Rozdział 21

287 6 0
                                    

Rozglądałam się wszędzie. Na szczęście łazienki były blisko drzwi wejściowych. Szłam w ich stronę i.. No właśnie i? Stało się to na co czekałam. Jak narazie byłam wolna. Nie zastanawiałam się długo i nie stałam, by zaoszczędzić czas. Poszłam przed siebie w nieznanym kierunku. Można powiedzieć, że przez dłuższą chwilę biegłam. Pływałam i trenowałam, więc kondycję i płuca mam dobre. Znalazłam się przy takim jakby wielkim stawie , a po środku zaczęły wypływać strumienie wody do góry. Taka wielka fontanna można by powiedzieć. Było tak pięknie, ale nie mogła zostać tu na dłużej.

-----------

Po jakiś 30 minutach szłam cały czas jakimiś ulicami. Wybierałam te bardziej zakryte, ale nie żeby tam mnie ktoś porwał i zgwałcił. Czułam wewnętrzny spokój i mogłam wkońcu pozwiedzać. Coś czułam, że jakbym została to nie pozwiedzałabym nic jutro. Wylot i te sprawy, a on wściekły. Nie wiem sama co o tym sądzić. Jebany dupek. Szczerze niech się pierdoli.

Skupiłam się teraz tylko na sobie i widokach. Nie wierzyłam, że mi się udało i że tu wogóle jestem.

-Adeline, ale ty kurwa masz łeb- powiedziałam sama do siebie.

----------------

Włuczyłam się tak przez chyba kolejne 30 minut. Robiłam to tak, żeby nie było łatwo mnie namierzyć. Było coraz później, a chłodniej nie robiło się wcale. I dobrze pewnie będę musiała spać na ulicy to przynajmniej przeżyje.
W pewnym momencie zauważyłam czarnego vana poruszającego się tak jakby za kimś gonił i go zgubił. Tak dziwne określenie, ale raz przyspieszał, a raz zwalniał i nawet się zatrzymywał. Zchowałam się za rogiem i spojrzałam za siebie czy nikogo tam nie ma by nie zaszedł mnie od tyłu. Czysto. Jakiś goryl w środku auta nerwowo rozmawiał przez telefon a ten obok niego wydawał się wściekły. Czyżby Nicolas mnie szukał? Najprawdopodniej, ale jak już to sam by to robił, po za tym nie miał tu za dużo swoich ludzi.

Auto z dziwakami w końcu odejchało i mogłam normalnie wyjść. Przyglądałam się wszystkim sukienkom z wystaw i było mi przykro, że nie mogę ich kupić, zabrać do swojego domu i pochwalić się ojcu i bratu co zdobyłam. Nie byłam taka jak moja mama i nie lubiłam chodzić na zakupy. To zdarzało się rzadko. Wtedy moja rodzina cieszyła się ze mną co kupiłam, ale i tak były to tylko rzeczy które potrzebowałam. Teraz trochę żałowałam, że tego nie doceniałam.

-Hmm Nickolas mnie nie szuka chyba, bo dość długo mu to zajmuje. Może dał sobie spokój?- zdziwaczałam do reszty i zaczęłam mówić sama do siebie.

Chodziłam tak sobie i ustanęłam
Nie wierzyłam w to co widzę. Dolary. Cały stos po 10 dolarów w śmietniku. Chociaż szczerze nie było ich za dużo. Szybko wzięłam to co znalazłam. Mogłam kupić sobie coś do jedzenia. HAHAHA w końcu. Jakąś pamiątkę oczywiście też.

Hajs wydałam na jedzenie nowe ubrania, żeby trudniej było mnie rozpoznać. Miałam przecież ładną sukienkę na sobie, a ja potrzebowałam zwykłych krótkich spodenek i t-shirtu. Kupiłam też czapkę z daszkiem by przykryć twarz. Poszłam sobie też kupić pamiątkę. Jak uda mi się stąd uciec to przynajmniej to ze mną zostanie.

Nie miałam pojęcia gdzie jest policja i to utrudniało mi całe życie. Gdybym tylko miała pojęcie to poszłabym, powiedziała że zostałam porwana i uciekłam-nie mam pojęcia jakbym wytłumaczyła fakt że mam pamiątkę- ale to jest nie ważne. Może by mnie odesłali do domu i byłby spokój.

Och nie. Poczułam silną rękę za sobą. Bałam się odwrócić i zobaczyć. To był Nickolas.

-Hello. Sorry you dropped your glasses-kurwa tak się cieszę, że to nie był on.

-Oh hello. Thanks for help but they' re not mine.

-Really? Someone must lost it but take it. It will suit you- chłopak uśmiechnął się, dał mi okulary i poszedł. Myślałam, że serce wyskoczy mi z klaty. Nie chciałam ich wydawały się dziwne. Miałam wrażenie, że w środku jest kamerka. Trochę znałam się na technologi.
Może wydawać się to dziwne, ale odwróciłam je przodem w swoją stronę pokzałam środkowy palec I wyrzuciłam do kosza. Nikt się mną nie przejął i dobrze, bo bym mu wypierdoliła. Ja nie wiem jak Nick mnie tak łatwo obezwładniał. Wkurwiało mnie to.

Nie miałam gdzie nocować, więc usiadłam na jednej w ławek w jakiś parku i zrobiłam bardzo głupią rzecz. Zasnęłam. To był mój bardzo duży błąd. Powiedziałam sobie przecież, że nie mogę zostać w jednym miejscu na długo, a na pewno nie na odkrytej powierzchni. Niestety zmęczenie wygrało.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz