matchday

116 4 0
                                    

-nasza kochana Melanie-usłyszałam za plecami i po chwili Alejandro i Ansu byli już koło mnie.

-więc dziś po meczu idziemy oblać zwycięstwo!-krzyknął Ansu.

-jest impreza u Marc'a-dodał Balde.

-dodatkowo jutro nam odwołali trening!-powiedział uradowany Fati.

-spoko, widzimy się później alkoholicy-powiedziałam i poszłam w stronę murawy aby wszystko sobie przygotować.

Rozgrzewka do meczu już się zaczęła, a po 20 minutach pojawiły się składy.
1.Ter Stegen
2. João Cancelo
3. Balde
4.R. Araujo
6. Gavi
7. Ferran
8. Pedri
9. Lewandowski
10. Ansu Fati
21. De Jong
23. Kounde

O równo czternastej wybrzmiał pierwszy gwizdek oznaczający start meczu. Widać było, że Barcelona dominuje nad Atletico i trzeba było tylko czekać na pierwszego gola. Nie trzeba było długo czekać, bo już w 18 minucie Araujo dał nam prowadzenie z rzutu rożnego. Do przerwy 1:0 dla nas.

Druga połowa była tak samo świetna jak poprzednia, a mecz zakończył się 4:0 po bramkach Lewego, Pedri'ego i drugiej bramce Araujo.

-dobra siostra o 19 zaczyna się impreza, więc mamy jeszcze trochę czasu, a i podwieziemy teraz Frenkie'go do domu-powiedział mój brat, wychodząc z szatni ze wspomnianym Holendrem.

-jasne-powiedziałam i wyszliśmy we trójkę ze stadionu. Był drobny problem z wyjechaniem, ponieważ było bardzo dużo fanów.

-Frenkie, będziesz na imprezie?-zapytałam przyjaciela.

-raczej tak-odpowiedział i posłał mi swój piękny, biały uśmiech.

-a ty Fer zabierzesz ze sobą Sire?-zapytałam.

-nie wiem-wzruszył ramionami-to nie będzie dziwne?

-ja z Mikky przychodziłem na wspólne imprezy, więc odpowiadając na twoje pytanie, nie to w 100% normalne-powiedział De Jong.

Mikky to chyba była jego była dziewczyna, o której Ferran mi mówił. Szybko wyjęłam telefon i wpisałam jej imię w wyszukiwarkę, wyskoczyła mi jakaś Mikkykiemeney. Wow, jaka ona śliczna. Na jej profilu były zdjęcia z dzieckiem i chłopakiem, który nie był Frenkie'm, przez co domyśliłam się, że to jej obecny chłopak. Ostanie zdjęcie z moim przyjacielem było wstawione ponad rok temu.

-Melcia, słyszysz?-usłyszałam po chwili od Holendra.

-przepraszam, możesz powtórzyć?-zapytałam i złapałam kontakt wzrokowy z blondynem. On ma coś czego inni nie mają.

-pytałem co chcesz na urodziny-zaśmiał się.

-nic nie chce-powiedziałam.

-typowa gadka-przekręcił oczami Ferran-weź jej kup jakiś łańcuszek i będzie git, mówię ci-dodał pewny siebie.

Za dwa tygodnie moje 24 urodziny. Czuje, że będą wspaniałe, bo teraz mam przy sobie brata i przyjaciół.

Odwieźliśmy Frenkie'go i wróciliśmy do domu. Pod namową brata zjadłam wcześniej zamówioną pizze i poszłam się szykować. Z racji tego, że wykąpałam się rano to stwierdziłam, że to pominę i odrazu zacznę się malować i wybierać outfit.

-siostra, szybko!-Ferran wbiegł mi do pokoju-za 10 minut będzie Sira, jak wyglądam?-zapytał. Miał czarne, krótkie spodenki i tego samego koloru koszule.

-jest super, a ja powinnam założyć bordową sukienkę czy zwykła czarną?-zapytałam.

-bordową?-zmarszczył brwi.

-ciemno czerwoną-przekręciłam oczami z rozbawieniem.

-a która jest bardziej odkrywająca?-zapytał.

-bordowa.

-to załóż bordową, Frenkie'mu się spodoba-puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.

Kiedy zrobiłam makijaż, założyłam sukienkę i szpilki, pofalowałam włosy była 18:10. Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami, schowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki i zeszłam na dół do brata.

-cześć Sira, Ferran jedziemy?

-jasne-odpowiedział chłopak i razem z jego dziewczyną poszliśmy do auta.

Sira była ubrana w czarne dzwony i do kompletu top na ramiączka. Miała włosy spięte w starannego kucyka i lekki makijaż. A na nogach miała czarne szpilki.

Po 40 minutach byliśmy pod domem Niemca. Sira przez całą drogę nic nie mówiła, w sumie to nikt z nas się nie odzywał. Po przywitaniu z bramkarzem i jego żoną, podeszłam do moich besties.

-hejka, co wy macie takie smutne miny?-zapytałam Hiszpanów.

-Ansu idzie do innego klubu, zostawia nas-powiedział wkurzony i smutny Balde.

-ŻE CO?!-wydarłam się.

-to tylko wypożyczenie-powiedział Fati-wrócę za rok-dodał.

-bardzo pocieszające-syknęłam.

-będę przyjeżdżał-odparł-będę raz na 2 tygodnie, obiecuje.

-nie myślmy o tym teraz-dołączył się Robercik-chodźcie się bawić!-krzyknął, a chłopaki poszli w tango. Natomiast ja podeszłam do Ani.

-co robisz?-zapytałam brunetki.

-nowa-odpowiedziała, patrząc na Sire-o wow, jak ty ładnie wyglądasz!-pisnęła patrząc na mnie.

-po pierwsze to Sira, dziewczyna Ferran'a, a po drugie to bardzo dziękuje-powiedziałam-ty też wyglądasz rewelacyjnie!

-jaka jest? Ta Sira.

-nieśmiała, nic do mnie nie powiedziała-powiedziałam.

Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii i piękne, męskie perfumy.

-pięknie wyglądasz-usłyszałam głos Holendra-zatańczymy?

This one-Frenkie De JongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz