Rozdział 12

195 16 0
                                    



Mila

Wpadłam do pokoju Wioli niczym tornado i z przerażeniem stwierdziłam, że nie posiadam niczego co nadawałoby się na pierwszą randkę.

- Nie mam niczego na dzisiejszy wieczór, ratuj!

- Spokojnie jakoś sobie poradzimy, nie panikuj.

- Adin zaprosił mnie do tego klubu jako swoją partnerkę i nie chcę by się mnie wstydził.

- Nareszcie jakiś konkret z jego strony. Nie wygaduj głupot, nawet jakbyś w dresie poszła, to on byłby wniebowzięty.

- Być może, ale jednak wolałabym zrobić na nim korzystne wrażenie.

- Musimy zadzwonić do Malwiny, ona ma pełno ciuchów, które do niczego potrzebne jej nie są. Zawsze oddaje mi część z nich.

- Poważnie, a niby skąd ich tyle ma?

- Z lumpeksu „Malwi", to rekin ciuchowy jest uzależniona od cotygodniowych rundek po sklepach z odzieżą używaną. Nie raz jej ojciec musiał przyjeżdżać do sklepu wezwany przez policję bo omal się nie pobiła z inną kobietą o ten sam sweter.

- Poważnie? Przecież ona jest taka, nie wiem, jak to określić - ułożona, grzeczna i niekonfliktowa.

- Nie w momencie gdy rozchodzi się o fatałaszki. Malwi jest dziwna, ale w pozytywny sposób. To dusza człowiek.

- No ładnie. Zadzwońmy do niej w takim razie. I oddajmy się szaleństwu przebieranek.

- Wiadomo. Ostrzegam cię tylko jest jak żandarm jeżeli chodzi o ciuchy.

Długo na naszą towarzyszkę czekać nie trzeba było, pojawiła się objuczona torbami niczym wół. Cała czerwona na twarzy, spocona ale nad wyraz radosna oznajmiła, że ubierze nas jak marzenie. Po czy rozpakowała torby i trzeba przyznać miała wszystko od korali po kolczyki, bluzki, sukienki - dosłownie wybór jak w sklepie. Zastanawiało mnie jak taka mała osoba przytaszczyła to wszystko sama. W ciągu chwili nasza Malwinka stała się nieznoszącym sprzeciwu tyranem. Musztrowała nas niczym żołnierzy – kazała nam ściągać, zakładać, ubrać, pochylać się i tak w kółko. Po paru intensywnych godzinach nasza guru mody okazała zadowolenie i w końcu stwierdziła że jest usatysfakcjonowana z naszych kreacji na dzisiejszy wieczór. Oczywiście w trakcie całego rozgardiaszu wybrała i coś dla siebie. Po tym jak wzięłyśmy prysznic, który był niezwykle konieczny, ja sama chyba nigdy nie zgrzałam się przy ubieraniu. Ogarnęłyśmy makijaże i fryzury oraz wszelkie dodatki i oczywiście byłyśmy gotowe. Każda z nas była piękna i nie odsłoniła więcej ciała niż wypadało. Ponieważ w trakcie tych wszystkich przebieranek umiliłyśmy sobie czas winkiem, które zorganizowała Wiola, byłyśmy w szampańskim nastroju i skore do wygłupów, a także lekkich zwierzeń. No cóż, kobiety tak już mają.

- No kochane, wyglądamy po prostu bomba - cieszyła się Malwina.

- To prawda, zacnie można powiedzieć - parsknęła z rozbawieniem Wiola.

- Po tej tyrani Malwinka, to chylę ci czoła, jest pięknie i dobrze się czuję w tej sukience.

- Dzięki za uznanie dziewczyny, lubię bawić się modą, stąd ma obsesję ubraniową.

- Wyglądasz obłędnie.

Wiola miała na sobie srebrny kombinezon przylegający do ciała z długim rękawem i dekoltem w łódkę. Z dodatków tylko czarny matowy cienki skórzany pasek. Wysokie czarne szpilki i czarna kopertówka. Włosy miała zaczesane na gładko i wysoko upiętą kitkę. Oczy wymalowane na czarno nadawały jej drapieżności.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz