-kurwa, stara, chodź-krzyknął do mnie Alejandro.
-co się stało?-zapytałam, odchodząc od Frenkie'go i Lewandowskich.
-musisz ze mną spróbować tej różowej wódeczki-powiedział wesoły i pociągnął mnie w stronę alkoholu.
-Jezus, już myślałam, że coś się stało-zaśmiałam się.
-stało się! Dawno nie piliśmy razem wódeczki-powiedział ciemnoskóry, dając mi kieliszek.
***
-DALEJ BOLI SERCE MNIE PRZEZ CIEBIE! PRZEZ CIEBIE! CHCIAŁAŚ WYSŁAĆ MNIE DO PIEKŁA, ALE JESTEM W NIEBIE!-krzyczał, śpiewając Robert.-co to za piosenka?-zapytałam, śmiejąc się.
-nowy polski banger!-krzyknął Lewy.
-moja ulubiona piosenka!-krzyknął pijany Araujo.
-dobra, zagrajmy w nigdy przenigdy!-powiedział głośno Marc.
Usiedliśmy wszyscy w salonie. Przez natłok ludzi nie zauważyłam, że przyszła tutaj Amelia, czyli osoba, która na imprezach mnie najbardziej wkurwia swoją osobą.
-nigdy przenigdy, nie zdradziłem drugiej połówki-zaczął Pedro.
Nikt się nie napił.
-nigdy przenigdy, nie spałam z kimś na pierwszej randce-powiedziała Ania.
Napili się Alejandro, Pablo i kilka innych osób, których nie kojarzyłam.
-nigdy przenigdy, nie byłem na dwóch randkach w ciągu jednego dnia z dwoma innymi osobami-powiedział Balde.
Napił się Ferran, Pedro, Gavi i Felix. Babiarze.
-nigdy przenigdy, nie byłam z kimś dla hajsu lub sławy-powiedziała Amelia, patrząc na mnie-Melanie, nie napijesz się?
-nigdy przenigdy, nie byłam na imprezie, gdzie mnie nie chciano i gdzie mnie nikt nie lubił-odezwałam się-Amelio, nie napijesz się?
-może zakończmy już tą grę?-zapytał Robert.
-nigdy przenigdy, się nie głodziłam-mówiła dalej niechciana brunetka, patrząc na mnie.
Skąd ona wiedziała?
-nigdy przenigdy, nie ubierałam i nie zachowywałam się jak dziwka-powiedziałam, na co dziewczyna wstała i podeszła do mnie.
-spójrz lepiej na siebie-powiedziała, na co ja również wstałam-dupa i cycki na wierzchu-zeskanowała mnie wzrokiem-dlatego Frenkie'mu się podoba-dodała, na co dostała ode mnie z liścia.
Nie przemyślałam tego, ale po chwili byłam dumna z siebie. Nie wiem, czy było to spowodowane alkoholem, czy dziewczyna na serio mnie tak wkurzyła.
Po chwili poczułam dłoń Amelii na swoim policzku.-bijesz jak dziecko-powiedziałam.
-dobra, koniec tego!-krzyknęła Ania-Amelia, wypierdalaj stąd! A ty Mela, uspokój się.
-chodź, pojedziemy już-powiedział, podchodząc do mnie Frenkie.
-po co skoro ona już poszła?-zapytałam, odwracając się w stronę chłopaka.
-zostańcie jeszcze-powiedział Alejandro.
Koniec końców i tak zostaliśmy. Ja tańczyłam z dziewczynami do latynoskich piosenek, a Frenkie z Ferran'em grali w fife, popijając alkohol.
-jedziemy już?-zapytałam po około dwóch godzinach swojego chłopaka.
-czekaj, bo gram finał mundialu-odpowiedział mi blondyn-ale możesz już zamówić ubera.
-spoko.
-JASNY GWINT, KARNY-krzyknął Lewandowski, który grał finał z moim blondynem.
-beka z ciebie-zaśmiał się Frenkie, a ja zamówiłam ubera, który miał być do dziesięciu minut.
-Fer, dzisiaj będę nocowała u Frenkie'go-powiadomiłam brata.
-spoko-powiedział, jedząc chipsy-dzięki, że mówisz-dodał.
-WYGRAŁEM-krzyknął szczęśliwy De Jong.
-ten karny był niesprawiedliwy!-krzyknął zły Polak.
-Frenkie, musimy już jechać-powiedziałam, a blondyn wstał z kanapy, żegnając się z wszystkimi.
Gdy pożegnałam się z przyjaciółmi, wyszliśmy z domu Lewych i pojechaliśmy do domu Holendra.
CZYTASZ
This one-Frenkie De Jong
FanfictionGdy Melanie przyjeżdża do swojego brata, nie wie, że pozna chłopaka, który odmieni jej życie już na zawsze.