Rozdział 15

163 14 1
                                    



Iza

Wysiadłam z PKS-u na dworcu autobusowym w Wałbrzychu. Gdy ostatnim razem tu byłam było równie ponuro i nieciekawe jak teraz. Rodzice wepchnęli mnie pod opiekę Bogdanowi bo sami musieli pojechać gdzieś służbowo. A gdzie to cholera ich tam wi , byłam zbędnym ciężarem w ich pracoholizmie. Wolałam pojechać gdzieś ze znajomymi ale nikt mnie nie słuchał. I wylądowałam tu, jedyną atrakcją w tym zapomnianym przez Boga mieście był klub mojego brata, a wisienką na tym torcie był Adin. Typ niegrzecznego faceta, wytatuowany, umięśniony, przystojny, pieprzony Adonis. Tylko miał jedną wadę - rżnął wszystko poza mną, a mi to nie odpowiadało. Chciałam go dla siebie, był dla mnie jak nieosiągalny króliczek, a ja uwielbiałam pogoń za nim. Na samą myśl robiło mi się mokro w majtkach. Tym razem postanowiłam nie dać za wygraną. I chodź miałabym z gołą dupą latać to w końcu muszę nadziać się na ten jego pal, co nie? Zresztą, jaki normalny, zdrowy mężczyzna oprze się nagiej, młodej, pięknej kobiecie? Żaden. Mam już nawet pewną strategię uwiedzenia pana niedostępnego. Po pierwsze, zaciągnę faceta na imprezę. Po drugie, upiję go do nieprzytomności. Po trzecie, zawlekę na górę. Po czwarte, wykorzystam nieprzytomnego ile się da. Po piąte, następnego dnia o wszystkim powiem bratu. Po szóste, złapię nieświadomego niczego facet na ciążę. Po siódme, urobię go na swoją modłę. Po ósme, zmuszę do małżeństwa. Po dziewiąte, zapewnię stały dopływ gotówki. Po dziesiąte, porzucę na rzecz hulaszczego trybu życia, nie sobie sam bachora chowa.

Tak, plan jest genialny i nie przewiduje niepowodzenia. Teraz wystarczy wszystko dobrze rozegrać. No co może się nie udać? Plan był nawet dobry, tylko facet nie ten i moje założenia też były o dupę rozbić. Bo w późniejszym rozrachunku trafił mi się człowiek nieprzejednany i ja sama zakochałam się jak wariatka. Ledwie dotarłam do tej czeluści rozpusty, ponieważ oczywiście nikt nie pomyślał aby po mnie wyjść na dworzec. Mam wielki plecak do cholery, tak to jest jak ma się brata, który o niczym nie pamięta. Ja przecież dałam znać, o której będę na dworcu, ale jak grochem o ścianę - niewdzięcznik jeden, ja mu pokażę, gdzie raki zimują. – Halo, jest tu ktoś? Gdzie wszyscy się podziali? Wokół panuje jakaś dziwna cisza. Za sobą słyszę hałas. – O! Jesteś już, chodź pokaże ci gdzie tym razem rezydujesz. Jestem twoim komitetem powitalnym. Poza mną i Milką nikogo nie ma – przywitała mnie Wiola. - To ciekawe, a czemuż to nikt się ze mną nie przywita? - Bo pojechali na Węgry. - A kim do kurwy nędzy jest Mila? Kolejna dziwka twego pokroju? - Nie moja droga, to kobieta Adina, siostra Colina oraz moja przyjaciółka. Zresztą nie tylko moja. Twój brat również bardzo ją lubi. - Że co, Adina? - Ukochana naszego łamacza kobiecych serc. - Chyba sobie jaja ze mnie robisz. - Przykro mi Iza, nie masz szans. Zresztą on teraz pojechał do znajomego na parę dni, więc nie będziesz miała okazji faceta męczyć. - To co ja niby mam robić na tym wypizdowiu, powiedz mi. - Rozbierz się i ubrania pilnuj. Izka żadnych numerów, bo tym razem nie skończy się to dla ciebie dobrze, - Oj boże nic takiego nie wykręcę, mam dość po ostatnim. Poza tym Bogdan by mnie ukatrupił z miejsca, a ja nie jestem samobójczynią. - I dobrze. Wystarczająco problemów mamy jak na jeden raz. - Macie problemy, a jakie? W burdelu chlamydia panuje? - Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz złociutka. - Ach Wi, ja muszę iść wcielić plan w życie, jak tej dziewuchy Adina się pozbyć. Bo ja mam wobec niego własne plany. - Ty się hamuj dziewczyno, abyś ty tylko bałaganu nie narobiła. A Mile zostaw w spokoju, ona nie potrzebuje twoich intryg szczególnie teraz. - O czyżby kłopoty w raju? – Nieważne, chodź... pokój masz na piętrze obok mojego. I Izka ogarnij się na litość boską. - Sama się ogarnij, to nie ja jestem kurwą. - Jak wolisz księżniczko udzielana.

Weszłam do pokoju i jęknęłam, normalnie bieda z nędzą. W pokoju jedna szafa, stolik z krzesłem oraz tapczan na środku. Widok z małego okna na podjazd. Kolor ścian bliżej nieokreślony. I jeszcze wystającą z sufitu jarzeniówka. Cela jak w psychiatryku. Ja rozumiem że po ostatnim incydencie brat nie pała do mnie miłością ale to... Cóż, poradzę sobie, nie dam im satysfakcji i nie pokażę, że w jakikolwiek sposób mnie to ubodło. Po rozpakowaniu plecaka udałam się do kuchni, nadeszła pora obiadowa, a mi burczało w brzuchu. W kuchni zastałam dziewczynę wyglądała jak elf. Malutka blondynka z burzą loków, przepięknymi oczami, była zjawiskowa. Nuciła coś pod nosem mieszając w garnku. – Przepraszam, kim ty tak w ogóle jesteś? Dziewczyna podskoczyła, złapała się w okolicach serca i westchnęła. – Na imię mam Mila, mieszkam tu. A ty? – Iza, siostra Bogdana, wpadłam w odwiedziny. - A no tak mówili, że przyjedziesz. Niestety na razie jesteśmy same. Panowie pojechali za granicę. A twój brat usiłuje nie dokonać mordu na Panu P. - Więc to ty usidliłaś Adina? Wiola mi powiedziała. Jak tego dokonałaś? Podziel się tajemnicą. - No cóż, nie sądzę, że ktoś taki jak ten mężczyzna dał mi pozwolenie na zamknięcie go w klatce. Nasza znajomość jest raczej luźna. - To mnie bardzo cieszy, co mówisz. W takim razie igrzyska czas zacząć, bo ja chcę go dla siebie cukiereczku. - Ja myślę moja droga, że on sam wybierze, co dla niego najlepsze. - Nie zaszkodzi szczęściu dopomóc - uśmiecham się szyderczo. Głodna jestem, co tam gotujesz? - Gulasz, ziemniaki i czerwona kapusta na ciepło. - No takiej odpowiedzi nie oczekiwałam, umiesz gotować to się ceni. - Byłam za granicą parę lat, nauczono mnie tam przydatnych rzeczy, w tym również jak smacznie, domowo gotować. - Wiola obiad - krzyczy dziewczyna.

Posiłek był pyszny, nigdy nie jadłam nic lepszego. Mili trzeba oddać, że jest zajebistą kucharką. Po obiedzie podała murzynka z lodami waniliowymi, który rozpływał się w ustach. Ledwie do pokoju dowlekłam objedzone dupsko. Padłam na tapczan i złapała mnie śpiączka spożywcza. Przed zaśnięciem z przykrością stwierdziłam, że będzie mi przykro niszczyć swoją rywalkę. Jakby nie było, to miła z niej osoba. Tylko ze mnie kawał suczy i już tego raczej nie zmienię. Chyba, że zrealizuję plan, ale na kimś innym. Może nowe wyzwanie, inny obiekt i z tą myślą odpłynęłam w sen. 

PODZIEMIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz