I can't wait

104 3 0
                                    

-Melka, rusz tą dupe!-krzyknęła Ania kiedy byłam w łazience i poprawiałam makijaż.

-też muszę wejść-dodała Sira, z którą mam coraz lepszy kontakt.

-dobra, nie zesrajcie się-powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia-nie wiem czy założyć koszulkę Ferran'a czy Frenkie'go-westchnęłam.

-załóż Frenkie'go-powiedziała Polka, a brunetka przyznała jej racje.

Więc tak oto skończyłam z koszulką Frenkie'go, jeansowymi spodenkami i złotą biżuterią. Zastanawiałam się nad podkręcaniem włosów, a związaniu ich w staranną kitkę, ale w końcu zostałam przy drugim pomyśle.

Ciekawiło mnie czy Frenkie'mu spodoba się jak dzisiaj wyglądam. Nigdy wcześniej tego nie miałam i muszę przyznać, że to było dziwne uczucie. Cały czas się przeglądałam w lusterku lub w aparacie w telefonie czy przypadkiem nie rozmazał się mój makijaż.

Dzisiaj Barca grała z Real Betis.

Byłam spokojna, że wygrają.

Dzisiaj nie pracowałam, ponieważ Xavi zatrudnił mi kogoś do pomocy. 19-letnia Carol była bardzo miłą osobą. Trener FC Barcelony wymyślił, że jednego dnia będę pracowała ja, a drugiego Carol abym mogła mieć chwile dla siebie. To samo było z meczami przez co mogłam spędzić więcej czasu z przyjaciółkami.

Przed zajęciem miejsc, poszłyśmy porobić sobie zdjęcia, które później wylądują na nasze Instagramy. Mecz się zaczął i pamiętacie, że byłam spokojna, że wygrają? Odrazu po rozpoczęciu meczu była pierwsza akcja Realu Betis i wykorzystali tą akcje.

I taki był wynik do końca pierwszej połowy. Druga połowa zaczęła się lepiej dla nas, ponieważ byliśmy cały czas przy piłce. Nagle Pedri dostał prostopadłą piłkę i wynik zmienił się na 1:1.

Doliczony czas gry i rzut rożny dla nas. Araujo uderza główką i mecz kończy się 2:1. Araujo to po prostu bohater dzisiejszego meczu!

-co wy na to żeby iść w szóstkę na sushi?-zapytała Sira- w sensie my, Frenkie, Robert i Ferran.

-dla mnie to super pomysł-odpowiedziała Polka.

-dla mnie też!

Czekałyśmy na chłopaków już od ponad 15 minut. Ile oni się zbierają? Ja rozumiem prysznic i w ogóle, ale czy mogą trochę szybciej?

-Hej Melanie, co tam?-usłyszałam głos Carol.

-wszystko w porządku, a u ciebie?-odpowiedziałam.

-też w porządku-odparła-pomyślałam, że jutro o 14 byśmy mogły wyjść na jakąś kawę.

-jasne, jak coś to będę pisała, pa-powiedziałam szybko, bo zobaczyłam, że chłopaki wyszli z szatni.

Ania poszła pogratulować Robertowi. Sira poszła do Ferran'a, który w dzisiejszym meczu grał tylko 20 minut, a ja poszłam do Frenkie'go.

-czeeeeść-powiedziałam, przytulając się do blondyna.

-cześć, ładnie ci w koszulce z moim nazwiskiem-powiedział uśmiechnięty.

-no wiesz ładnemu we wszystkim ładnie-zaśmiałam się.

-racja-odparł i złożył szybki pocałunek na moim czole. Miałam nadzieje, że nie jestem jakoś bardzo czerwona.

-ej gołąbeczki idziemy!-usłyszeliśmy od Roberta.

-Ferran ci przekazał, że jedziemy na sushi?-zapytałam blondyna.

-tak, a może pojedziemy potem do mnie albo gdzieś gdzie będziesz chciała-zapytał zarzucając swoją rękę na moje ramiona.

-jestem za-powiedziałam z uśmiechem.

Do restauracji z sushi mieliśmy 10 minut drogi pieszo, więc postanowiliśmy się przejść. Oczywiście ja zaproponowałam ten pomysł, który później skończył się dosyć źle, bo dopadło nas dużo fanów i paparazzi. Po nie 10, a 30 minutach siedzieliśmy z menu.

***
-może pojedziemy do zoo?-zaproponowałam kiedy wsiedliśmy z blondynem do jego samochodu.

-jasne, dawno nie byłem-odpowiedział skupiony na drodze i po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy zapłaciliśmy za bilety mój telefon zaczął wibrować.

-halo?

-jooool mordo, dawaj na imprezę!-usłyszałam Balde.

-Alejandro, jest dopiero 16, a ty już imprezujesz?-zaśmiałam się.

-wygraliśmy!-chłopak był już nieźle wstawiony.

-sorry psiapsi, ale jestem z Frenkie'm, więc nie mogę nigdzie jechać-powiedziałam.

-było tak mówić odrazu! Miłej randki-rozłączył się.

Z Holendrem wyszliśmy z zoo 2 godziny później i pojechaliśmy do jego domu, w którym zostałam do 21, a następnie pojechałam do swojego domu.

-wróciłam!-krzyknęłam gdy weszłam do domu.

-i jak było z Frenkie'm? Dobrze całuje?-zapytał roześmiany Ferran, który gotował coś w kuchni.

-nie całowaliśmy się, ale było supeeer!

-to co wy robiliście przez tyle czasu?-zapytał, zerkając na godzinę.

-byliśmy w zoo, a później pojechaliśmy do niego i tyle-wzruszyłam ramionami.

-nie mogę się doczekać waszego związku-powiedział uśmiechnięty brunet, podając mi herbatę.

This one-Frenkie De JongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz