ROZDZIAŁ 32

111 10 0
                                    



CIEŃ

Przygotowałem wszystko jak należy żeby Colin z Sebastianem mogli wejść do środka, tak samo jak starzy wyjadacze. Dopilnowałem by nikt nie zadawał zbędnych pytań. Wcześniej wyjaśniłem w jakim celu przybędą i że nie wykluczają kupna jakiejś dziewuchy dla siebie. Naopowiadałem organizatorom o towarze jaki wystawiają, choć nie miałem pojęcia kto to będzie. Już widziałem te obracającą się kasę w ich oczach. Niczym w jednorękim bandycie.

Pojechałem po mojego jeszcze pracodawcę Pana P. Gdy byłem już pod domem to trochę się zdziwiłem, że wlecze za sobą swoją córkę Marikę. Po ki chuj mu ona? Olałem to. Dzisiejszy dzień miał być jego końcem więc nie poświęciłem jego zachowaniu większej uwagi. Podświadomie czułem, że facet coś kombinuję. Dojechaliśmy na miejsce po dwudziestu minutach i wysiedliśmy. Pan P. kazał jakiemuś durniowi pilnować córuni aż po nią nie przyjdzie. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy zająć swoje miejsca, aukcja niczym nie różniła się od poprzednich, dopóki ostatnia dziewczyna nie wyszła na podest... Wtedy ekscytacja tych skurwieli osiągnęła zenitu, ślinili się obłąkańcy. Na środku stała sama niewinność. Rumiana, w białej sukience przez którą prześwitywały sterczące sutki. Ssała lizak, od czasu do czasu wkładając i wyjmując go ze ślicznej buzi. Miała warkocze zaplecione po bokach twarzy, spięte kokardami. Takiego towaru to jeszcze dziady tu nie mieli. Gdy przyjrzałem się dziewczynie łeb mi rozjebało i to dosłownie. Przetarłem oczy i gwałtownie wstałem z krzesła. Kurwa jego mać, przecież to Malwina. To była dziewczyna, którą poznałem dzisiejszego popołudnia. Jak się tu znalazła? Kto ją wystawił na pastwę tych pojebańców? Nie wiedziałem.

Od tak dawna niczego nie czułem. Ona sprawiła, że moje czarne serce znów biło. Chciałem żyć dla kogoś. Czarna dziura, w której znajdowałem się do tej pory za sprawą tej dziwnej dziewuchy jakby się wypełniała. Niewiele myśląc wyrwałem tabliczkę z rąk Pana P. i wziąłem udział w licytacji. Nigdy chyba tak się nie gorączkowałem, jak w tym momencie. Musiałem wygrać. Nie mogłem pozwolić żeby którykolwiek gnój ją miał. Wkurwiało mnie już samo to, że na nią patrzą. Pożądają tego co moje. Jedno o sobie wiedziałem na pewno - jeżeli czegoś bardzo pragnąłem nic nie stało na przeszkodzie aby to zdobyć. Dążyłem po trupach do celu. Teraz też miałem w dupie, czy w ogóle mnie stać na takie szaleństwo jak kupno tej dziewczyny.

Nie zważając na nic machałem tabliczką jak szalony. Grupa napalonych facetów nie dawała za wygraną. Takie dziewuszki na aukcji to rzadkość. Ona stała tam niczego nie świadoma, a ja wiedziałem co dzieje się w mózgach tych szaleńców. Oni nie kupowali tych dziewuch żeby trzymać je za kolano. Realizowali z nimi swoje najgorsze fantazje. Bili, gwałcili, upokarzali, łamali ducha i zamieniali te istoty w puste skorupy bez własnej woli. Nie rzadko gdy już im się znudziły lub były już za bardzo zużyte - zabijano je, często same umierały z wycieńczenia. Niewolnica seksualna nie miała prawa głosu ani sprzeciwu. Nie raz widziałem szkolenie tych dziewcząt w wykonaniu Pana P. Nie było to nic przyjemnego dla oka. Trzeba mieć nie po kolei w głowie aby mogło to kogokolwiek podniecać.

Gdy tylko mój umysł odtwarzał możliwie jak najgorszy scenariusz z udziałem Malwiny i jakiegoś starego dziada to robiłem się siny z złości. Miałem ochotę zabić tego kto ją tu sprowadził. Pan P. mnie szarpał i coś tam wyklinał, ale miałem to w poważaniu. Dla mnie już i tak nie istniał. Wygrana w tym momencie była więcej jak istotna. Nie mogłem się zdekoncentrować, ułamek sekundy mógł przesądzić o wyniku licytacji. Wygrałem.

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz