Rozdział 20

350 8 2
                                    

Nicolas

Wstałem dzisiaj dość późno jak na mnie. Ad mnie wymęczyła doszczętnie a ja ją. Coś czułem że dzisiaj prędnko nie wstanie, a to że jest leniuchem w tym nie pomagało. Dzisiaj jedziemy na inny bankiet, bo źle zrobiłem wtedy jej nie zabierając. Cieszyła się a ja to zepsułem, ale przyczyniła się do tego.

Wyszedłem z pod kołdry i po cichu poszedłem pod prysznic. Chyba dość długo myłem się i rozmyślałem, bo usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi.

-Dzień dobry mała.

- No cześć, cześć- zdziwiło mnie jej zachowanie. Poprostu weszła mi do łazienki I zaczęła się załatwiać. Okej to było dziwne z jej strony.

-A ty już się nie wstydzisz?

-Hmmm?

-Pytam się czy się nie wstydzisz.

Wtedy odwróciłam na mnie wzrok, spojrzała raz na moją twarz a raz na mojego przyjaciela i tak na zmianę.

-Japierdole idioto co ty tu robisz.

-Ja?

-No tak a kto?

-Bardziej to ty. Nie chce nic mówić, ale ja byłem pierwszy.

-Pff i tak to twoja wina!- jak poparzona wybiegła z toalety. Nie mogłem przestać się śmiać.

-No i co się śmiejesz Nickolas!!

-No już już.

Umyłem się do końca, zrobiłem co trzeba i wyszedłem. Zjedliśmy śniadanie w ciszy, bo co mieliśmy rozmawiać? Adeline kocha jeść ja w sumie też więc nie będę sobie głowy zawracać rozmową. Mamy przecież bardzo dużo czasu.

-Idziemyna bankiet -oznajmiłem-ale spróbuj coś wywinąć to jutro nie wstaniesz.

-Ojej już się boję panie wielki Nickolasie.

-Adeline.

-No dobra. 남자친구가 화났어요?

-Po jakiem ty do mnie mówisz? To wogóle język?

-Koreański.

-Ta jakieś szing szang szong.

-Ejjj!!

-A co powiedziałaś?

-Nie jest ci to dane wiedzieć.

-Ale czekaj ty umiesz koreański?

-Tak. Znaczy nie. Kiedyś jakies podstawy, ale zaprzestałam i zapomniałam. Sprawdziłam to na twoim telefonie na tłumaczu bo chciałam go powiedzieć bo zawsze taki jesteś.

-Taki?

-Nie czepiaj się. Nie powiem ci I tak.

Była uparta i zaborcza. Jak powiedziała, że nie pisnie słówka to tego nie zrobi.

-Ej, ale jak ty używałaś mojego telefonu? Jak ty go odblokowalaś?- jestem zjebem, bo na początku nie wyłapałem wogóle tego, że użyła mojego telefonu, a po drugie jak mogłem na to pozwolić.

-Emmm... widziałam hasło- aha dobra tylko ona jest jakaś upośledzona czy co, bo przecież tak bardzo chciała się ode mnie uwolnić, a jak ma szansę zdobyć telefon i zadzwonić to tego nie robi.

-Czemu się nie uwolniłaś?

-Co?

-Pytam czemu nie zadzwoniłaś po pomoc skoro masz taką okazję. Powiem ci, że jeśli tak bardzo chciałaś się wydostać to głupie zagranie z twojej strony.

Plan TajnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz