Rozdział 2

797 20 0
                                    

Klub, do którego jechałyśmy znajdował się na obrzeżach miasta. Kolejka przed była dość spora ale nie przejęłyśmy się tym zbytnio. Po okazaniu dokumentów ochroniarzom w końcu udało nam się dostać do środka. Od początku uderzył w nas zapach alkoholu i potu, choć godzina była dopiero siódma wieczorem. Przebiłyśmy się ledwie przez tabun ludzi i usiadłyśmy przy barze. Zamówiłyśmy tequile, którą po chwili w szklankach podała nam barmanka. Mija uznała, że napijemy się szotów, a jak ona się uprze to nic jej nie przekona do zmiany zdania.

- Nie wiem czy chce być wstawiona, będę przez to mieć jutro kaca - próbowałam nadal przekonać dziewczynę do zmiany zdania.

- No co ty stara, przyszłyśmy się tu bawić a nie rozmawiać przy jakimś drinku - odpowiedziała.

- Mi mówię ci, że to się nie skończy dobrze. Wiesz, że rzygasz potem jak kot.

- Ad no proszę cię abyś mnie posłuchała. Mówię ci, alkohol równa się dobra zabawa zatem pij teraz, a nie marudzisz jak stara baba - blondynka nie dawała za wygraną i przez to jej uległam.

Barmanka podała nam na tacy szoty po 7 na głowę. Skrzywiłam się przez palące uczucie w przełyku. Moja przyjaciółka za to piła jeden za drugim, szczerząc się przy tym jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. A potem odczuje i ona, i ja skutki. Zawsze po takich imprezach wymiotuje i oczywiście ja jako jej najlepsza przyjaciółka, muszę trzymać jej włosy. Pamiętam jak raz na jednej domówce wypiła żeby dodać sobie odwagi, bo chciała zagadać do Pedra, który wtedy strasznie jej się podobał. Niestety ale zaczęło tak ją mdlić, że zanim zdążyła otworzyć usta i się z nim przywitać to już jej nie było, bo pędem biegła do toalety a ja za nią. Pedro widział jak Mi wymiotuje dlatego, że nie domknęłam drzwi. Przez to nie odzywała się do mnie przez tydzień, ponieważ sądziła, że to moja wina. Jednak gdy dowiedziała się, że obiekt jej westchnień nie jest wierny swoim partnerką to przeprosiła mnie i wybiła sobie z głowy pomysł jakiejkolwiek relacji z nim. Mi skończyła swoja szoty i nie zważając na to, że ja wypiłam tylko jednego pociągnęła mnie na parkiet. Daje jej 5 minut i przygotuje się już może do biegu w stronę łazienki. Ale teraz zaczęłyśmy tańczyć. Czułam na sobie czyjś natrętny wzrok. Rozglądałam się aż w końcu zauważyłam oczy, które skądś już znałam. Nie przyjrzałam się im dobrze, bo poczułam jak moja przyjaciółka ciągnie mnie w stronę toalety. I uwaga minęło 7 minut, czyli Mi pobiła swój rekord.

- A nie mówiłam - powiedziałam do kobiety.

- Dobra miałaś racje, ale i tak nie żałuje, że wypiłam - odpowiedziała.

- Jak ty to w ogóle mogłaś przełknąć, ja nienawidzę tego smaku.

- Mi tam to nie przeszkadza. Ale wiesz co, chciałabym już chyba wrócić do domu. Nie czuje się dobrze.

- No okej wracamy i tak nie mam jakiejś wielkiej ochoty tu zostawać. Przenocuję u ciebie, bo ktoś powinien z tobą być.

- Dzięki Ad jesteś najlepsza - powiedziała i zaczęła odpływać.

No to zaczynamy ciągnięcie półprzytomnej Mii do postoju dla taksówek. Boże nienawidzę zatłoczonych miejsc a zwłaszcza, że teraz sama się muszę przepchać przez tłum. Ledwie co ale się udało, jesteśmy z Mi na świeżym powietrzu co powinno ocucić trochę dziewczynę. Posadziłam ją na jakimś murku i powiedziałam żeby chwilę poczekała. Poszłam złapać taksówkę. W pewnej chwili usłyszałam za sobą kroki więc gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam mężczyznę, który był właścicielem hipnotyzujących oczu. Znienacka na mnie naskoczył, myślał pewnie, że jestem nietrzeźwa i będzie mógł mnie obezwładnić. Oj kolego pomyliłeś się, a za błędy trzeba płacić. Odepchnęłam go front kickiem, walnęłam prawym sierpowym w twarz i dobiłam kopem w jaja. Gość był w takim szoku, że nie zdążył zareagować, a ja dzięki temu szybko podbiegłam do Mii i wsiadłyśmy do pierwszej taksówki, która zawiozła nas do mieszkania mojej przyjaciółki.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz