Rozdział 7

506 11 0
                                    

O ja pierdole. Co ja właśnie widzę na moje oczy. Czy to goły Nick? Oczywiście kurwa. Co mu się pojebało coś?

......................

Miałam otwartą buzię i nie wiedziałam co powiedzieć i gdzie się patrzeć. Był duży i na mój widok mu stanął. Kurwa pomocy. Miał bardzo wyrzeźbione ciało między innym sześciopak i szerokie barki. Aż chciałoby się dotknąć. Po twarzy i torsie spływały mu krople wody i te mokre włosy. Zaczął do mnie podchodzić, a ja zaczęłam się odsuwać. Co on ma zamiar zrobić??

-Nie ładnie tak wchodzić komuś do pokoju-powiedział dziwnie łagodnie.

-A ty powinieneś się ubierać, bo jak widać nie mieszkasz już sam-powiedziałam oburzona.

-Zawsze tak chodzę po pokoju i nic ci do tego. Czemu tu jesteś?

Nie odpowiedziałam tylko odsunęłam go od siebie. To ciało Jezu. Wyszłam i skierowałam się do siebie. Muszę się tam jutro dostać, bo jestem ciekawa co się kryje za na zasłoną. Jakiś obraz czy co? Usłyszałam jak Nick krzyczy do mnie, że jutro wychodzi na większość dnia i żebym nic nie kombinowała. Mój drogi nie ma takiej opcji. Jutro zamierzam stąd spierdolić. Może on jest mega przystojny, ale nie ulegnę mu. Uznałam, że pójdę się umyć i spać, bo w sumie i tak nic tu nie miałam zbytnio do roboty. A jutro muszę być wyspana żeby trzeźwo myśleć.

-------------

Obudziłam się jakoś o 13. Musiała minąć chwila zanim ogarnęłam i przypomniałam sobie co wczoraj się wydarzyło, i że zostałam porwana. Dobra weź się w garść i zacznij działać. Ale jednak najpierw muszę coś zjeść, bo na pusty żołądek się nie da. Wykąpałam się i zeszłam na dół. Jego już nie było, tylko oczywiście kartka.

Śniadanie i obiad są w lodówce. Możesz pooglądać telewizję. Nie wchodź do mojego pokoju i gabinetu, bo źle się to skończy.

Kurwa oczywiście, że tam wejdę. Jakbym tego nie zrobiła to bym nie była sobą. Szybko zjadłam, wzięłam nóż, bo pewnie będzie mi potrzebny do zamka i pobiegłam do góry.

Bingo!
Oczywiście że mi się przydał. Weszłam do jego pokoju rozglądając się za kamerami. Nic nie było. Podeszłam do zasłony i zdjęłam ją jednym ruchem. Oho to to tutaj ukrywa. Coś czułam, że to lustro nie jest do końca normalne i jest w tym drugie dno. Jak tak chciał to dostanie. Będę go kusić, a co mi tam. I tak mi się tu nudzi.
Teraz jednak wolałam się skupić na ucieczce. Przejrzałam wszystkie zakątki i nie znalazłam ani kodu, ani klucza. Japierdole! Jaka ja jestem głupia, nawet nie spojrzałam czego szukam. Szybko zeszłam i stanęłam przed drzwiami. Dobra, czyli w sumie to się zbytnio nie pomyliłam. Drzwi były na kod. To idealnie mogę podejrzeć go wrazie czego, jak Nick będzie wychodził, ale nie tracę nadziei. Może jeszcze dzisiaj mi się uda. Wróciłam na górę, wzięłam nóż i ostrożnie otworzyłam drzwi od gabinetu.

-O japierdole!?

Moja reakcja chyba mówi wszystko. Na środku stało wielkie drewniane biurko. Były tam przetronne, jasne okna tak jak w całym domu w sumie. Ale dobra muszę się skupić na jakichś potrzebnych mi rzeczach. Zaczęłam przeglądać szuflady, ale chyba się domyślał, że mam taki zamiar i wszystko wywiózł, spalił albo nie wiem co jeszcze zrobił. Wyszłam i pozostawiłam obydwa pokoje tak jak były, żeby się nie zorientował. Miałam taką nadzieję, bo wtedy będę miała przejebane.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz