaki Zachar. Grubego to nie martwiło bo wszystko zostawało po staremu. Wtedy w całej Polsce trup gęsto się siał. My walczyliśmy u siebie o nasze sprawy. W tym samym czasie Pruszków z Wołominem walczyli między sobą o wpływy. Nasze miasto było usytuowane dobrze strategicznie dla Rosjan, więc żadna z powyższych grup nie miała ochoty wchodzić im w paradę. Nie oszukujmy się, gorszych oszołomów nie było a i liczebnie Bratwa też przewyższała każdą jedną organizację w naszym państwie. Oczywiście rosyjscy rezydenci pilnowali swoich interesów w całym kraju. W Wałbrzychu był nim jeszcze chwilowo żyjący Borys.

Sebastian wpadł do środka krzycząc - Mamy to. Miejsce aukcji - Dworzec Główny, godzina dwudziesta.

 - Okej. Dobra teraz nasza kolej. Ustalmy co robimy i jak, bo plan SB jest ostatecznością – zarządził Colin. 

- W tym jest problem człowieku, nie wiemy co robić. Najlepiej byłoby wpaść, wszystkich odjebać i po sprawie. No ale... znamy ryzyko. 

- Ja też nic lukratywnego nie wymyśliłem. Najchętniej bym ich wszystkich posłał w pizdu na tamten świat. 

- Ja mam pomysł, ale już teraz wiem, że się wam nie spodoba wcale. 

- Coś tak czułem. Mów najwyżej włosy sobie powyrywamy z rozpaczy. 

- Bardzo zabawne bracie. Musimy wziąć udział w aukcji to jest wiadome. Tylko kto powiedział, że nie wolno nam wystawić swojego towaru na sprzedaż. Potrzebna nam przynęta dla tych zboczeńców. Jeden z was będzie udawał kupca a inny sprzedającego. Potrzebna nam tylko dziewczyna w odpowiednim wieku i wyglądzie niewinnej dziewicy. Z wiadomych powodów nie może być to Wiola bo Pan P. ją zna. Wera niestety nawet koło niewinności nie stała. Może jakaś wasza znajoma? 

- Nie mamy takich znajomych dziewuch. Wszystkie kobiety są z naszego przybytku lub poznane w Podziemiu na imprezie. Te z klubu również się nie nadają bo zazwyczaj to zwykłe lafiryndy.

 - Tak naprawdę wszyscy znamy tylko jedną osobę która spełnia te kryteria - wypalił Maniek. 

– O nie. Nie ma kurwa mowy. A jak się coś stanie? Tylko ona jedna nie nosi bagażu przeszłości na plecach? Jak śmiesz w ogóle proponować takie coś? - krzyczała Wiola.

 - Po co ten wrzask? Powiedz mi o kogo wam chodzi bo i tak nie wiem - sapnął mój brat. 

- Malwina – odpowiedziałam. 

- To był by najlepszy plan jaki można by było ogarnąć. Bez większego ryzyka.

 - Nie. Nie podoba mi się to. 

 - Zadzwoń do niej, powiedz o co chodzi i niech tu przyjdzie. Nie mamy wyboru Wi. Plan doskonały nie jest, ale najlepszy jaki mamy. 

- Masz mi obiecać. Nie, wszyscy macie obiecać że włos jej z głowy nie spadnie. 

- Zrobimy wszystko żeby nic jej się nie stało. O ile oczywiście się zgodzi. 

- Zgodzi się. To jest bardzo honorowa osoba a wy jej jeszcze nawkładaliście do głowy jakiegoś gówna o tym, że jest waszą rodziną. 

- Jest ważna dla ciebie, to i dla nas również. Poza tym każdy ją lubi. Jest dziwna w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale to artystka – one tak mają.

Po kłótni i krzykach Wi chłopaki poszli przygotować się do aukcji i powiadomić samych zainteresowanych, jaki jest plan. Jakiś czas później przyszła Malwina. Była przestraszona, ale chętna do pomocy. Ja natomiast bałam się o wszystkich. Co zrobię jak któreś z nich zostanie pozbawione życia lub nieodwracalnie skrzywdzone? Poniekąd robili to też dla mnie. Nie umiała bym żyć ze świadomością przyczynienia się do czyjegoś nieszczęścia.

Nadeszła godzina W. Ja, Wiolka, Adin zostaliśmy w Podziemiu. W progu klubu Podziemia stanęła Malwina na którą wszyscy czekali. Matko i córko, wyglądała jak dziecko, jak nie ona. Ubrana w białą, letnią, lekko przezroczystą sukienkę, bez bielizny. Nie wyglądała jak dorosła kobieta. Włosy zaplotła w warkoczyki i związała czerwonymi kokardkami. Na stopach miała białe sandałki, takie komunijne można powiedzieć. Zero makijażu, tylko rumiane policzki. Stała tam wykręcają palce i ssąc przy tym lizaka, przecież te skurczybyki zjedzą ją żywcem.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz