sushi

115 3 0
                                    

-Presto che non resisto
Italodisco, scusa se insisto, ma questa notte
Quello che preferisco
È un chiodo fisso, un imprevisto per far l'amore. Questa non è Ibiza
Festivalbar con la cassa dritta
Ti sto cercando, ma è nebbia fitta
Ti giuro, se ti penso, la mia testa suona
Suona Italodisco-to usłyszałam z głośnych głośników, które były chyba podgłośnione na maxa po przebudzeniu się, a gdy tylko moje oczy przyzwyczaiły się do jasności i światła zobaczyłam Ferran'a, który tańczy właśnie do tej piosenki.

-i jak główka boli?-zaśmiał się Ferran kiedy piosenka się skończyła.

-trochę bardzo-powiedziałam, trzymając się za wcześniej wspomniane miejsce-ciekawe co u moich psiapsiółek, oni wypili dużo więcej ode mnie.

-pewnie zgonują-zaśmiał się.

-która godzina?-zmieniłam temat.

-9:13, na którą masz do pracy?

-12:00-odpowiedziałam-zrób mi coś do jedzenia i daj mi tabletki i wodę-dodałam.

-a co ja służąca?-zakpił, a ja zabiłam go wzrokiem-pierwszy i ostani raz.

-chciałbyś-odparłam.

Wreszcie wylazłam z łóżka i udałam się do łazienki, by wziąć szybki prysznic, umyć zęby, a następnie poszłam do kuchni gdzie czekało już na mnie moje jedzenie.

-smacznego-powiedział mój brat, który gapił się w ekran telefonu.

-dzięki-odpowiedziałam i zaczęłam jeść przepyszną jajecznicę. Gdy już zjadłam, wzięłam tabletkę, którą popiłam wodą i poszłam się szykować do pracy i na spotkanie z Frenkie'm.

Wybrałam krótkie, jeansowe spodenki i zwykły, czerwony top na ramiączka, a do tego założyłam przepieką biżuterie. Po zrobieniu makijażu i włosów miałam jeszcze z półgodziny dla siebie, więc zadzwoniłam na FaceTime do moich dwóch alkoholików.

-kurwa babo po chuj dzwonisz tak wcześnie?-zapytał zaspany Balde.

-właśnie, ja tu chce spać-odparł Ansu.

-chce tylko przypomnieć, że za godzinę zaczynacie trening-powiedziałam miło.

-CO?!-wydarli się w tym samym czasie.

-powodzenia i do zobaczenia na Camp Nou-powiedziałam i się rozłączyłam. Beka z nich i tyle.

Resztę czasu spędziłam na słuchaniu swojej playlisty na Spotify i sprzątnięciu pokoju z wczoraj. Wreszcie wyjechałam z Ferran'em z domu, biorąc wcześniej aparat i inne rzeczy. Pod stadion dojechaliśmy tak 11:45 i Fer odrazu skierował się do szatni, a ja po przywitaniu z trenerem zaczęłam wyjmować aparat.

-jest i nasza ulubiona smakoszka alkoholu!-usłyszałam od Ansu, który razem z Balde podbiegli do mnie.

-jutro mecz, będziesz?-zapytał Alejandro.

-przecież muszę-odpowiedziałam jakby to było jasne-później pogadamy, a teraz muszę na chwilkę iść-dodałam i podeszłam do Frenkie'go.

-cześć, gotowa na dziś?-zapytał obejmując mnie.

-jasne, a gdzie jedziemy?

-myślałem nad sushi, ale nie wiem czy lubisz-powiedział.

-uwielbiam-odparłam z uśmiechem.

-chłopaki chodźcie!-usłyszeliśmy krzyk Xavi'ego.

-ja idę, ale po treningu czekaj na mnie przed szatnią-powiedział i podbiegł do trenera.

***
-bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz-powiedział Holender kiedy wsiedliśmy do samochodu. Czułam, że już jestem czerwona.

-dziękuje-powiedziałam, próbując jakoś zasłonić ten rumieniec.

Przez resztę drogi gadaliśmy na różne tematy zaczynające się po moją naukę, a kończące się na jego karierze. Wreszcie po 35 minutach byliśmy na miejscu. Zamówiliśmy jakiś duży zestaw z sushi i nadal gadaliśmy.

-długo grasz w Barcelonie?-zapytałam.

-od 2019

-ostatnio słyszałam, że dostałeś propozycje gry dla Manchester United. Mam nadzieje, że tam nie pójdziesz-powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.

-widać, że Ferran nie umie trzymać języka za zębami, ale nie, nie mógłbym zostawić Barcelony, przyjaciół, ciebie-powiedział z uśmiechem-a ty będziesz wracała do Londynu?

-miałabym opuścić słoneczną i piękną Barcelonę dla jakiegoś deszczowego Londynu?-zaśmiałam się-nie ma opcji-odpowiedziałam sobie.

Przez resztę czasu gadaliśmy i jedliśmy przepyszne sushi aż w końcu przyszedł czas jechać. Wracając buzie nam się nie zamykały. Frenkie odwiózł mnie do domu.

-dziękuje za dzisiaj, było super-powiedziałam i pocałował lekko chłopaka w policzek, a następnie wyszłam z auta.

-Fer, wróciłam!-krzyknęłam.

-co tak wcześnie?-zapytał.

-nie było mnie w domu prawie 3 godziny, a ty jeszcze pytasz czy nie za wcześnie?-zaśmiałam się, zdejmując buty. Chwila tutaj były jeszcze inne damskie buty, które nie były moje.

This one-Frenkie De JongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz