Rozdział 11

173 18 1
                                    



Adin

Mieliśmy więcej szczęścia jak rozumu. Powiedzmy sobie wprost, z całej sytuacji wyszliśmy obronną ręką. Bogdan pojechał urabiać Pana P. i wmówić mu że on wcale nie chciał tego BMW. Porsche naprawdę było godnym zamiennikiem, tak jak obiecaliśmy - oddaliśmy Grubemu kasę. Upiekło nam się jak nic, w konsekwencji znów zostaliśmy bez forsy. Moje marzenie o studio tatuażu odeszło na drugi plan. Jak tak dalej pójdzie - raczej nigdy nic z tego nie będzie.

Gruby stwierdził, że kara musi być i dla mnie będzie najdotkliwsza, mamy zająć się jego siostrą. Koszmar. Ta dziewucha nagabywała mnie za każdym razem jak tu była. Latała na golasa, chciała seksu i patrzyła na mnie jak na ewentualne trofeum. Całe szczęście, że nigdy jej nie uległem. Oczywiście, była atrakcyjna, ale tak samo, jak była ładna była również zepsuta, nie chciałem jej. Bałem się, że swoim zachowaniem wobec mnie wystraszy Mile. Postanowiłem nie czekać na przyzwolenie kogokolwiek aby móc spędzać z nią każdą wolną chwilę. Utkwiła w mojej głowie i z niej nie wychodzi. Dlaczego właśnie ona? Setki razy pytałem samego siebie. Nie wiem może przez to, że czuję potrzebę opieki nad nią, czy dlatego, że chcę ją chronić przed złem tego świata. Lubię patrzyć jak uśmiech gości na jej twarzy, cała wtedy promienieje. Poza tym, to dobra dziewczyna, codziennie robi nam wyśmienite obiady, dogląda czy ogarniamy porządek w naszych pokojach i robi nam pranie abyśmy nie chodzili niechlujnie - jak sama określa. Mila nam po prostu matkuje nam na całego. Oczywiście jak gdzieś wychodzimy musimy zdać raport, podobnie jak u Grubego - gdzie idziemy, z kim oraz o której wrócimy. Jesteśmy dorosłymi facetami a tłumaczyć się nam każe jak przedszkolakom. Uwielbiamy to - nikt z nas nie przyzna tego przed resztą, ale dzięki temu czujemy się ważni i zaopiekowani. Ktoś się o nas troszczy i zawsze dla nas jest, gdy tego potrzebujemy. Mila ma w sobie dużo ciepła i bezinteresowności, traktuje wszystkich jednakowo, choć przy mnie jest nieco nieśmiała. Colin za to chodzi jak paw taki dumny, nigdy nie widziałem go tak szczęśliwego. Brakowało mu siostry to widać. Odkąd pojawiła się z powrotem w jego życiu, odżył. Ich przekomarzania o drobne sprawy zawsze wywołują ubaw u każdego. Moje rozmyślania przerywa Maniek.

- Stary, coś ty tak sposępniał? Wyglądasz jakbyś wylewu miał dostać.

- Myślałem, o tym i owym.

- Nie rób tak więcej, to ci nie służy, jeszcze ci żyłka pęknie i dopiero się narobi.

- Bardzo zabawne idioto. Czego chciałeś żeś tu przylazł?

- Imprezę robimy, trzeba zresetować umysły i opłakać stratę forsy.

- Spoko jestem za a nawet przeciw - uśmiechnąłem się.

- No i git. Powiedz Mili by była gotowa na godzinę 22, to będzie jej pierwszy melanż w Podziemiu.

- Jasne powiem jej, może zechce ze mną pójść.

- Adin, ile ty kuźwa masz lat - szesnaście? Pierdolisz jak potłuczony, ona przecież czeka na twój krok. Chłopie ogarnij się, do klubu chodzisz baby ruchać, a na randkę się umówić nie umiesz?

- Maniek nie przeginaj. Mila to nie jest panna lekkich obyczajów, ja nie mam pojęcia co robić człowieku.

- Trzeba było tak od razu brachu, stworzymy jakiś plan operacyjny, damy mu nazwę „Umoczenie" i poprowadzimy wszystko do szczęśliwego finału.

- Nie chce słuchać o żadnym planie. Ty i Wojtas jesteście gwarantowaną porażką każdego planu.

- Ale sam powiedziałeś, że nie wiesz co robić.

- Tak, ale myślałem, że powiesz mi coś konstruktywnego a nie jakiś gówniany plan pod nazwą „Umoczenie".

- Jak chcesz, obyś tylko dobrze to rozegrał, chociaż nie... bo jak spierdolisz jestem następny w kolejce o względy Mili.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz