Rozdział 22

163 14 0
                                    



Colin

Załatwiliśmy sprawy na mieście i wróciliśmy do Podziemia. Poszedłem zobaczyć co u Wioli. Chłopaki zostali w garażu dopilnować rozbiórki samochodów. Adin minął mnie i poleciał szukać mojej siostry. Zakochany skurczybyk. Nie przypuszczałem, że gość na którego fiucie jeździło pół Wałbrzycha i okolic przepadnie z kretesem dla jednej kobiety. Podobno łobuz kocha najbardziej. Widziałem od jakiegoś czasu, że nasz męski świat zmienia się. Nie na gorsze, ale każdemu zmieniają się priorytety. Wszyscy mieliśmy koło trzydziestki. Każdy z nas zaczął marzyć o kobiecie przy swoim boku, ciepłych kapciach, spokoju i odejściu z kryminalnego półświatka. Nie byliśmy już jedynie sami dla siebie, teraz mieliśmy obowiązki wobec innych ludzi których kochaliśmy. Co weekend imprezowaliśmy - chlanie, ćpanie, ruchanie, kac, zwała, chujowe samopoczucie, jakaś dupa obok której człowiek się budził a nie znał. Bum i znów poniedziałek.

A teraz weekend, godzina dziewiętnasta i kolacyjka, którą dla wszystkich przyrządza Mila. Przekąski, wino, telewizja w kapciach. Spędzamy czas razem kłócąc się z kobietami, że nie będziemy cisnąć „Dirty Dancing" tylko „Rockiego" dla prawdziwych facetów. One się często zgadzają, ale odkryłem, że tylko dlatego bo Sylvester Stallone ma sześciopak i ich zdaniem wygląda rewelacyjnie, nawet kiedy jest spocony. Kobiet za chuj nie zrozumiem, bo co niby jest gorącego w chłopie, który spocony jak świnia z przetłuszczonym włosem, nie umiejący sklecić trzech zdań do kupy, zapierdala po dżungli. Poszedłem do kuchni zobaczyć cóż dobrego dziś moja siostra upichciła. Miała dziewczyna do tego dryg. Wszystko zawsze było pyszne, przez co musieliśmy więcej ćwiczyć. W przeciwnym razie, turlalibyśmy się zamiast chodzić. O dziwo w kuchni nie było ani obiadu ani Mili. Chwilę po tym nim wszedłem do kuchni pojawił się Adin z pytaniem czy jej nie widziałem. Poszedłem zapytać Wiolę, ale ona również nie wiedziała, gdzie podziała się Mila. Zeszliśmy do garażu pomóc chłopakom. Z piskiem opon zatrzymał się przed nami Gruby, wyskoczył cały bordowy na ryju i wysapał, że musimy ratować Milę. – Bogdan, gdzie ona kurwa jest? - zasyczał Adin.

 - U Pana P., nie ma czasu na wyjaśnienia. Oni zrobią jej krzywdę. Starałem się pomóc, ale sprawy przybrały zły obrót. - Jacy do kurwy nędzy oni?

 - Rosjanie. Pan P. powiedział, że wybaczy ci jak Mila dobrze się spisze i karą dla ciebie będzie to, że wyrucha ci siostrę, tak jak zrobił to z twoją kobietą. 

- Bogdan jeżeli oni zrobią jej krzywdę, przysięgam - zabiję cię. Miałeś mi pomóc znaleźć jej oprawców, a popchnąłeś ją w łapy innych zwyroli. 

- Chcieliśmy pomóc by cię nie zajebali. Chcieliśmy załagodzić sytuację. Nie miałem pojęcia że Pan P. będzie w godzinach urzędowania naprany jak wieprz, a przy okazji nachlanym ruskim zachce się ruchać. 

- Jedziemy nie ma czasu, Mila nas potrzebuje - zarządził Seba.

 - Gdzie jest Adin? 

- Poszedł po broń, on ich zajebie Colin, nie możesz do tego dopuścić, nie dziś.

Dojechaliśmy na miejsce i wbiegliśmy do budynku. Od razu udaliśmy do biura Pana P. To co tam zastaliśmy zmroziło mi krew w żyłach. Scena jak z horroru z moją małą siostrzyczką w roli głównej. Zimna, brudna podłoga, ona naga, na około podarte porozrzucane ubrania. Jakiś facet przydusza jej szyję. Mila jest ledwie świadoma tego co się z nią dzieje. Ma krew na twarzy i siniaki na żebrach. Pan P. stoi nagi i jebany wali konia. Reszta mężczyzn usiłuje dobrać się do mojej Mili. Widać, że broniła się zaciekle. Goście są podrapani i pogryzieni, nie dała się wziąć.

Nagle zza moich pleców dobiega ryk i Pan P. przelatuje mi nad głową miotnięty przez Sebastiana niczym młot. Reszta chłopaków bierze na siebie Rosjan. Adin okrywa Milę swoją koszulką, podnosi i na rękach wynosi z pomieszczenia. Nic nie powiedział, niczego nie zrobił, po prostu zaopiekował się swoją kobietą.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz