Rozdział 17

347 9 0
                                    

Adeline

Poszłam się przebrać w sukienkę, którą zabrałam. Coś czułam, że mi się przyda.

-Mmm pięknie wyglądasz- powiedział seksownie.

-Dziękuję. Tego nie mogę powiedzieć o tobie- parsknęłam ze śmiechem.

-Czyli co, nie podobam Ci się?-powiedział to zbliżającym się do mnie coraz bardziej.

-Ty to powiedziałeś Mafioso.

Stałam przyciśnięta to ściany, a on wcisnął mi język do ust. Spodobało mi się to i odwzajemniłam. Wziął moje ręce nad głowę przytrzymując je jedną swoją. Drugą pieścił moją pierś i składał pocałunkiem na mojej szyi. Z moich ust wydobył się niekontrolowany jęk.

-Podoba ci się co?

-Mhm-przyznałam zawstydzona i dlatego też zrobiłam się czerwona.

On po prostu się ode mnie odsunął i spojrzał tym swoim przeszywającym niebieskim spojrzeniem, po czym jego usta złożyły się w złowieszczy uśmieszek.

-Nie zasługujesz jeszcze. Może potem.

Spojrzałam się na niego ze złością, ale w jego nie odczytałam nic. Jak on to kurwa robił. Poszedł się przebrać i przed 19 jechaliśmy już na ten jak on tam powiedział. Aa bankiet. Cieszyłam się, bo lubiłam obecność ludzi wokoło mnie, ale nie wiem jak wytrzymam te wszystkie głośne dźwięki muzyki przez parę godzin. Nie chodziłam dużo na imprezy. Wyjątek był wtedy, gdy wychodziłam z Mi. Miała wspaniały dar do namawiania mnie, a ja już taka byłam. Byłam trochę uległa. Nie wiem, nie mogłam tego zmienić. Przejechałam się na tym parę razy, ale nie załamywałam się i wyciągałam wnioski. Teraz nie umiem powiedzieć, ale coś ciągnie mnie do Nicka. Nie powinnam nic z nim robić i czekać, aż mój ojciec mnie uwolni.

Odsunęłam się trochę od mężczyzny w stronę okna po tych przemyśleniach. I tak nie siedzieliśmy obok siebie, ale dawało mi to poczucie komfortu.

-Coś się stało Ad?- kurwa teraz pytasz?

Odwróciłam do niego głowę I podniosłam brew.

-A wyglądam jakby mi się coś stało? Nie wiem przyjechał mnie tir albo cokolwiek innego?- odpowiedziałam poirytowana. Nie chciałam teraz o nim myśleć i rozmawiać. Po chuj zgadzałam się na ten jebany bankiet.

-Nie odzywaj się tak do mnie- warknął.

-Ta a co mi zrobisz?

Wziął mój nadgarstek u przyciągnął do siebie. Dobrze, że miałam zapięty pas bezpieczeństwa bo wylądowałabym chyba na drodze.

-Uwierz mi nie chcesz wiedzieć. Przypominam ci, że to ja mam kontrolę i mogę zrobić wszystko co tylko mi się podoba, a tego nie robię. Mógłbym cię przetrzymywać w piwnicy, a ja głupi cię zabieram do Las Vegas. Dzięki za odwdzięczenie się. Zobaczymy jak będzie się czuła po powrocie do domu. Szykuje małą niespodziankę na to jak się zachowujesz- jego usta wygięły się w złowieszczy uśmiech, ale to nie był ten co robił, jak miał mnie prawie przelecieć. Było to w jakiś sposób przerażające.

-Już nie mogę się doczekać! - krzyknęłam już nie mogąc znieść tego wszystkiego.

-Co ja ci mówiłem. Nie krzycz na mnie!- wiedziałam jaki był już wkurwiony. Dobrze, niech ma za swoje.

-Spierdalaj!

-Oj nie wiesz co we mnie teraz obudziłaś. Co ty sobie myślisz co? Wracamy kurwa.

Co? Zasmuciłam się na te słowa. Naprawdę chciałam tam pojechać, potańczyć, pobawić się, a może i uciec. Może w jakiś sposób by to przypomniało mi jak bawiłyśmy się z Mi. Wariowałam bez niej.
Nie odzywałam się już nic w drodze powrotnej. Gdzieś tam w duchu liczyłam, że kłamie i specjalnie tak powiedział, ale nie. Kurwa Adeline coś ty narobiła.

--------------

Po jakichś 20 minutach byliśmy z powrotem. Zaciągnął mnie do pokoju i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą. Niestety nie cieszyłam się zbyt długo zaraz wrócił z kajdankami i opaską.

-...Co..o masz zamiar zrobić?- zapytałam niepewnie.

-Chciałaś wiedzieć to proszę.

Wziął chustę i zawiązał mi wokół oczu. Wyrywałam się, ale unieruchomił mnie jedną ręką. Potem wziął i przypiął kajdankami do zagłówka łóżka.

-Kurwa puść mnie ty zboczeńcu!

-Zboczeńcu? To myślisz, że chce cię przelecieć?

-Eee.. Nie- i po chuj się odzywam

-Dobrze jak chcesz to masz.

Złączył nasze usta w pocałunku i zaczął dotykać moich piersi. Poczułam jakieś uczucie w podbrzuszu, którego nie mogłam opisać.

-I co zgwałcisz mnie?

-Nie, bo wiem, że też tego chcesz.

Parsknęłam śmiechem- Taa a skąd niby?

-Czuje twoje podniecenie. Ty też czujesz moje prawda?

Ja pierdole no. Przecież ukrywałam je bardzo skutecznie. No jak widać nie Adeline. No po prostu świetnie. Jeszcze z 40 minut temu mówiłam, że muszę się od niego trzymać z daleka, a teraz co ja wyprawiam.

-Puść mnie! Zostaw!

O dziwo jakby te słowa zadziałały, bo wstał i wyszedł. Nie wracał dość długo. Całe ręce mi zdrętwiały. Nie płakałam, bo płacz nie jest mi teraz potrzebny. Nie chciałam też pokazywać słabości innym, więc zawsze gdy napływały mi łzy do oczu uśmiechałam się jak głupia powstrzymując je. Nie zdarzało się to jednak często i dobrze.
Po jakiejś dobrej chwili zasnęłam, bo i tak miałam ciemno przed oczami. Wiedziałam, że to prędzej czy później się wydarzy nawet jak chciałam czuwać.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz