Rozdział 32

270 7 0
                                    

Adeline

Nicolas po pracy wytłumaczył mi wszystkie szczegóły apropo urodzin jego brata Vitolda. Miało to być w piątek, czyli pojutrze.

-Dobra to dzwoń do niego. Pamiętasz co masz powiedzieć?

-Tak, jasne- stresowałam się, że faktycznie coś źle powiem i nic nie wyjdzie.

-Adeline widzę przecież. Stresujesz się?

-Niee..- no jak tak mu odpowiedziałam to już będzie wiedział. Dosiągnął mnie swoją ręką i położył ją na moim kolanie.

-Najwyżej nie wyjdzie, nie bój się. Pamiętaj jak coś to ja ci kazałem, bo bym cię tak zerżnął żebyś nie mogła chodzić przez tydzień i po drodze bym cię jeszcze ruchał. Przypiął bym cię kajdankami do ramy i się bawił, a ty byś błagała o więcej.

-Dobra zamknij się, bo skąd wiesz że bym się na to nie zgodziła?

-Czyli się zgadzasz? Zrobimy sobie niedługo taką sesję.

-Kurwa, bo ci jebnę. Uspokój te popędy, bo zaraz to ja się wyrucham sama na tobie i nic z tego nie będziesz miał. Dzwonię.

******
-Halo? Co tam brat?- usłyszałam głos w słuchawce.

-Cześć to ja. Nie mam za dużo czasu na gadanie, więc słuchaj mnie uważnie.

-Czekaj, ale jak ty się dobrałaś do telefonu mojego brata to po pierwsze, a po drugie to czemu dzwonisz.

-Właśnie chce ci powiedzieć, ale nie dajesz mi dojść do słowa, a hasło podejrzałam.

-Dziwne, ale no dobra mów, bo jestem ciekawy.

-Twój brat jest bardzo niemiły, chamski i w ogóle mnie unika. Dużo siedzi na telefonie i z kimś pisze. Ja wiem, że jestem tylko porwaną dziewczyną, ale dał mi się trochę poznać i zbliżyć. Szczerze bardzo mi teraz smutno.

-Co ty gadasz? Przecież Nick jest ślepo w tobie zakochany- spojrzałam się na bruneta z zapytaniem, a on tylko się popatrzył trochę załamany domyślam się, że nie chciał żeby jego brat to mówił- spotyka się z inną? Nie no kurwa nie możliwe. Nie okłamał by mnie.

-No i jeszcze jest jedna rzecz.

-Jaka?

-Uderzył mnie.

-Boże święty co mu do głowy strzeliło. Ale debil. Dobra przyjadę do was co?

-Chciałabym, ale dzisiaj znowu gdzieś planuje wyjść i jutro podobno też go nie ma być. Pewnie spotyka się z jakąś lalą.

-Mhm rozumiem. To co, w piątek? Będzie git czy nie?

-Nic mi nie wiadomo o wyjściu wtedy, więc powinien być. Chociaż jest na tyle miły, że mi mówi kiedy wychodzi, ale to tylko tyle mam z jego dobroci. Mam większą świadomość o tym, że po tym wszystkich co myślałam, że dla niego coś znaczę tak mi pokazuje, że jestem ślepa i głupia.

-Nie przejmuj się Adeline. Zapytam go o co chodzi i dam Ci jak najszybciej znać.

-Dobra muszę kończyć, bo słyszę że wylazł z pokoju. Wish me luck.

-Pa. Trzymaj się.

*******

-No no, spisałaś się- powiedział do mnie zaraz Nicolas.

-No a jak inaczej? Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.

-Słucham.

-Co z jedzeniem?

-Nie martw się zamówię, a sprząteniem zajmie się sprzątaczka.

-Okej to dobrze. Ogólnie wiesz, że jakbyś zrobił to o czym mówiłam to byś leżał przykuty do łóżka.

-Podobało by mi się to- zaczął z tym swoim cwanym uśmieszkiem- mogłabyś zrobić ze mną co chcesz oczywiście sprawiając sobie przyjemność. Już mogę sobie wyobrazić jak jesteś u góry i widzę cię taką podnieconą i krzyczącą w niebogłosy.

-Jesteś bardzo przystojny, ale strasznie zboczony wiesz?

-Domyślam się kotku.

Nicolas

-Ty jesteś piękna, ale najbardziej podobasz mi się nago. Twoje ciało mnie poprostu rozpala- powiedziałem i podszedłem do niej. Zawstydziła się. Skąd wiem? Zdradzają ją jej zarumienione policzki.

-Dziękuję, ale nie musisz mi mowić takich rzeczy- na te słowa pocałowałem ją w usta. Może trochę za mocno, ale nie mogłem się jej oprzeć. Jakbym stracił panowanie.

-Ni..e m..oge zła...pać od..dechu- wydyszała.

-Przepraszam kochanie. Poprostu jesteś taka seksowna, że nie mogę się oprzeć- mówię serio. Ma ubrane krótkie spodenki i moją za dużą koszulkę co mnie jeszcze bardziej nakręca.
Tę chwilę przerwał mi dzwoniący telefon. Spojrzałem i myślałem, że mną wstrząśnie.

-Kto to?-zapytała zmartwiona Adeline.

-Jeden z moich ważnych klientów. Nie spodziewałem się od niego telefonu, więc to raczej ważne. Pójdę do biura, zaraz wracam. Poszedłem po schodach przy czym odebrałem telefon od Raphaela.

*****

-Słucham- zacząłem- tylko do rzeczy, bo nie mam dla ciebie dużo czasu- wszedłem do biura i zamknąłem za sobą drzwi.

-Nicolas weź się kurwa ogarnij co? Ja wiem, że nienawidzisz mojego ojca, ale jak dzwonię do CIEBIE w jakiejś sprawie to raczej ważne nie?

- Dobra ty mi tu kurwa nie przeklinaj, a po drugie to nie przedłużaj chuju, bo przyjadę i ci rozwalę ten głupi łeb.

-Japierdole. No dobra, ale teraz mi nie przerywaj i słuchaj.

-No mów już-byłem coraz bardziej poirytowany.

-Chodzi o sprawy mojego ojca z ojcem tej dziewczyny co kiedyś ocaliłeś, pamiętasz? 8 lat temu.

-Poczekaj. To jak byłem u was, by załatwić coś za ojca?

-Tak- no to chuj.

-A co takiego się stało? Jakie sprawy?

-To nie jest rozmowa na telefon stary. Musimy się spotkać i ci wszystko wyjaśnię. Akurat teraz jestem w Europie, bo wyleciałem coś załatwić. Przez to że tu kogoś spotkałem przypomniałem sobie o tym co podsłuchałem i stwierdziłem, że możemy zawrzeć układ.

-Mhm przemyślimy to jak się spotkamy i mi powiesz o co chodzi, ale nie jest to żadna pułapka?

-Nie. Dla mnie to jest serio ważna sprawa.

-Czyli jak ci powiem, że wiem gdzie jest dziewczyna to komuś powiesz?- tak naprawdę nie wiem.

-Co do chuja? Serio wiesz? To chroń ją jakoś, nie wiem jak to zrobisz, ale musisz uwierz. Wracam w niedzielę. Poniedziałek pasuje?

-Ta jasne, a gdzie?

-U ciebie. Powiem ci na spokojnie. Tylko nie porywaj jej i nie więź jak tych ludzi, których zabijasz.

-Nie spokojnie. Bądź o 18 w poniedziałek. Będę miał trochę pracy i nie mogę szybciej.

-Spoko do usłyszenia.

******

Co może być takie ważne, że ten dupek chce się ze mną spotkać i jaki ma to związek z tą dziewczyną. Mam nadzieje, że nie chcą jej zabić.

~~~~~~
Kochani jak już wspomniałam mamy dużo na głowie, a w tym tygodniu to już w ogóle najgorzej, dlatego tak krótko. Nie wiemy co z rozdziałem w piątek, ale napewno postaramy się o kolejny poniedziałek lub wtorek. Trzymajcie się, buziaki!!

^-^ czarnamalpa_1

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz