my sister

113 5 0
                                    

-kogo to buty?-zapytałam szeptem.

-no Siry-odpowiedział również szeptem.

-nie mówiłeś, że dzisiaj będzie!-krzyknęłam szeptem.

-chciałaś ją poznać!-też krzyknął szeptem.

-ale mówiłam ci, że dziś nie!-znowu krzyknęłam szeptem.

-Ferran, idziesz?-usłyszeliśmy głos dziewczyny dochodzący chyba z salonu.

-tak, chwila-odpowiedział mój brat-bądź miła-szepnął, a ja zaczęłam iść w stronę salonu.

-nie musisz mi tego mówić, ja jestem kulturalna, a nie to co ty-powiedziałam na tyle żeby mnie usłyszał i weszłam do salonu.

-Sira to właśnie moja siostra-powiedział Ferran.

-cześć Melanie, miło poznać-powiedziałam do brunetki-a teraz idę do siebie i nie będę wam przeszkadzać-uśmiechnęłam się i chciałam już pójść, ale zostałam zatrzymana.

-czekaj, czekaj, a jak randka z Frenkie'm? Udana?-zapytał mój brat.

-jakby nie było udane to spotkanie przyjacielskie to bym tam tyle nie siedziała-odpowiedziałam.

-tylko błagam zabezpieczajcie się, ja nie chce zostać wujkiem w tym wieku-powiedział, a ja tylko przekręciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam napisać do blondyna, z którym byłam dzisiaj na spotkaniu.

Do Frenkie😎:
Poznałam właśnie dziewczynę mojego brata

Od Frenkie😎:
Jaka jest?

Do Frenkie😎:
Nie wiem🤷🏼‍♀️
Nic nie mówiła
Chyba jest nieśmiała

Od Frenkie😎:
Będziesz jutro na meczu?

Do Frenkie😎:
Za to mi płacą haha

Do późnej godziny pisałam z Holendrem, a po drugiej w nocy położyłam się spać, bo jutro muszę wstać o dziesiątej, a na stadionie muszę być około 12.15.

***
Czas na zemstę.

-Baby Shark, doo-doo, doo-doo, doo-doo. Mommy Shark, doo-doo, doo-doo, doo-doo. Daddy Shark, doo-doo, doo-doo, doo-doo.
Grandma Shark, doo-doo, doo-doo, doo-doo.
Grandpa Shark, doo-doo, doo-doo, doo-doo.
Let's go hunt, doo-doo, doo-doo, doo-doo-puściłam tą piosenkę na głośniku w pokoju Ferran'a kiedy ten jeszcze sobie słodko spał.

-co jest kurwa!?-krzyknął.

Zemsta jest słodka moi drodzy.

-Run away, doo-doo, doo-doo, doo-doo-śpiewałam tańcząc.

-wyłącz to gówno-krzyknął mój brat przez muzykę.

-jakie gówno? To piosenka mojego życia-odpowiedziałam żartem i wyłączyłam głośnik i piosenkę.

-dobra, a teraz wypieprzaj i daj mi spać-powiedział brunet i wtulił się w poduszkę.

-ale ty wiesz, że za 20 minut masz być na Camp Nou?-zapytałam.

-CO?!-wstał jak poparzony-gdzie są te jebane ochraniacze?-latał po całym pokoju, a ja tylko się z niego śmiałam.

-Ferran wyluzuj, jest dopiero 9.40-powiedziałam przez śmiech, a brat tylko zabił mnie wzrokiem i wyszedł ze swojego syfu zwanego pokojem.

Ja poszłam pod prysznic. Dość długi prysznic. Ubrałam się w koszulkę FC Barcelony, a na plecach miałam numer „11" i swoje nazwisko, a jeśli chodzi o spodenki to ubrałam zwykle jeansowe. Po makijażu i po tym jak pofalowałam włosy, poszłam do kuchni i wzięłam jednego ze swoich energetyków.

-jadłaś coś?-usłyszałam od brata.

-nie jestem głodna-powiedziałam i upiłam kolejny łyk przepysznego napoju.

-już ci coś robię-powiedział, otwierając jedną z górnych szafek.

-Ferran n-nie było dane mi dokończyć.

-kurwa, Melanie zrozum, że nie możesz znowu się wpakować do tego stanu! Nie przeżyłbym tego jeśli coś by ci się stało! Jesteś piękną, mądrą i szczupłą dziewczyną, czego chcesz więcej od siebie?!-podniósł głos, a ja nie wiedziałam co teraz zrobić albo powiedzieć, więc po prostu usiadłam na kanapie w salonie.

W telewizji właśnie leciał jakiś film, ale mało mnie to interesowało. Dlaczego inni widzą to czego ja nie widzę? Chciałabym być taka jak Fer mówi, ale po prostu już nie mogę. Próbuje wszystkiego.

-Mel, po prostu się martwię-powiedział spokojnym tonem brunet i podal mi talerz, na którym był naleśnik w kształcie serca i moje ulubione owoce-zrozum, że nie możesz sobie tego robić-dodał i po chwili usiadł obok mnie.

-okej, dziękuje-powiedziałam i zaczęłam jeść.

Gdy już zjadłam musieliśmy już jechać, więc szybko wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyliśmy w drogę.

This one-Frenkie De JongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz