white

86 2 0
                                    

-idziemy do Starbucks?-zapytałam kiedy byliśmy obok kawiarnii.

-pytasz czy wiesz kochana?-zaśmiała się Sira i wszyscy ruszyliśmy do wcześniej wspomnianego miejsca.

Wzięłam dla siebie lemoniadę i to samo dla Frenkie'go. Po tym jak każdy odebrał swoje picie poszliśmy jeszcze do parku.

-idziemy po lody?-zapytał Pablo.

-tak, jest strasznie gorąco-powiedział Ferran.

-ej Melanie, jaki to smak?-zapytał mnie Fati, który był nieźle rozbawiony.

-cytrynowy-odpowiedziałam.

-jak to może być cytrynowy jak to jest biały?-zapytał pretensjonalnie Alejandro.

-świetnie, że wy jesteście biali-powiedziałam sarkastycznie.

-RASISTKA!-krzyknął Ansu i praktycznie każdy się na mnie spojrzał.

-taka ze mnie rasistka jak z ciebie Jezus Chrystus-powiedziałam.

-ja pierdole, czyli miałem racje-westchnął Fati, a ja tylko przekręciłam oczami z jego głupoty.

-Melanie, Melanie, Melanie-usłyszałam Pablo, a po chwili Hiszpan był już obok mnie-pójdziesz ze mną pogłaskać tego pieska? Jest taki słodki.

-czemu nie możesz iść sam?-zapytałam, marszcząc brwi.

-yyy, bo nie chce-wzruszył ramionami.

-ja pierdole, z kim ja żyje?

***
-może pojedziemy do galerii? Tak we trójkę-zapytała Ania, która około 5 minut temu weszła z Sirą do mojego i mojego chłopaka pokoju.

-jestem za!-powiedziała Sira.

-ja też-odparłam-muszę sobie kupić coś nowego.

Więc w taki sposób po 30 minutach byliśmy już pod galerią. Najpierw weszłyśmy do Sephory, a następnie do różnych sklepów z ubraniami. Mówiąc krótko miałam łącznie sześć toreb z ubraniami i jakimiś głupotkami, które uważałam, że mi się przydadzą.

Pod wieczór wybraliśmy się do restauracji na kolacje. Byłam ubrana w za duży t-shirt Frenkie'go i krótkie spodenki.

-co bierzesz?-zapytał mnie brat.

-chyba nic-wzruszyłam ramionami, patrząc na menu.

-Melanie-powiedział stanowczo.

-no co? Jadłam w galerii-skłamałam.

-chciałbym ci wierzyć-westchnął-weź sobie chociaż same frytki.

-nie jestem głodna-powiedziałam stanowczo.

Ferran już nie nie odpowiedział, bo przyszedł kelner, aby zebrać zamówienie. Wzięłam sobie jedynie lampkę wina, tak jak dziewczyny, które wybrały sobie jeszcze do tego jakiś makaron.

-co tam, słonko?-zapytał mnie po jakimś czasie Frenkie.

-nic, zmęczona jestem-powiedziałam i położyłam swoją głowę na jego ramię.

-jeśli chcesz możemy iść do hotelu-powiedział.

-nie, możemy zostać.

Dwubiegunowość, pozdrawiam.

-nie chcesz nic do jedzenia?-zapytał mój chłopak.

-nie jestem głodna-odpowiedziałam.

-na pewno? Cały dzień nic nie jadłaś.

-jak zgłodnieje, to sobie coś zamówię-powiedziałam.

Po około dwóch i pół godzinach wszyscy zjedli i postanowiliśmy iść do hotelu. Zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamy. Weszłam na IG, aby przeczytać komentarze, które nie były miłe.

-co robisz?-zapytał mnie Frenkie, kiedy wyszedł z łazienki.

-oglądam IG. Jutro idziemy w końcu na mecz-powiedziałam podekscytowana, a blondyn się zaśmiał i położył obok mnie na łóżku.

-nie mogę się doczekać-powiedział i zaczął składać pocałunki na moich ustach.

This one-Frenkie De JongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz