Rozdział 19

385 9 0
                                    

Adeline

Czy jestem kretynką? Tak. Dlaczego? Bo uwierzyłam mu tak w 99%. No i po co żeby potem się zawieść. Ale chwila czemu niby mam się zawieść? Przecież nic do niego nie czuje ani trochę.

- Adeline? - wyrwał mnie z moich rozmyślań

- Co?

- Odpłynęłaś gdzieś. Widzę, że moje słowa cię zmieszały - uśmiechnął się zadziornie.

- Nie dopowiadaj sobie. Nic mnie nie obchodzi kogo ruchałeś, kiedy i gdzie - odpowiedziałam mu wkurzona. Czy on zawsze musi wyprowadzać mnie z równowagi? - Zejdź ze mnie w ogóle!

- Już spokojnie, po co się denerwujesz? Wiem, że coś do mnie czujesz. Mnie nie oszukasz amor.

- Nic. Do. Ciebie. Nie. Czuje - wysyczałam.

- Wiem, że zmienisz zdanie i ujawnisz swoje uczucia. To tylko kwestia czasu. Pomogę Ci w tym.

Mówiąc to zaczął całować mnie zachłannie. Przez chwile nieuwagi wpuściłam jego język do środka I jakby to powiedzieć odwzajemniłam. Już nie mogłam dalej ignorować tych fal podniecenia. Poddałam się mu. Mam dwubiegunowość wiem.

W jednej chwili zdjął ze mnie spodnie i majtki. Odslonił moją bluzkę i osłaniala mi tylko ramiona. Byłam całą naga, a on zaraz ściągnał koszulkę pokazując swój umiesniony, lekko pokryty zarostem tors. Po tym zdjął garniturowe spodnie i bokserki. Jego członek był wielki. Raz mi się udało wytrwać ale teraz? Czy ja przeżyje. Hope so.
Zatrzymał się jednak i zniżył głową do wysokości mojej kobiecości. Zaczął pocierać ją palcami. Zacisnęłam odruchowo uda.

-Japierdole człowieku- warknelam do niego. On tylko spojrzał w moje oczy i się uśmiechnął.

Rozsunął moje nogi i polożuł sobie na barkach. Wsadził we mnie dwa palce i zaczął lizać łechtaczkę. Trochę to krępujące. Nie lubię być cała naga przed sobą, a co dopiero przed kimś.

-No już, nie bądź taką skrępowana. Rozluźnij się.

-Nie umiem...

Podniósł się i zrobił coś bardzo nieoczekiwanego. Przytulił mnie.

-Zaufaj mi- mówiąc to błysnęło mu się coś w oczach. Pięknych, niebieskiech oczach. Poprostu uzależniłam się od nich. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok. On wziął mój podbródek i nasze oczy znowu się spotkały.

-Nie zrobię nic wbrew twojej woli, dobrze?

-Mhm - Nie umiałam inaczej odpowiedzieć, bo ruszał we mnie palcami, a nie chciałam wydać niekatrolowanego dźwięku.

-Powiedź to.

-TaaaK- przez to stało się to czego się obawiałam.

Uśmiechnął się, ale teraz czule- widzisz jest ci dobrze- cmoknął mnie w usta i wrócił do mojej kobiecości. Już prawie doszłam, a on wyjął ze mnie palce i powoli wsadził we mnie członka.(penis, kutas, ruchanie, molestowanie xddddd)
Znowu wydałam niekontrolowany dźwięk, bo było mi tak dobrze. Poruszał się we mnie powoli, ale głęboko. To jeszcze bardziej mnie podnieciło. Złapał za moje piersi zaczął lizać moje sutki.

-Nick...

-Amor, powiedź całe moje imię. Kocham, gdy jest wypowiedziane z twoim ust.

-Nicolas- szepnęłam

-Głośniej- nakazał

-NICOLAS- wtedy doszłam patrząc m prosto w oczy i krzycząc jego imię wprost w twarz.

Wstał rozwiązał mnie i spowrotem położył się obok mnie.

-Wiesz, że musimy iść się jeszcze umyć przed spaniem no nie?

-Taa- odpowiedziałam spragniona snu

-No no wstawaj- wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Siedzialam półprzytomna na dywanie oparta o szafkę, a on napuszczał wodę.

-Wymęczyłem cię co?

-No jak widać.

- Ale to jeszcze nie koniec- jak to powiedział to się ożywiłam.

-No chyba cię coś boli. Nie widzisz jaka jestem już zmęczona?

-Właśnie widzę- powiedział przez śmiech.

- To nie jest śmieszne- wstałam i stanęłam z zamiarem wjebania mu w tors. Złapał moje ręce i pocałowałem, potem jednym machnięciem włożył mnie do wanny I sam wszedł zaraz po mnie. Usiadł za mną.

Siedzieliśmy tak chyba z 30 minut, osuszyliśmy się i ubraliśmy. Byliśmy wkońcu gotowi na to czego byłam spragniona przez dłuższy czas. Spanie..

-------------

Nicolas

Widziałem strach i przerażenie w jej oczach. O to mi chodziło. W pewnym momencie mi stanął. Nie umiałem się opanować. Była taka bezbronna i seksowna. W pewnym czasie chciałem dać jej nauczkę, a w  drugim spełnienie, poczucie bezpieczeństwo i wsparcie. Też ruszył mnie jej smutek, że jest kolejną którą chce przelecieć. Pewnie by tak było chociaż nie robię tegi często, ale ma w sobie to coś czego brakuje mi w życiu. Jeszcze przed chwilą była porwaną z winy ojca kobietą, a teraz kimś kogo nie umiem opisać. Nie mogę zbytnio pogodzić się z faktem, że onq nie jest ze mną z własnej, nieprzymuszonej woli. Jej piękne brązowe włosy i zielone oczy w których mógłbym się zatracić. Jej uroda, jej sylwetka, jej ciało. Jej ruchy... Wszystko co jest JEJ jest idealne. Jest bardzo mądra, inteligentna, pomysłowa. Jej serce jest bardzo chłodne co do ludzi, ale jak się z kimś pozna to wydaje się zupełnie inną osobą. Z cichej i ,,przygnębionej" staje się zabawną i bardzo wybuchową osobą. Czy jest tam może cząstka dla mnie? Tego nie wiem, a bardzo chciałbym to wiedzieć. Boję się, że jej ojciec szybko znajdzie rozwiązanie, by zdobyć pieniądze i ją ode mnie odebrać. Nie poddam się. Zrobię wszystko, by nikt teraz nie chciał z nim współpracować. Dla niej mogę zrobić wszystko, pomimo iż ona dla mnie raczej nie.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz