Rozdział 18

147 12 0
                                    



Bogdan

Miałem przeczucie, że tak się właśnie skończy. Colin dostał amoku, gdy dotarło do niego co ten świr Pan P. zrobił Wioli. Zasady Podziemia mówią „nie krzywdź". Chyba że zadawanie bólu odbywa się za obopólną zgodą. Pan P. zniszczył właśnie fundamentalny filar klubu. Może to dla mnie nie skończyć się zbyt dobrze, ponieważ zachwiana równowaga tego miejsca będzie budzić strach, a co za tym idzie nikt tu już nie przyjdzie realizować swoich fantazji i potrzeb. Następna sprawa, jakie konsekwencje będzie chciał wyciągnąć sam Pan P. I jaki to będzie miało wpływ na inne aspekty mojego biznesu. I jeszcze ci Ruscy, którzy stwierdzili, że dawno tak się nie bawili i zostaną jeszcze trochę, aby zobaczyć jak się sytuacja rozwiąże. Jebane kundle, rozlew krwi im się marzy. Zasadniczo poczynię przygotowania na przyjęcie służb mundurowych bo Pan P. to szuja. Mogę się założyć o każde pieniądze, że będzie chciał odwetu na Colinie. Muszę być na wszystko przygotowany. Nie dam nikomu skrzywdzić moich chłopaków. Są dla mnie jak bracia razem zbudowaliśmy Podziemie, więc jak ma upaść to my będziemy tego przyczyną - nikt inny. Kiedyś zadałem Panu P. pytanie: „Dlaczego tak nie lubi Colina?" A on mi na to, że nie pokłonił się mu jak każdy, nie okazał strachu i tym samym szacunku. Nie sądzę by mój przyjaciel przed kimkolwiek się chciał kłaniać i płaszczyć. I tu był pies pogrzebany. To prowadziło do wniosku że między nimi nigdy nie będzie dobrze. Miałem wręcz wrażenie, iż Pan P. mściwa bestia dąży do unicestwienia Colina bo zdeptał jego zakichaną dumę. I jak to mówią - ta zniewaga krwi wymaga. Teraz ja muszę wymyślić sposób na uratowanie dupy swojej i tego durnia Colina. W życiu bym nie podejrzewał że wszystko może spierdolić się jeszcze bardziej i to za sprawą siostry Colina, a zasadniczo za sprawą wydarzeń sprzed pięciu lat.

Mila

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, głowę z bólu mi rozsadzało. Colin był jak zamknięty w klatce tygrys, miotał się z kąta w kąt. Szarpał za włosy i mamrotał pod nosem jakieś bluzgi.

 - Bracie zaraz wychodzisz dziurę w podłodze, czy może usiąść? 

- Nie mogę Milka, muszę jakoś wykombinować złagodzenie stosunków między mną a Panem P . 

- To raczej się nie uda, jesteś zbyt dumnym mężczyzną aby umieć się ugiąć. Tym bardziej z przymusu a nie własnej chęci. 

- Pan P nam zagraża dziecinko. A ja muszę chronić ciebie i Wiolę.

 - I co chcesz niby zrobić?

 - Zostawię was pod opieką chłopaków, ukryjecie się na jakiś czas w bezpiecznym miejscu. 

– Rozumiem, że nie chcesz bym patrzyła jak rujnujesz swoje życie? 

- Nie o to chodzi, ja kocham was obie i nie chcę by wykorzystano moją słabość do was przeciwko mnie. 

- Jakoś tego wszystkiego nie widzę, co na to Wiola? 

- Oczywiście sprzeciwia się opcji ukrywania się, ale nic z tym nie zrobi. Powiedziałem że jak mnie kocha to zrobi jak ja uważam za słuszne.

 - Czyli szantaż emocjonalny? Nieźle. 

- Nazywaj to jak chcesz. 

– Dobrze, ukrywamy się a w tym czasie co będziesz robił? 

- Nie zaprzątaj sobie tym ślicznej główki.

 - Ja wiem Colin, że to będzie bardzo złe i ty możesz nie wyjść z tego cało. A w najlepszym przypadku skończysz w więzieniu.

 - Nie będę kłamał, jesteś moją siostrą krwią z krwi. Jak ma być dobrze to Pan P musi zniknąć.

 - Colin on ma plecy w służbach bezpieczeństwa. Jak zniknie tak nagle oni przyjdą tu od razu.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz