ROZDZIAŁ 31

109 12 0
                                    



AUKCJA

MALWINA

Zgodziłam się na wszystko, o co mnie poproszono. Wiedziałam, że od tego zależy życie wielu osób. Nie ukrywajmy - moi przyjaciele, od zawsze to wiedziałam nie byli świętoszkami – ale mogli być też również znacznie gorsi. Opowiedzieli mi o wszystkim nie ukrywając niczego i dali mi wybór. Widziałam, że Wioli to się nie podobało. Byłam dumna z przyjaźni z nią i słusznie. Nie pozwoliłaby nikomu mnie skrzywdzić. Moja Wi była dla mnie jak siostra. Gdy cała reszta uważała mnie za dziwaczkę, ona jakby tego nie widziała. Uważała, że jestem wyjątkowa i niezwykle utalentowana. Kochałam ją za to. Dlatego też jestem tu dziś w roli jaką mi przydzielono. Bo i ja chciałam zemsty na Panu P. Za to co zrobił mojej przyjaciółce a zrobił to specjalnie i tylko po to żeby ukarać Colina.

Dotarliśmy na miejsce godzinę przed czasem. Jakiś facet o wyglądzie zakapiora kazał zejść mi na dół schodami prowadzącymi do piwnicy. Moim towarzyszom zagrodził drogę swoim ciałem i nakazał iść do głównego pomieszczenia, w którym odbywa się aukcja.

- No chyba kpisz sobie człowieku, a co będzie jak jakiś skurwiel naruszy naszą rzecz? 

- Nic jej się nie przydarzy. Musi przejść oględziny przez naszego lekarza. Czy zdrowa, czy nie naruszona. Wiecie jak jest... siniaki, skazy i tak dalej powodują spadek ceny. 

- Nasz lekarz ją badał, wiem z czym się to wiąże. Nie tylko sprzedajemy, ale i kupujemy sobie zabawki. 

- Klient wasz pan i ja mam takie życzenie żeby jej nie dotykać. 

- I tak musi iść na dół, tam czekają wszystkie dziewuchy do sprzedaży. 

- Niech będzie. Jeżeli z jakiś przyczyn nie dostaniemy za nią tyle co chcemy, ty poniesiesz konsekwencje.

- Oczywiście.

***

Zeszłam z tym człowiekiem po schodach, przeszłam przez korytarz do dużego pomieszczenia i aż mi dech zaparło. Na środku stała duża klatka a w niej leżały brudne materace. Na tych materacach siedziało siedem dziewcząt. Nie miały więcej jak piętnaście lat. Każda z nich była ubrana podobnie do mnie. Ale również każda z tych dziewcząt była innego pochodzenia. Dopiero później okazało się, że specjalnie tak robiono żebyśmy nie mogły z sobą rozmawiać.

Jakimi trzeba być ludźmi aby brać udział w takim procederze? Przeszedł mnie zimny dreszcz po plecach, poczułam że się boję. Już wyobrażałam sobie co dzieje się za zamkniętymi drzwiami w ich pustelniach - gdzie nikt nie może pomóc, a ty tego potrzebujesz. Wielki facet szarpnął moje ramię i wepchnął do klatki. Po czym pierdolnął drzwiami aż kraty zabrzęczały. I tak pełna obaw tego co ma nadejść czekałam na swoją kolej...

COLIN

Poszliśmy z Sebą w kierunku, który wskazał nam ten podejrzany typ. Byłem zmartwiony sytuacją w jakiej znalazła się Malwina. Nie spodziewałem się, że nas rozdzielą. Miałem nadzieję, że sobie poradzi, w końcu to mądra dziewczyna.

Weszliśmy do głównego holu i o dziwo nie poznałem miejsca. Całe pomieszczenie było zasłonięte wokół czarnymi kotarami co przykrywało brzydotę tego miejsca. Na środku postawiono podest na który padał snop bardzo jasnego światła. Wokół stały wygodne krzesła z przytwierdzonymi do oparcia tabliczkami z numerami. Prawie wszystkie krzesła były zajęte, nie stały zbyt blisko siebie. Reszta pomieszczenia nie miała oświetlenia, co dawało poczucie anonimowości. Przed nami pojawił się facet w garniturze. Dał nam kominiarki i kazał je włożyć jeszcze przed aukcją. Wiadomo teraz to już ciężko byłoby poznać kogokolwiek. Więc i Pan P. będzie chroniony w jakiś sposób. Niedaleko naszego stolika przeszedł właśnie Cień. Ten to nawet z kominiarką na ryju był od razu do rozpoznania. Dzięki temu chujek idący za nim również.

Po dziesięciu minutach wyszedł jakiś pajac, przedstawił meritum sprawy, formy płatności, proces odbierania towaru i omówił resztę kwestii.

Zaczęło się. Wyszła pierwsza dziewczyna a mnie zemdliło. Dziecko... przede mną stało dosłownie dziecko. Sebastian ścisnął moją dłoń dając mi tym znać, że czuje dokładnie to samo. Jebani zwyrodnialcy. Tak kręcili się na tych krzesłach aż chory się robiłem, na myśl o tym co siedzi w głowach tych pojebów. Aukcja trwała i trwała. Malwina była wystawiona do sprzedaży jako ostatnia. W końcu nadeszła jej kolej i stanęła na podeście. Za nami rozległ się jakiś warkot.

Malwinka wyglądał jak marzenie każdego pedofila, więc i walka o nią była zażarta. Z tyłu znów był jakiś raban. Odwróciłem łeb w tamtą stronę i oniemiałem. Cień wyrwał Panu P. tabliczkę z numerem i licytował jak pojebany. Tego bym się po nim raczej nie spodziewał. Pan P. też nie, bo wyzywał go od najgorszych i chciał wyrwać tabliczkę. Cień wygrał starcie zresztą napaleńców, po czym wstał i podbiegł do podestu. Przerzucił Malwinę przez ramię i wybiegł z nią na zewnątrz. Siedzieliśmy z Sebą w takim szoku, że nie przyswoiliśmy momentu kiedy Jurek Wach wpierdolił się z całą ekipą służb bezpieczeństwa do środka.

Goście biorący udział w aukcji nie wiedzieli co się dzieje. Połowa z nich straszyła mundurowych, że są politykami i nie mogą nic im zrobić bo inaczej zostaną krawężnikami. Proszę jak się władza w kraju bawi. Jureczek był w swoim żywiole, właściwie sam o tym nie wiedząc, że pracuje na swój awans w organizacji przestępczej. Nim skroiliśmy się o co chodzi Pan P. gdzieś zniknął. Pobiegliśmy go szukać bo przecież głównie to nam o niego chodziło i Malwinę trzeba było odnaleźć. Nie wiadomo gdzie Cień z nią zniknął.

Przed dworcem roiło się od SB. I tam też zastaliśmy Mańka z Wojtasem, którzy pełnili rolę ochroniarzy. Kiedy rozmawialiśmy, Wojtas obejmował jakąś dziewuchę, a ona w tym czasie wyła jak bóbr.

- Gdzie jest Pan P.? I gdzie jest Malwa? - Spytali obaj. 

- Malwinę kupił i uprowadził Cień. A Pan P. spierdolił. 

- Że co? 

- Ja nie powiem o tym dziewczynom. Jesteśmy już trupami, one nas za to zabiją, Armagedon kurwa - wyszeptał Maniek.

- Przestańcie lamentować jak pizdy, musi gdzieś tu być.

 - Po co Cieniowi Malwina? W ogóle jakoś dziwnie się zachowywał, jak nie on. 

- A ta dziewucha to kto Wojtas?

 - Córka Pana P., przywiózł ją tu by sprzedać na boku w zamian za możliwość ucieczki i uzyskania pieniędzy na nowe życie. Czujesz typa? Własną córkę chciał sprzedać, pojebaniec. Zauważyliśmy jak się wyrywa jakiemuś gorylowi i jej pomogliśmy. W ramach podziękowań powiedziała nam jak się tu znalazła.

 - Dupa się chujowi pali. Niedobrze, jak posunął się już tak daleko znaczy, że jest zdesperowany. 

- Poszukaj Maniek Jurka i opowiedz mu, co i jak. Niech wystawi list gończy, zanim nam ptaszyna rewir opuści. - A my poszukamy Malwiny, bo faktycznie za to, że ją zgubiliśmy poniesiemy srogie konsekwencje.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz