Rozdział 22

284 6 0
                                    

Obudziłam się po nie zbyt wyspanej nocy. Zasnęłam na ławce i kręgosłup mi siadał. Otworzyłam oczy, by zobaczyć widok którego nie chciałam zobaczyć. Nickolas siedział obok mnie i się przyglądał. Nie no serio? Zaczęłam szybko się rozglądać.

-Jak Ci się spało na ławce?-spytał głupio.

-Wspaniale- powiedziałam z ironią.

-Serio myślałaś, że spierdolisz tak łatwo? Widziałem jażdy twój ruch. Powiem ci nieźle zaszalał z kasą- nie mogłam już słuchać co on gada.

-Wykorzystałeś mnie śmieciu!

-Po pierwsze nie mów tam do mnie, a po drugie nie wykorzystałem cię, sama tego chcialaś- odpowiedział, ale ze zbyt spokojnym tonem co mnie wkurwiło.

Wstałam I zaczęłam biec przed siebie, nie było tutaj nikgo, bo była chyba około 6 rano Pewnie gdyby ktoś był i bym się spytała czy by mi pomógł albo cokolwiek to by poszedł dalej jak wczoraj, gdy pytałam o ten jebany komisariat.

-Nigdzie nie uciekniesz!!-usłyszałam głos mężczyzny.

-Pierdol się!!- dalej biegłam i nic. On był szybszy. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wstrzyknął jakąś substancję w ramię i odleciałam.

---------

Nie wiem ile czasu upłynęło, ale raczej sporo, bo obudziłam się w pokoju, ,,moim pokoju". Nie w piwnicy? To mnie akurat zaskoczyło. Ktoś wszedł do pokoju, więc szybko zamknęłam oczy.

-Wiem, że nie śpisz.

-Jak?

-Mam lustro wszystko widzę.

-A no tak zero prywatności.

-Jesteś u mnie, a po za tym nie gadaj tylko jedz.

-Nie chce. Nie jestem głodna.

-Musisz. Spałaś bardzo długo i wypadałoby c..

-NIE CHCE.

-To chociaż się napij.

-Dobra- wzięłam od niego kubek z herbatą i pochłonęłam- I co nie jestem w piwnicy?

-Jeszcze nie. Musisz być świadoma- no i po chuj się odzywałam.

-Serio?

-Co serio?

-Muszę iść do tej cholernej piwnicy.

-Powiedziałem co i dotrzymam słow. Jak widać nie mogę ci ufać, ani rozpieszczać, bo chyba zapomniałaś że jesteś porwana i robisz wszystko by uciec. Twój wybór.

-Ah no tak wszystko moją winą. Dzięki.

-Nie ma za co. Zbieraj się. Czekałaś na piwnice to zapraszam.

-No i mój koszmar się zaczyna-szepnęłam do siebie.

Zeszliśmy po schodach na dół I pod nimi okazało się, że jest wejście do drugiej piwnicy. Ja się łudziłam, że mnie do basenu wrzuci czy coś.

-Idź pierwsza- rozkazał. Tak też zrobiłam. To co tam ujżałam zmroziło mi krew w żyłach. Gościu miał kajdany zwisające z sufitu i wystające z podłogi zapewne, żeby przywiązać ofiarę na stojąco. Nwm czy ok tego kiedyś użył, ale jak tak to współczuję tej osobie i sobie. Rozłożone nogi I ręcę przywiązane nad głową. Dwa niepotrzebne jak dla mnie fotele i komodę. Zaczęłam się bać co on mi zrobi?

-C...oo..o masz zamiar zrobić?

-Przywiążę cię tu i się pobawimy.

-Proszę cię przestań to nie jest śmieszne.

-Jestem śmiertelnie poważny- o mamo serio? Przywiąże i wykorzysta. Najgorsze co mogłam usłyszeć, chociaż może nie. Zacznie mnie torturować, bić, wykorzytsa sexualnie nie raz, pocharata. Wszystkie myśli krążyły mi po głowie, aż mi się zakręciło i upadłam.

-Ej co jest?Buntowniczka się poddaje?-zaśmiał się.

Kręciło mi się coraz bardziej. Nie wiedziałam co się dzieje. Chciałam wstać, ale przy próbie znowu upadłam do tej samej pozycji. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Nigdy nie byłam w takim stanie. Nie mogłam złapać oddechu. Chyba miałam atak paniki. Gdzie się buntowniczka zgubiła? Nie wiem. Nie mam już o niczym pojęcia. Z nosa krew zaczęła się sączyć podłodze. Co jest kurwa nigdy nie miałam krwawień z nosa.

-Ej mała co się dzieje?- słyszałam i widziałam jak przez mgłę. Czułam tylko jak brunet bierze mnie na ręce I też coś się drze.

-Błagam nie- to jest jedyne co udało mi się wykrztusić.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz