-Dlaczego to zrobiłeś?-zapytała ledwo słyszalnie.
-Przysięgam, że pomiędzy mną, a Carol nic nie było...-miałem kontynuować, ale ktoś mnie przerwał.
-To prawda Melanie. Mieliśmy razem pokój, a ja ostatnio rozstałam się z chłopakiem, więc założyłam koszulkę Frenkie'go żeby był zazdrosny. Nie miałam złych intencji-usłyszeliśmy od Carol.
-Przepraszam za tą dramę-powiedziała Mel, patrząc na mnie.
-Nie masz za co przepraszać, słonko. Carol na oddziale może być tylko jedna osoba odwiedzająca-powiedziałem trochę niemiło, a dziewczyna wyszła.
-Niepotrzebnie robiłam aferę-przyznała blondynka.
-Daj spokój. Przepraszam, że przeze mnie mogłaś zginąć.
-Nie twoja wina-powiedziała nadal z chrypą-Sama weszłam na ulice.
Momentalnie odetchnąłem z ulgą, gdy Mela próbowała posłać mi uśmiech. Podniosłem jej dłoń, a następnie złożyłem na niej pocałunek.
-Daj wody.
-Nie możesz-pokręciłem głową, po czym nacisnąłem przycisk przy łóżku-Masz na razie nic nie pić.
-Bo?
-Nie wiem-zmarszczyłem brwi-Kurde.Nie wiem, czekaj-wstałem z krzesła i ruszyłem w kierunku drzwi, ale wtedy one otworzyły się, a ja zobaczyłem tą przeklętą pielęgniarkę-Boże.
-Cześć, kochany. Co tam się dzieje, że mnie wzywasz?
-Mela chce pić.
-Ja chce być infuencerką i co? Szkoda, że to nie koncert życzeń-pogodnie się roześmiała i ruszyła w stronę łóżka dziewczyny-Księżniczka wyspana? Mocna impreza była, co?
-Mogę prosić o wodę?-zapytała nadal zachrypniętym głosem.
-Prosić zawsze możesz, ale nie możesz jeszcze pić. Kochaniutki, chodź tu.
Podszedłem bliżej, widząc, że kobieta bierze z szafki butelkę wody i wacik.
-Możesz jej nawilżyć usta i tyle. Łyk taki dosłownie minimalny, żeby zwilżyć gardło-powiedziała, a ja pokiwałem szybko głową.
Znowu zostaliśmy sami. Nie chciałem tu być sam z Melanie. Bałem się chociażby na nią spojrzeć. Nie powinno jej tutaj być. Mogłem tego uniknąć.
-Frenkie-zaczęła szeptem-Dobrze się czujesz?
Czułem mocny ucisk w gardle, a następnie pokiwałem głową. Było mi znowu duszno i nie pamiętam, aby głowa kiedykolwiek bolała mnie tak intensywnie.
-Pamiętasz wszystko?-zapytała niepewnie.
-Tak-skrzywiła się, lekko poprawiając się na łóżku. Z grymasem bólu przyłożyła rękę do rany, po czym cicho syknęła.
-Czemu nie mogę pić wody?-spytała.
-Nie wiem. Po narkozie chyba-powiedziałem.
-Narkoza? Po co?
Lekarz wszedł do sali i kazał mi wyjść. Nagle jeszcze nieznośna pielęgniarka kazała mi nie wracać, dopóki się nie przebiorę i nie zjem obiadu.
Zamiast do domu pojechałem do domu Torres'ow.
***
Wróciłem do Melanie przebrany w dresy. Cicho usiadłem przy łóżku, nie chcąc budzić dziewczyny. Oparłem łokcie o nogi i schowałem twarz w dłoniach, przymykając oczy. Zaczynałem odczuwać to, że nie spałem od ponad dwudziestu godzin.-Przepraszam.
Gwałtownie podniosłem głowę i zobaczyłem, że Melka nie śpi, a patrzy na mnie.
-Za co? I jak się czujesz?-zapytałem, starając się wysilić się na uśmiech, gdy wziąłem jej dłoń w swoją.
-Za to, że cię tak wystraszyłam. Nie wiedziałam, jak poważne to było.
-To ja przepraszam, że do tego dopuściłem. Gdy stąd wyjdziesz i zakończy się sezon, to pojedziemy gdzieś na wakacje. Gdzie tylko będziesz chciała-powiedziałem z uśmiechem, na co ona też się lekko uśmiechnęła.
-Może do Grecji?-zapytała cicho-Wszystko mnie boli. Mówienie też. Poopowiadasz mi coś?
-Jasne-powiedziałem, zanim zacząłem się zastanawiać, co powiedzieć-Wiesz, że to Alejandro uratował ci życie? Widział, co robić. Był taki opanowany, jakby robił go zawodowo. Dziwie się, że nie został lekarzem. Chociaż granie w piłkę wychodzi mu chyba lepiej.
-Będę płakać. Coś weselszego-poprosiła z zamkniętymi oczami.
-Okej.
Było ciężko opowiadać o czym wesołym, przez co Mela lekko się uśmiechała, a mnie samemu łamało to serce.
CZYTASZ
This one-Frenkie De Jong
FanfictionGdy Melanie przyjeżdża do swojego brata, nie wie, że pozna chłopaka, który odmieni jej życie już na zawsze.