Rozdział 24

347 7 5
                                        

Adeline

Nie myślałam, że on będzie taki wyrozumiały. Zrobiło mi się bardzo miło. Nie powinnam mu się zwierzać, ale musiałam to komuś powiedzieć. Wiedzieli o tym tylko mój brat i ojciec. Nawet Miji nie powiedziałam. Wolałam zachować to w tajemnicy przed wszystkimi. Dziwi mnie tylko, że on niby wie wszystko, a w zasadzienie nie wie nic.

-Mogę cię o coś zapytać?

-Jasne.

-Bo mówiłeś, że wiesz wszystko-nie dokończyłam, bo już mi przerwał.

-No tak.

-Nie przerywaj mi to po pierwsze, a po drugie to w zasadzie dużo o mnie nie wiesz.

-Wiem więcej niż ci się wydaje, ale też nie znam ciebie na wylot. Mam bardzo dobrych informatorów, ale ty jesteś bardziej ukryta przez swojego ojca. Nie mam dostępu do wszystkiego. Chociaż to i tak dobrze. Możemy się poznawać na bieżąco- wyjaśnił z cwanym uśmieszkiem.

-Mhm rozumiem- odpowiedziałam mu trochę zdziwiona- to zajmujesz się czym? Coś wspominałeś na początku naszej znajomości, ale nie pamiętam.

-Mam sieć klubów, firm i różnych takich. Burdelami się brzydzę do sprostowania. Jestem też szefem mafii,ale oszczędzę ci zbędnych informacji.

-Mafia? To nie tylko w filmach? A porachunki z moim ojcem to nie zapłacił ci za jakiś towar z fabryki, albo coś?

-Nie? To ty nie wiesz?

-A o czym mam wiedzieć niby? Mój tata jest szanowanym człowiekiem też się zajmuje jakimiś biznesami.

-Oj kochana myślę, że się nie zrozumieliśmy.

-O co ci znowu chodzi?-odparłam lekko poirytowana.

-A myślisz, że czemu twoja matkę zabili i ciebie..

-Nie kończ i nie przypominaj. Nie wiem. Ojciec powiedział, że to czysty przypadek. Musisz to rozgrzebywać?

-O widzisz teraz to ja wiem coś o czyn ty nie wiesz. Nie wiem czy twój ojciec chciał ci kiedyś to powiedzieć czy nie w każdym razie ja to zrobię.

Zaczęłam się denerwować i bawić się palcami ze stresu. Spuściłam wzrok, a on przysunął sobie fotel tak by nasze kolana się stykały. Złapał w jedną rękę obie moję, a w drugą mój podbródek. Przeszywał mnie tym swoim wzrokiem. Kochałam jak tak na mnie patrzy.

-Teraz wysłuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzał-dzięki jeszcze bardziej się zaniepokoiłam- Twój ojciec też jest szefem mafii. Twoja mama była kiedyś żoną jego brata, czyli twojego wuja. Jak już domyślam się wiesz o tym, ale nie umarł przez jakiś zawał albo udar. Zabił go Sentino kolejny Mafiozo- plątało mi się już w głowie- rozumiesz jak narazie?

-Taa..k?

-Dobrze. Zacznijmy teraz od samego początku dlaczego do tego doszło.

-Mhm słucham.

-Sentino zakochał się kiedyś w twojej matce. Ona go nie chciała, bo kochała twojego wuja. Poślubiła go(wuja) i tak sobie spokojnie żyli. Mieli mieć dziecko i nawet to ogłosili. Wszyscy o tym wiedzieli. Niestety twoja mama poroniła. Sentino już o tym się nie dowiedział. Był tak wściekły i zazdrosny, że zabił twojego wuja, który się go spodziewał. Przekazał twojemu ojcu, że ma się nią zająć i tak zrobił. Mieli ciebie jeszcze w tym samym roku. Nie pytaj jak do tego doszło, bo tego już nie wiem. Wkońcu Sentino stwierdził że czas na Linde i ciebie. Myślał że ty jesteś córką Matteo i dlatego cię wtedy porwał.

-Czy..y. to co..oo mówisz to prawda?

-Nie kłamałbym ci w tej sprawie mała.

-Ale jak to kurwa możliwe?!

-Nie wiem tego. Taki jest świat Adeline. Okropny. Ojciec pewnie nie chciał ci mówić prawdy, bo by cię to zniszczyło, ale ja muszę być z tobą fear- mówił i dalej głaskał kciukiem moje ręce.

-Chociaż ty. Dziękuję- niekontrolowanie się rozpłakałam. Jestem bardzo silna, ale to rozwaliło mi mózg. Wtuliłam się w niego, bo potrzebowałam czyjegoś dotyku. Nie wiem czy kiedykolwiek o tym wspominałam, ale bardzo lubię się przytulać.

-No już dziecino nie płacz- uspokajał mnie.

Zanim doszłam do siebie minęła chyba godzina. Płakałam znacznie mniej, ale musiałam to przemyśleć i potrzebowałam spokoju. Wziął mnie wtedy na kolana i przytulał. Jego uścisk był tak mocny, jakby nigdy nie chciał mnie z niego wypuścić. Kołysał się trochę na boki.

-Jesteś na mnie zła?-wkońcu się odezwał. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Nasze twarze dzieliły minimetry.

-Na ciebie? Za co? Że jako jedyny umiałeś powiedzieć mi prawdę? Nigdy.

-Cieszę się, że mogłem być tą osobą.

-Ah tak. Wolałabym dowiedzieć się tego od mojego ojca, ale skoro zatajał ten fakt tyle lat to pewnie zawsze trzymałby to w tajemnicy- powiedziałam z żartem. Na te słowa brunet uśmiechnął się. Spojrzałam na jego usta, a potem na oczy. Mogłam mu się przyjrzeć bardzo dobrzem. Był bardzo przystojny- jestem tylko załamana jakie to wszystko pokręcone i że moja matka była też moją ciocią.

-Rozumiem cię, ale musisz jakoś to zaakceptować.

-Podoba ci się ten widok?-zapytał po 10 minutach wpatrywania się we mnie.

-Co? W sensie, że ty?

-Mogę być i ja- odpowiedział z lekką chrypką w głosie.

-No nie ma do czego się przyczepić tylko jakbyś czasem był milszy- po tych słowach pocałował mnie namiętnie. Oddałam pocałunek. Podniecił mnie do granic możliwości. Jego głos i wygląd japierdole. Może mieć każdą, a siedzi tu ze mną i wie więcej niż ja sama. Interesuje się moim istnieniem i znosi jak nażekam. Czy warto spróbować jeszcze raz?

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz