EPILOG

181 8 1
                                    



MILA

W dniu w którym dowiedziałam się o śmierci Pana P. i Rosjan śniła mi się Lilka. Biegła po łące usłanej chabrami w słomianym kapeluszu i żółtej sukience. Była radosna i spokojna. Wolna od wszelkich trosk. Słyszałam jej piękny śmiech. Dawno zapomniałam jak brzmiał. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, bratnimi duszami. Żałowałam, że nie może ze mną tu być i doświadczać tego co ja. Brakowało mi jej każdego dnia. Nie było chwili bym nie pomyślała co by było gdybym jej nie zostawiła w tym pokoju. Być może byłabym na tyle silna by walczyć o nas dwie. Choć wiedziałam podświadomie że to nieprawda, nie dałabym rady. Zawsze będę mieć poczucie winy. Bo to ja ją wyciągnęłam na tą dyskotekę.

W mojej głowie powstała już wcześniej myśl żeby żyć jak najlepiej za nas dwie. Zrobić wszystko to co planowałyśmy na przyszłość. Żyć i oddychać pełną piersią. Będę starała się wykorzystać swój czas na tym świecie jak najlepiej. By ona była ze mnie dumna. W moim śnie Lilka przystanęła gdy mnie ujrzała i wyszeptała: „Dziękuję ci. Za to że moja dusza zaznała spokoju. Za karę którą im wymierzono. Zawsze będę z tobą. Kocham cię".

Gdy otworzyłam rano oczy czułam jakby ktoś wielki ciężar ściągnął z moich ramion. To było oczyszczenie i ukojenie dla mojej poszarpanej duszy. Czułam że wreszcie mogę zaczerpnąć tchu pełną piersią. Było mi naprawdę dobrze.

Obróciłam twarz do Adiego i poczułam to. Moje miejsce. I mimo tego, że droga do tej chwili była wyboista nie żałuję niczego. Mój brat, jego przyjaciele i chłopak zrobili wszystko żebym mogła spać spokojnie, a ja czułam miłość. Czułam ją całą osobą. Trafiłam na swoje miejsce w grze zwanej życiem. Mój dom.

ADIN

Nigdy bym się nie spodziewał, że wszystko czego pragnę może być moje. Jeszcze parę miesięcy wcześniej nie pomyślałbym, że mogę być tak kurewsko szczęśliwym gościem. Siedziałem na wejściu do Podziemia i patrzyłem na kobietę mojego życia. Była piękna i dla mnie nie istniała poza nią żadna inna. Właśnie lała po plecach chłopaków szmatą bo ukradli jeszcze gorące ciasteczka. Uciekali śmiejąc się. A ona krzyczała na nich. Nasze spojrzenia się spotkały i czułem jak przepełnia mnie radość.

Dopóki ta mała istota nie pojawiła się w moim życiu nie zdawałem sobie sprawy, że czegoś mi w nim brakuje. Kochałem ich wszystkich. Miałem nadzieję, że od teraz wszystko będzie tylko pasmem niekończących się sukcesów. Coś w tym może być. Zobaczymy, czas pokaże. - Cieszę się, że wszystko jakoś się ułożyło. Na razie .

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


PODZIĘKOWANIA

Dziękuję wszystkim tym, którzy pomogli mi w publikacji tej książki. Za bezinteresowną pomoc żeby wyglądała ona tak, a nie inaczej. Dziękuję SM że byłeś moją największą inspiracją. Moim przyjaciółkom, które są ze mnie dumne i zawsze podtrzymują mnie na duchu. Mojemu mężowi dziękuję szczególnie - gdyby nie jego anielska cierpliwość, mój komputer dawno byłby za oknem. I mojej mamie za to, że zaraziła mnie miłością do książek.

Już niedługo część druga Podziemia . Tym razem przyjrzymy się losom Wioli i Colina.

Serdecznie zapraszam .

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz