Rozdział 15

353 9 1
                                    

Nickolas

Do Las Vegas lecieliśmy moim prywatnym odżutowcem. Ad większość czasu spała. Wyglądała tak niewinnie i słodko. Źle się stało. Nie miałem na myśli się wtedy z nią przespać, ale nie mogłem się powstrzymać. Teraz muszę uważać, bo może specjalnie to robi, by uśpić moje czuwanie i uciec. Nie mogę jej ufać. Darze ją wielkim uczuciem i chciałbym z nią być, ale jestem jej porywaczem i nie wiem jak dokońca na to zareaguje. Jak narazie to tylko jest zaskoczona, gdy o tym wspominam.

Do hotelu dotarliśmy przed 21. Mieliśmy jeden pokój z łóżkiem małżeńskim. Tego akurat nie mogłem zmienić, bo nie było innych pokoi.
Adeline nie była z tego zadowolona, ale nie popsuło jej to chumoru. Strasznie cieszyła się na pobyt, było to jej marzenie i spełniło się. Ja je spełniłem.

-Jutro idziemy na bankiet. Muszę się tam spotkać z moim znajomym i pomyślałem, że chciałabyś pójść.

-No jasne, ale chciałabym też zwiedzać- odpowiedziała ucieszona jak dziecko.

-Jasne skarbie- spojrzała się na mnie podejrzliwie, ale nie powiedziała nic i tylko się uśmiechnęła.

-Ja zajmuje pierwsza łazienkę!- krzyknęła, podbiegła do łazienki i wytknęła do mnie język. Po tym weszła i zamknęła się.

-Zapomniałaś piżam.

-To mi podaj- spowrotek otworzyła lekko drzwi i wychyliła rękę.

Otworzyłem jej walizkę i zacząłem szukać.

-No pośpiesz się! Tą z koronką.

-Dobrze, dobrze- znalazłem i podałem jej.

Szybko się uwinęła, bo po jakichś 15 minutach to ja się kąpałem. Spać poszliśmy osobno. Ona w łóżku, a ja na kanapie.

---------------

Wstałem o 9. Ten lot, co prawda 3godzinny, ale nas wymęczył. Zamówiłem room service i poszedłem załatwić poranną toaletę. Po tym obudziłem moją śpiącą królewnę. Jak otwierała oczy to nie dało rady i ją pocałowałem. Zdzwiłem się, bo nie prostestowala, a oddała pocałunek.
Jedną rękę położyła na moim karku, a drugą złapała za włosy, przez co się aż poślizgnąłem i spadłem wprost na nią. Całowaliśmy się dalej. Ona badała każdy mój mięsień, a ja jej piersi.

Puk, puk, puk. Romm service.

A no tak zupełnie zapomniałem.

-Kochanie dokończymy później- powiedziałem że złowieszczo uśmieszkiem. Nie mogłem się już powstrzymać.

Odebrałem jedzenie i zjedliśmy . Adeliene ubrała krótkie, czarne spodenki i top, a ja krótkie spodnie i białą bluzkę. Zwiedzaliśmy chyba z 5 godzin, a mieliśmy jeszcze dzisiaj bankiet.

-Chyba już wystarczy. Wróćmy do pokoju, pójdziemy na basen albo na drinki, bo pamiętaj dzisiaj szybko nie pójdziesz spać.

-No wiem. Dobra to chodźmy na basen, a potwm grać w tenisa stołowego.

-Dobra mi pasuje.

------------------

Wróciliśmy do hotelu po jakiejś godzinie. Ad wyglądała pięknie w jej zielonym, jednoczęściowym stroju. Ja miałem kąpielówki w liście.
Pływaliśmy półtorej godziny. Potem wysuszyliśmy się i poszliśmy grać w tenisa.

-Skąd umiesz tak dobrze grać?- spytałem naprawdę zdziwiony-Myślałem, że nie umiesz.

-Chciałbyś. Mój tato mnie uczył. Był w to najlepszy i nadal jest. Nie tylko ja tak uważam. Prowadził nawet 1 i 3 ligę i turnieje. Nie masz że mną szans. A ty skąd umiesz?

-Uczylem się wszystkich sportów po trochu z moim bratem. Gdy nam się nudziło mieliśmy co robić.

-Mhm rozumiem.

Nie kłamała. Graliśmy 3 razy po 3 sety po 11 punktów. W tego wszystkiego wygrałem tylko 2 sety.

-Dobra kochanie myślę, że starczy.

-Taaa. Dupa cię boli, bo wszystko prawie przegrałeś.

-Jasne. Dobra, ale naprawdę musimy się zbierać. Ubierzemy się i mamy godzinę jazdy, bo są korki.

-No okej, ale ogólnie ty stawiasz.

-Jasne skarbie. Dla ciebie wszystko.

Widziałem jak się zarumieniła. Lubiłem tak robić.

-Ej a co mam ubrać?-zapytała jak weszliśmy do pokoju.

-Weź jakąś ładną sukienkę.

-Oki- zaczęła się śmiać.

-Co cię tak bawi?

-Nie nic, nic. Nie ważne.

-No właśnie ważne.

-Nie powiem ci i nie próbuj mnie namawiać.

-No dobrze, ale nie wymyślaj niczego głupiego.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz